Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Uytkownik
Witam!
W³a¶nie siê zarejestrowa³am i mam pytanie -pro¶bê o pomoc: CO JEDZA M£ODE BOCIANY? Mieszkam ko³o bocianiego gniazda - 4 lata temu wyrzuci³y bociana ju¿ du¿ego, ze zwichrowanym skrzyd³em, znale¼li¶my mu dom i jest ok. W zesz³ym roku wylecia³ taki dopiero opierzony, ale mia³ tak po³amane nogi i skrzyd³a, ¿e niestety musia³am go u¶piæ. W tym roku wylecia³ pisklak, jeszcze z ¿ó³tkiem-by³am przed chwil± u weterynarza-piskle jest ca³e i zdrowe, ale jak mam go karmiæ??? RATUNKU!!!!
Offline
iwonad napisa:
Witam!
W³a¶nie siê zarejestrowa³am i mam pytanie -pro¶bê o pomoc: CO JEDZA M£ODE BOCIANY? Mieszkam ko³o bocianiego gniazda - 4 lata temu wyrzuci³y bociana ju¿ du¿ego, ze zwichrowanym skrzyd³em, znale¼li¶my mu dom i jest ok. W zesz³ym roku wylecia³ taki dopiero opierzony, ale mia³ tak po³amane nogi i skrzyd³a, ¿e niestety musia³am go u¶piæ. W tym roku wylecia³ pisklak, jeszcze z ¿ó³tkiem-by³am przed chwil± u weterynarza-piskle jest ca³e i zdrowe, ale jak mam go karmiæ??? RATUNKU!!!!
Napisa³am do Iwony maila !
Svì
Offline
Witam !
Poni¿sze zdjêcie zosta³o przeniesione z galerii. Umie¶ci³a je iwonad, która wy¿ej prosi³a o radê jak karmiæ wypad³e z gniazda pisklê.
Tytu³ zdjêcia: "Sierotka", podpis do zdjecia by³, co cytujê : "ja niestety nie mieszkam w gnie¼dzie, ale i tak sobie poradzê..."
Pragnê poinformowaæ, ¿e Iwona otrzyma³a wskazówki i porady od pani Zofi Brzozowskiej, jak powinna post±piæ z ma³ym boækiem (z Iwon± kontaktowa³a siê tak¿e Sve i ja rownie¿).
Miejmy wiêc nadziejê, ze w szybkim czasie nic nie bêdzie zagra¿ac ani jego zdrowiu ani te¿ ¿yciu.
Pozdrawiam
Eva Stets
Offline
Uytkownik
Witam ponownie!
Chcia³abym poinformowaæ, ¿e dzisiaj bocian imieniem Skrzetuski /³atwo siê domy¶leæ, sk±d to imiê/ zosta³ zawieziony do Miko³owa.
Opiekowa³am siê nim 10 dni, i tyko dziêki wsparciu i cennym radom pani ZOSI BRZOZOWSKIEJ, wszystko posz³o bez problemow. Urós³ 3-krotnie, nabra³ si³, i zamieszka³ teraz w Miko³owie.
Pozdrawiam wszystkich. Iwona
Offline
Uytkownik
Witam
Ma³y bociek o wdziêcznym imieniu Skrzetuski dotar³ dzi¶ do Le¶nego Pogotowia w Miko³owie. Jest to O¶rodek dobrze mi znany, posiadaj±cy zezwolenie Ministra ¦rodowiska na prowadzenie rehabilitacji dzikich zwierz±t. Dziêki zaanga¿owaniu Iwony, bociek jest w bardzo dobrej kondycji. Czy odleci jeszcze w tym roku do Afryki, zale¿eæ bêdzie od tego jak szybko zd±¿y dogoniæ swoich rówie¶ników ze wzrostem (bociek jest z pó¿nego lêgu).
Iwonie nale¿± siê s³owa podziêkowania za dobr± wspó³pracê i za uratowanie jeszcze jednego bocianiego ¿ycia.
