Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Paweł T. Dolata napisał:
"Potrzebna mu pomoc" - jestem ciekawy, jak to sobie Justyno wyobrażasz? Bo ja nie mam recepty, jak "pomóc" latającemu bocianowi, do którego nie da rady się zbliżyć na mniej niż kilkadziesiąt metrów.
Justyna napisał:
20:54 Kontuzjowany bocianek stał cały czas na lewej nodze, która mu się zmęczyła i biedak upadł z rozłożonymi skrzydłami. Jest przemęczony ciągłym staniem na lewej nodze i brakiem pokarmu (od godz. 9:00 nic nie jadł). Potrzebna mu pomoc.
20:56 Złożył lewe skrzydło i nadal leży.
http://img99.imageshack.us/img99/1125/14155602.th.jpg
A może dałoby się skorzystać z doświadczeń p. Jakubca? Chodzi mi o siatkę wystrzeliwaną w kierunku bociana
http://bocianopedia.pl/bociany-i-bocki/ … jnikow/159
Offline
Użytkownik
Czekałam, co p. Paweł napisze na ten temat. Sytuacja robi się dramatyczna. 2 - 3 dni głodówki i braku wody, i... będzie po boćku, mimo ciepłych dni i niezimnych nocy. Zostaje nam, niestety tylko czekać na rozwój sytuacji. Może nowy dzień przyniesie lepsze nowiny? Trzymajmy kciuki...
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2011-08-04 20:20:56)
Offline
Użytkownik
Nie znam niestety metod łapania latających bocianów, ale wiem, że takie istnieją, bo przecież w Niemczech łapią zdrowe bociany by założyć im nadajniki.
Najważniejsze jest żeby jakoś próbować.
On będzie się robił coraz słabszy co też na pewno pomoże w jego złapaniu. Dzisiaj upadł ze zmęczenia i jutro może nie udać mu się wstać, więc już byłaby możliwość zabrania go z gniazda.
Paweł T. Dolata napisał:
"Potrzebna mu pomoc" - jestem ciekawy, jak to sobie Justyno wyobrażasz? Bo ja nie mam recepty, jak "pomóc" latającemu bocianowi, do którego nie da rady się zbliżyć na mniej niż kilkadziesiąt metrów.
Justyna napisał:
20:54 Kontuzjowany bocianek stał cały czas na lewej nodze, która mu się zmęczyła i biedak upadł z rozłożonymi skrzydłami. Jest przemęczony ciągłym staniem na lewej nodze i brakiem pokarmu (od godz. 9:00 nic nie jadł). Potrzebna mu pomoc.
20:56 Złożył lewe skrzydło i nadal leży.
http://img99.imageshack.us/img99/1125/14155602.th.jpg
Offline
Użytkownik
Też tak myśę, ze moze ktoś z ornitologów cos wymysli. Szkoda nam przeciez naszego bocianka. Nie uwierza, ze nie ma sposobu na uratowanie go. To jest nasz bocian i nie potrafię pójść spac jak bede wiedziała, że nie ma takich mozliwości.
Offline
Administrator
Skoro moje słowo obu Paniom nie wystarcza, to proszę tych więcej wiedzących "ornitologów" poszukać i zapytać, bo kilkunastu znanych mi specjalistów od bociana takiej metody nie zna. Ja się sam chętnie dokształcę.
Poza tym nie ma pewności (przynajmniej ja nie mam), że próba łapania nie przyniesie wiecej złego (np. dodatkowy stres dla ptaka, możliowśc dalszych uszkodzeń, wypłoszenie go z gniazda) niż dobrego.
Ja dziś coś dla bocianów zrobiłem: odszukałem na łąkach młodego z obiema połamanymi nogami i odwiozłem do weterynarza, niestety nie miał szans na przeżycie.
Paweł T. Dolata
Południowowielkopolska Grupa OTOP
www.pwg.otop.org.pl, www.bociany.ec.pl
magdag napisał:
Też tak myśę, ze moze ktoś z ornitologów cos wymysli. Szkoda nam przeciez naszego bocianka. Nie uwierza, ze nie ma sposobu na uratowanie go. To jest nasz bocian i nie potrafię pójść spac jak bede wiedziała, że nie ma takich mozliwości.
