Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
20:30 Na gnieździe jest już Przygoda. Nie wiem czy jakiś konkretny zrzut pokarmu był, ale męczy się z jakimś jelitem - nie może się go z dzioba pozbyć. Młody złapał koniec i usiłuje go zjeść (na pewno się to dla niego nie nadaje). Inne próbują się dołączyć do walki, ale nie udaje im się tego czegoś wyrwać rodzicowi. Przepychanka trwa już 1o minut.
20:40 Młody puścił,(bałam się żeby nie wypadł z gniazda w trakcie tej szamotaniny) ale matce owinęło się wokół dzioba. Potrząsa głową, próbowała nogą - na razie bez skutku
20:49 Trochę udało się uwolnić, przyklejony jest na górze dzioba. Trochę mniej już chyba przeszkadza bo bocian przechodziło wkoło całe gniazdo i poprawia gałązki.
I też się zastanawiam czy to jednak nie Dziedzic - on ma talent to brudzenia się i częściej przynosi odpady na stół.
21:00 Bocianki śpią.
Ostatnio edytowany przez An55nA (2017-06-10 21:01:36)
Offline
Moderator
Przepychanki były spore. Przypomniał mi się wiersz: "Więc ciągnie dziadek rzepkę nieboże; ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może" Przygoda w końcu połknęła przyniesione jelita, gdyż ani nie zdołała ich wypluć, ani pisklaki nie potrafiły ich wyciągnąć z dzioba matki. Tak jak pisała An55nA, jelita owinęły się o górną część dzioba samicy. Zdenerwowana Przygoda nie pozwalała zbliżyć się pisklakom, ale teraz chyba tylko one są szansą na pozbycie się niechcianej "uprzęży". Samica zaczęła poprawiać gałązki w koronie, a jej dziób wygląda tak:
Offline
Moderator
An55nA napisał:
I też się zastanawiam czy to jednak nie Dziedzic - on ma talent to brudzenia się i częściej przynosi odpady na stół.
OTÓŻ TO
Offline
Użytkownik
21:26 Noga i dziób naszego brudaska.
21:30 Przyleciał drugi rodzic, po powitaniu wcześniejszy odleciał. Karmienie - porcja chyba skromna jak na potrzeby rosnących piskląt.
I kto wie który to który - w sensie który to Przygoda a który Dziedzic? Ten po prawej to nasz brudasek.
21:46 Przyleciał drugi rodzic - rodzinka w komplecie
22:14 Na gnieździe ożywienie - co chwilę kolejny bocianek wstaje - prostuje nóżki i macha skrzydełkami. Trwa też toaleta piór. U dorosłych podobnie - brudasek drzemie na jednej nodze, czyścioszek poprawia piórka.
Ostatnio edytowany przez An55nA (2017-06-10 22:17:43)
Offline
Moderator
00:12 - martwe pisklę leży już na brzegu gniazda, bociani rodzic czyści teraz miejsce gdzie do tej pory leżał mały bocianek, dziobem przeczesuje wyściółkę i odrzuca ją na bok, robi to bardzo dokładnie, widać ile już wyściółki wyrzucił i przykrył martwego pisklaka
00:26 - bocian usuwa martwe pisklę poza gniazdo
Offline
00:07 Jeden z rodziców usunął martwe pisklę na skraj gniazda.
FILM: https://youtu.be/8UeX-Jcgcsg
00:26 Bocian wyrzucił martwe pisklę z gniazda.
FILM: https://youtu.be/JZNT_Pk3MU8
Offline
Moderator
00.26 Martwe pisklę już poza gniazdem. Usunął je na godz. 12 ten rodzic, który ma pobrudzoną nogę, czyli wg. mnie Dziedzic. Przygoda stoi na skraju gniazda i spogląda w dół, jakby chciała pożegnać swoje dziecko...
00.50 - 1.10 Dziedzic nadal oczyszcza ze ściółki miejsce, gdzie leżała martwa Kruszynka. Robi to intensywnie; wyrzuca duże ilości sianka. Przy okazji próbuje też pozbyć się pętli z jelit ze swojego dzioba .
Ostatnio edytowany przez agata66 (2017-06-11 01:10:38)
Offline
Użytkownik
00:49 Mnie też się wydaje że rodzic w "bucie" i z "obrączką" na dziobie to Dziedzic. Zanim wyrzucił martwego bocianka z gniazda , o 00:16 próbował pozbyć się "kłopotu" z dzioba , pomagał sobie czystą nogą ale niestety nie dał rady. Chyba musi zwrócić to co połknął aby się od tego uwolnić . Oby mu się udało.
01:13 Dziedzic (?) cały czas jest niespokojny. Wyrzuca wyściółkę, chce zrzucić z dzioba obrączkę pomagając sobie nogą , szarpie patyk na obrzeżu gniazda.
Ostatnio edytowany przez danuta.walczak.18 (2017-06-11 01:21:42)
Offline
Moderator
Dzień dobry!
7.50 Od rana rodzice na zmianę znoszą do gniazda porcje świeżej trawy. Zdecydowanie się przyda; w miejscu, gdzie leżała Kruszynka widać ubytek wyściółki. Jedak przyniesione sianko bociany niekoniecznie rozkładają tam, gdzie go najbardziej brakuje Dzień wstał ciepły i słoneczny; maluchy już teraz leżą blisko korony, szukając cienia rzucanego przez rodzica. Teraz dzieci pod opieką Przygody. Dziedzic nadal nie pozbył się męczącej go pętli na górnej części dzioba.