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Brzozowska
Offline
Administrator
Witam!
Prawda jest taka, ¿e bociek prawdopodobnie nie odleci do Afryki, bo hodowany przez ludzi po prostu nie bêdzie mia³ gdzie i od kogo (nie bêdzie rodziców i innych dzikich bocianów na sejmiku) zdobyæ takich umiejêtno¶ci, by funkcjonowaæ na wolno¶ci i odbyæ licz±c± kilka tys. kilometrów, pe³n± niebezpieczeñstw podró¿. Jednak obym siê myli³!
pozdrawiam
Pawe³ T. Dolata
ratujmyptaki napisa:
Witam
Ma³y bociek o wdziêcznym imieniu Skrzetuski dotar³ dzi¶ do Le¶nego Pogotowia w Miko³owie. Jest to O¶rodek dobrze mi znany, posiadaj±cy zezwolenie Ministra ¦rodowiska na prowadzenie rehabilitacji dzikich zwierz±t. Dziêki zaanga¿owaniu Iwony, bociek jest w bardzo dobrej kondycji. Czy odleci jeszcze w tym roku do Afryki, zale¿eæ bêdzie od tego jak szybko zd±¿y dogoniæ swoich rówie¶ników ze wzrostem (bociek jest z pó¿nego lêgu).
Iwonie nale¿± siê s³owa podziêkowania za dobr± wspó³pracê i za uratowanie jeszcze jednego bocianiego ¿ycia.
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Brzozowska
Offline
Uytkownik
Witam
Dobra wiadomo¶æ dotycz±ca boæka, który popad³ w tarapaty z chwil± przyj¶cia na ¶wiat.
O tym bocianie pisali¶my na forum w czerwcu tego roku. (pierwsze posty tego w±tku)
Bociu¶ o imieniu Skrzetuski wychowywany przez Iwonkê, dostarczony do O¶rodka w Miko³owie,
do³±czy³ do grupy bocianów, które wybra³y siê w swoj± dalek± podró¿ do Afryki.
Dlaczego o tym piszê?
Piszê po to aby zachêciæ wszystkich do udzielania pomocy wszystkim ptakom, które takiej pomocy potrzebuj±.
W³a¶ciwa opieka, szybki kontakt z lud¼mi, którzy maj± do¶wiadczenie w wychowywaniu ptaków, warunkuje
szczê¶liwe zakoñczenie dla ka¿dego ptasiego ¿ycia.
Mo¿liwe to jednak jest wtedy, kiedy ptak trafia do O¶rodka, gdzie jest grupa doros³ych ptaków danego gatunku.
Taki m³odzieniec uczy siê zachowania od ptaków doros³ych, które z jakiego¶ powodu nie mog³y w danym roku odlecieæ Po rehabilitacji, kiedy s± ju¿ ptakami zdrowymi ale zimê musz± spêdziæ w Polsce, w nastêpnym roku bêd± dobrymi nauczycielami dla takich jak Skrzetuski.
W moim O¶rodku ¶wiadomie zostawiamy niepe³nosprawne, doros³e ptaki, które s± znakomitymi nauczycielami dla tych
przed którymi ¶wiat stoi otworem.
Mam wielk± nadziejê, ¿e ludzi wra¿liwych na ptasie problemy nie zabraknie w nastêpnych latach
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Zofia Brzozowska
Ostatnio edytowany przez ratujmyptaki (2007-09-18 08:53:52)
Offline
Witam!
Ni¿ej podajê fragment z wpisu pani Zosi Brzozowskiej o bocianie, który zosta³ uratowany po swoich tarapatach i przewieziony do O¶rodka w Miko³owie. By³a to dobra wiadomo¶æ.