Offline
Użytkownik
Jeśli dobrze zrozumiałam magdag pisała o ornitologach a nie o "ornitologach".Czyżby w naszym kraju nie było specjalistów zajmujących się bocianami ,z którymi można się skonsultować???
Offline
Użytkownik
polecam artykuł, dla tych którzy wierzą że w każdej nawet najgorszej sytuacji jest pozytywne rozwiązanie.
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,1003 … _noge.html
Offline
Czytam dopiero teraz po kolei wszystkie wpisy o poszkodowanym bocianie. Każdemu jest przykro i nasuwa się tylko jedno słowo: "szkoda"...
W jednym z postów wyżej padła proppozycja (post Mago) o wystrzeliwanej siatce. Proszę jednak, zwróćcie uwagę, że opisane przez Jakubca metody (i te w Niemczech także) nie odnoszą się do łapania bociana na gnieździe, ale na łąkach, a więc w terenie.
Aby uprzedzić ewentualne wpisy jak np. to, że kiedyś Andrzej Kruszewicz zastosował wystrzelenie środka odurzającego, by złapać bociana ze strzałą - przypomnę, że tamto łapanie także miało miejsce w terenie (a nie na gnieździe).
Wiem, że smutno, że szkoda i że każdy się teraz martwi, wiem, że chciałoby się coś zrobić i pomóc, nawet "góry powalić", lecz tu powiem jedno: osobiście nie znam lepszego specjalisty od bocianów w Polsce niż Paweł T. Dolata, więc w tym przypadku Jemu oddajmy w pełni ocenę sytuacji i decyzję - bez względu na to jaka ona będzie i co się z boćkiem stanie.
Ostatnio edytowany przez Eva Stets (2011-08-04 22:16:58)
Offline
5 sierpnia 2011
02:00 - 02:30 - na gnieździe, pomimo, że widać 3 (chwilami 4) bociany jest ich 5 (można je dojrzeć po rozjaśnieniu fotki). Oznacza to, że kontuzjowany bocian wstał. Nie odnotowałam tego momentu, więc nie wiem "jak" wstawał, ale kto wie...może to dobry znak?
Jednakże jeśli nie jest to "dobry znak", a ptak cierpi, to może być to dowodem, że przy jakiejkolwiek próbie łapania bocian jest w stanie odlecieć (lub gorzej - spaść) z gniazda (skrzydła ma przecież sprawne).
02:30 - 04:00 - z czwórki widocznych, każdy młody stąpa bez problemu (fot.2), wniosek (najprawdopodobniej), że poszkodowany stoi na brzegu gniazda (po lewej stronie), gdzie nie dochodzi podczerwień.
05:15 - 07:00 - kontuzjowany bocian stoi (bez zmiany miejsca, tak jak stał) na brzegu gniazda, po lewej stronie. Są chwile, gdy poprawia upierzenie i rozpościera skrzydła (fot.3). Do tej pory nie było lotów żadnego z młodych, nie było też karmienia.
Ostatnio edytowany przez Eva Stets (2011-08-05 05:02:35)
Offline
Zastanawiało mnie cały czas ułożenie nogi poszkodowanego bociana i jakie mogą być tego skutki. Nie chciałam ryzykować sama żadnych twierdzeń, więc poprosiłam o opinię dra Andrzeja Kruszewicza, który dla mnie jest niezaprzeczalnym autorytetem w dziedzinie patologii ptaków. Przekazałam Andrzejowi filmiki Damki_Pik, gdzie świetnie widać ustawienie nogi bociana i jego reakcje.
Przed chwilą otrzymałam odpowiedź i opinię Andrzeja, oto ona:
Eva,
To nie wygląda na złamanie. Przy świeżym złamaniu noga wisi jak przyszyta. Tutaj są próby obarczania i nadwyprost. Raczej mamy więc stan po zwichnięciu stawu biodrowego lub kolanowego. Bolesny, ale tutaj ból jest korzystny, bo powoduje odbarczanie. Należy tylko mieć nadzieję, że kości wróciły na swoje miejsce i po kilku dniach bólu wszystko zacznie wracać do normy (trwa to zwykle do 10 dni). W tym roku mamy wyjątkowo dużo młodych bocianów ze spadniętych gniazd.