8.16 Jedno z piskląt pomaga matce w pracach porządkowych i razem z nią rozkłada wyściółkę
9.20 Wymiana rodziców. Dziedzic nakarmił młode; jadły wszystkie i szybko.
Jaki ojciec, taki syn
Ostatnio edytowany przez agata66 (2017-06-11 09:28:48)
Offline
Użytkownik
Chcę podziękować wszystkim tutaj obecnym. Dzięki Waszym wpisom wiem dokładnie, co sie dzieje w gnieździe. Nie mam czasu obserwować gniazda....a tak wpadnę, zerknę na bociany i poczytam "raport"...)))))
Bardzo Wam dziękuję...za Waszą pasję i cierpliwość.
Bardzo mi żal Kruszynki...ale walczyła dzielnie.
Offline
Użytkownik
10:55 Rodzic odleciał. Dzieci w dołku , jest im gorąco , oddychają przez otwarte dziobki.
10:58 Wrócił rodzic i pięknie poi maluchy. Piją łapiąc rodzica za dziób , wszystkie się napiły ale jeszcze przydał by się choć krótki prysznic dla ochłody.
11:08 Maluszki ocienione przez rodzica , naśladując rodzica zajmują się krótką toaletą. Miło popatrzeć
11:23 Przyleciał drugi rodzic z kępką siana w dziobie. Prawie natychmiast wyfrunął z gniazda ten który dotąd był w gnieździe. Krótkie karmienie ale nie widziałam co to było bo wszystkie maluchy w mgnieniu oka wszystko zjadły. Mało tego było. Wydaje mi się że oba bociany ( nie odrózniam ich ) są już bez buta i bez pętli.
Ostatnio edytowany przez danuta.walczak.18 (2017-06-11 11:35:47)
Offline
Moderator
12.45 Na gnieździe z dziećmi Przygoda.
12.50 Wymiana rodziców. Przyleciał Dziedzic ze świeżą trawą i jedzeniem, za to bez dodatków na nodze i na stopie. Znów przyniósł pisklakom jakieś rzeźnickie odpady, cała czwórka przez 4 minuty walczyła o kawał skóry, którą wreszcie połknęło nie bez trudu jedno z młodych.
12.56 Wylot Dziedzica po wodę. Solidnie napoił i polał maluchy.
Ostatnio edytowany przez agata66 (2017-06-11 13:12:35)
Offline
Użytkownik
Czyli ustalamy, że brudasek to ostatecznie był Dziedzic.
12:48 Przygoda odleciała i po paru sekundach wylądował Dziedzic z kępką siana w dziobie. Młode od razu gotowe do karmienia. Wiele nie było - znowu wyglądało na odpady. Jeden młody złapał jakąś skórę? i próbował ją zjeść, rodzeństwo usiłowało mu wyrwać i chwilę przeciąganie trwało. Nie wiem jak się ostatecznie skończyło - mam nadzieję, że rodzic ją odebrał.
12:56 Dziedzic odleciał, zostawiając pisklęta same. (Pętelki na dziobie nie ma, noga też prawie czysta)
12:59 Wrócił - poi i polewa dzieci wodą.
Ostatnio edytowany przez An55nA (2017-06-11 13:03:23)
Offline
Zbanowany
12.55. właśnie odlatuje przebywający dorosły na gnieździe (f.1.), pozostawiając 4 młodych samych.
13.01. chyba to Dziedzic wrócił i poi młodych (f.2.), ale wiele tego im nie dał.
13.13. dziedzic czyści te swoje brudne piórka (f.3.), a młode siedzą i dumają.
13.21. mnie to latać się chce (f.4.), ale jeszcze muszę poczekać jak piórka mi urosną.
13.23. synciu-córciu (f.5.), co ci jest tak ciężko oddychasz czyż by ci coś zaszkodziło -zapewne pytał Dziedzic młodego bociana.
13.30. poleżę to mi może przejdzie, bo bardzo źle mi się oddycha i nie dobrze mi (f.6.).
13.33. dajcie mi spokój (f.7.), nie wiem czy dam radę tak dalej, podzielę los najmłodszego? Nie chciałbym. Oby to nie była jakaś zaraza!
Ostatnio edytowany przez wladek12 (2017-06-11 13:38:59)
Offline
Użytkownik
13:32 Nie podoba mi się stan aktualnie najmłodszego pisklęcia(albo środkowego) - mniej aktywny od reszty rodzeństwa, ciężko oddycha i zauważyłam jak kilka razy łapał oddech otwierając dziób. Czyżby jakiś wirus/bakteria/pasożyt zaatakował gniazdo? Oby to tylko upał.
Ostatnio edytowany przez An55nA (2017-06-11 13:49:06)
Offline
Zbanowany
14.16. chyba mi przeszło (f.1.), bo chciałem jedzenia prosto z dzioba Dziedzica, ale nie otrzymałem i wyczekuję na przylot Przygody.
Offline
Użytkownik
Zauważyłam że drugi bocian też ciężko oddycha może to jakieś zatrucie jak w Lublewie wiem że tam było parę takich przypadków.Nie chce nikogo osądzać ale może w razie takiej potrzeby warto zastanowić się nad akcja ratownicza.W Lublewie trochę było za późno ale najmłodszego uratowali i miewa się bardzo dobrze.
Offline
Użytkownik
jednak to nie tylko moje spostrzeżenie, bardzo się martwię o kolejnego bocianka. Bałam się o tym napisać.
Offline