Dzi¶ pani Zosia, kontaktuj±c siê ze mn± przekaza³a mi wiado¶æ, któr± cytujê:
"Skrzetuski po 3 tygodniach tu³aczki, powróci³ do Jacka z kilkoma innymi boækami i w tym roku ju¿ nie odleci."
ratujmyptaki napisa:
...O tym bocianie pisali¶my na forum w czerwcu tego roku. (pierwsze posty tego w±tku)
Bociu¶ o imieniu Skrzetuski wychowywany przez Iwonkê, dostarczony do O¶rodka w Miko³owie,
do³±czy³ do grupy bocianów, które wybra³y siê w swoj± dalek± podró¿ do Afryki...
W tym miejscu chcia³abym przypomnieæ wcze¶niejszy post Paw³a T. Dolaty, pisany 19 czerwca 2007 roku, dotycz±cy tego w³a¶nie tematu i obawy Paw³a co do odlotu tego bociana:
Pawe³ T. Dolata napisa:
Witam!
Prawda jest taka, ¿e bociek prawdopodobnie nie odleci do Afryki, bo hodowany przez ludzi po prostu nie bêdzie mia³ gdzie i od kogo (nie bêdzie rodziców i innych dzikich bocianów na sejmiku) zdobyæ takich umiejêtno¶ci, by funkcjonowaæ na wolno¶ci i odbyæ licz±c± kilka tys. kilometrów, pe³n± niebezpieczeñstw podró¿. Jednak obym siê myli³!
pozdrawiam
Pawe³ T. Dolata
Miejmy nadziejê, ¿e pod dobr± opiek± bocian przetrwa spokojnie zimê i je¶li mu siê to uda, byæ mo¿e odleci do Afryki w roku nastêpnym...
Pozdrawiam
Eva Stets
Offline
Uytkownik
Wielce Szanowna Panie Evo!!!!
Widzê, ¿e jest Pani osob± zdoln± zrobiæ wszystko, ¿eby zniecheciæ do pomocy wszelkim zwierzakom znajduj±cym siê w potrzebie:/ Ca³a korespodencja z Pani± w okresie kiedy by³ u mnie bocian jest tego dobitnym dowodem!!
Skrzetuski wróci³, ale jak wiem, nie sam, tyko w towarzystwie innych bocianów wychowanych przez rodziców, wiêc wygl±da to raczej na w miarê naturalne zjawisko./ no chyba ¿e oprócz tego ¿e uratowa³am mu ¿ycie , to go zdeprawowa³am moralnie i ci±gnie innych do z³ego.../
Skrzetuski znalaz³ siê w Miko³owie w dobrym okresie swojego ¿ycia i mia³ tam szansê nauki od innych bocianów.
Nie ma ¿adnej gwarancji, ¿e wychowany przez rodziców dolecia³ by do Afryki, tym bardziej ¿e wyklu³ siê w okresie, kiedy jego rodzeñstwo ju¿ wstawa³o na nogi / o czym Pani doskonale wie/ i szanse mia³ ¿adne. W naturze by poprostu zgin±³!
Gdyby nie p.Zosia, która wspiera³a mnie ca³y i poucza³a jak nale¿y postêpowaæ, to pewnie nale¿a³oby go naturalnie pozostawiæ pod drzewem lub po kryjomu zrobiæ z niego potrawkê
Na przysz³o¶c proszê siê zastanowiæ na radami które Pani udziela, bo odwiezienie ptaka do wskazanych miejsc jest czasem kwesti± mo¿liwo¶ci, a propozycje typu - ptaka do pude³ka i na poci±g - conajmniej dziwne./patrz-strona warszawskiego zoo/
Wydaje mi siê, ¿e je¶li bêdzie Pani dalej tak traktowaæ wszystkich którzy z potrzeby serca bêd± chcieli pomóc , to grono mo¿e siê bardzo skurczyæ.
Szkoda ¿e nie wspomnia³a Pani ani s³owem o tym, ¿e ptak by³ w dobrym zdrowiu i kondycji, ale widaæ powiedzenie czego¶ mi³ego i na zachêtê niele¿y w Pani naturze, a szkoda.....