Pozdrawiam A.
Andrzej G. Kruszewicz, DVM, PhD
Director Warsaw Zoological Garden
P.S. Ostatnie zdanie to już ogólna informacja o Azylu dla Ptaków w Warszawie (przyp. E. Stets)
Ostatnio edytowany przez Eva Stets (2011-08-05 07:23:45)
Offline
Użytkownik
8.45-poszkodowany bocianek stoi dalej na brzegu gniazda,od czasu do czasu traci równwagę machajac skrzydłami próbuje ją odzyskać,niestety noga wisi w powietrzu
Offline
Użytkownik
8.47-odlot czterech młodych bocianów z gniazda
Offline
Użytkownik
8.51-to nie był długi lot,trzy z nich wróciły do gniazda
Offline
Użytkownik
05.VIII.2011 r. - został sam (f. 1)... Gdyby teraz matka przyleciała dać mu jeść, byłaby szansa, że może zdoła przetrwać najtrudniejsze pierwsze dni. Przy pozostawaniu na gnieździe, jeden posiłek to byłoby już coś. Ciekawe, co podpowie bocianicy unstynkt i czy w ogóle podpowie. Ale znając zachowania bocianów, prędzej wyrzuci go z gniazda...
9:03 - są jeszcze trzy inne (f.2).
9:34 - przyleciał piąty bocianek.
Myślę, że jeżeli ta noga nie jest złamana (post Evy), to w końcu głód zmusi go do wylotu na żerowisko. Dał sobie radę wczoraj ze świeżą kontuzją, to i da, jak mu głód dokuczy . Ale to jest tylko gdybanie. Zobaczymy.
Ostatnio edytowany przez Barbarka (2011-08-05 07:33:38)
Offline
Użytkownik
9.15-cztery bociany na gnieżdzie,noga chorego bocianka zwisa lużno w powietrzu,bocian nie opiera się na niej i nie zmienia miejsca
Offline
Użytkownik
9.33-powrót boćka,na gnieżdzie komplet.Chory bocian przemieszcza się używając skrzydeł i zdrowej nogi,chora wisi
Offline
Użytkownik
Mam, nie wiem czym uzasadnione (może przeczucie) obawy, że kontuzjowanym boćkeiem jest Dziedziczka, która zasłynęła pechowymi lądowaniami.
Gdyby tak, to jest to następstwem pierwszego pecha, a dalsze nieszczęścia są efektem nie dojścia do pełnej sprawności, albo już pierwszy pech jest skutkiem jakiejś jej wady, może np. zawodzi wzrok.
Wypowiadam się li tylko jako jako obserwator, całą duszą przy jej cierpieniu.
Offline
Użytkownik
pechowy bocianek został w gnieździe sam, noga zwisa bezwładnie, w dniu dzisiejszym nawet nie próbuje się na niej opierać. Czasami by się przenieść na gnieździe zatrzepie skrzydłami ale skacze wyłącznie na zdrowej nodze. Czy to złamanie ???
10:50 Przyleciała potowarzyszyć mu Przygoda
10:51 w momencie jak uzupełniałam notkę "pechozolek" zniknął z gniazda - mam nadzieje ze odleciał a nie wypadł z gniazda
10:54 Przygoda dokonuje inspekcji gniazda i poprawia co trzeba
Ostatnio edytowany przez carlla (2011-08-05 08:53:49)
Offline
Zbanowany
05.08.2011.
10.34. Na gnieździe zastałem 5 młodzieży.(f.1.).
10.43. Jeden z trzech pozostających na gnieździe bocianów załatwia się(f.2.).
10.45. I po tej (f.3.) trzeci bocian odleciał. I po chwili i czwarty odleciał.(f.4.).
Po przybyciu Przygody (f.5.). nie dostał jedzenia to młody-chory zdecydował się odlecieć.(f.6.).
11.24. Przygoda była sama na gnieździe.
Ostatnio edytowany przez wladek12 (2011-08-05 09:25:30)
Offline
Użytkownik
Kontuzjowany bocianek odleciał.
Prosił mamę o jedzenie, a ona stała nie wzruszona, więc poleciał.
Offline