Pozdrawiam
Iwona
Offline
Odno¶nie poprzedniego postu (post pisany przez iwonad).
Pos³u¿ê siê ponownie cytatem - tym razem swoim w³asnym.
Nim to uczyniê dodam, ¿e moja "korespondencja" z iwonad (w czerwcu br, po znalezieniu przez ni± pisklêcia bociana) odnosi³a siê w tre¶ci, tak, jak moj post, ktory cytujê ni¿ej.
Post ten (bêd±cy odpowiedzi± dla innego forumowicza) znajduje siê w temacie Bociany: pytania-odpowiedzi z dnia 10.06.2007 roku.
Oto i on:
Witam!
Postaram siê dodaæ tu pewne uzupe³nienie, dotycz±ce piskl±t bocianów, które jest bardzo wa¿ne i bardzo istotne. Odpowiednie posuniêcia w wypadku znalezienia m³odego boæka mog± g³êboko zawa¿yæ na jego dalszych losach i tym jak potoczy sie jego ¿ycie.
Je¿eli pisklê po wyrzuceniu z gniazda nie odnios³o urazów a jest tylko os³abione - pierwsz± nasz± reakcj± powinno byæ skontaktowanie siê z weterynarzem, ¿eby oceni³ jaki jest faktyczny stan ptaka. Je¿eli sami mo¿emy oceniæ, ¿e pisklê nie ma po³amanych skrzyde³ czy nóg, wystarczy skonataktowaæ siê z najblizsz± stacj± ornitologiczn± lub te¿ na podane przez p. Zofiê Brzozowsk± telefony, gdzie mo¿na uzyskaæ w³a¶ciwe informacje, jak post±piæ ze znalezionym ptakiem.
W wypadku, gdy pisklê jest zdrowe najlepszym dla niego rozwi±zaniem jest umieszczenie go ponownie w gnie¼dzie, co da mu szanse na szybki powrót do naturalnego ¿ycia
Do przeprowadzenia tego typu akcji mo¿na siê zg³osiæ do pobliskiej Stra¿y Po¿arnej z pro¶b± o udostêpnienie podno¶nika, aby móc spokojnie umie¶ciæ pisklaka w gnie¼dzie. Stra¿ Po¿arna udostêpnia podno¶nika do tego typu akcji za darmo i nie odmawia pomocy.
Pamiêtajmy, ¿e je¿eli stan bociana na to pozwala - takie rozwi±zanie jest najlepszym posuniêciem, jako ¿e dajemy wówczas ptakowi szanse na powrót do ¿ycia w ¶rodowisku, które jest dla niego stworzone przez prawa natury a przetrzymywanie ptaka w domu, bez odpowiedniego zezwolenia jest rownie¿ niezgodne z prawem
Pozdrawiam
Eva Stets
Offline
Uytkownik
Podejmujê polemikê pani Evo!
- Zapewno w³o¿enie do gniazda bociani±tka z ¿ó³tkiem pomiêdzy stoj±ce na nogach rodzeñstwo wzbudzi³oby u jego rodziców g³êbok± wdziêczno¶æ, zw³aszcza, ¿ê wyrzuci³y DWA m³ode, z czego drugi nie mia³ tyle szczê¶cia, co Skrzetuski.
- Pierwsze co zrobi³am, to pojecha³am z bocianem do weterynarza!!!
- Proponuje podszkoliæ siê z tematu -POLSKIE REALIA DOTYCZ±CE OPIEKI PAñSTWA NAD ZWIERZêTAMI CHRONIONYMI-!!!
3 lata temu znalaz³am doros³ego bociana ze ¿le zro¶niêtym skrzyd³em, i proszê mi wierzyæ, ¿e ¿ADNA z instytucji powo³anych
do takich dzia³añ nie by³a tym faktem zainteresowana, we w³asnym zakresie szuka³am kogo¶, kto mo¿ê przygarn±c takiego ptaka i ma wszelkie potrzebne zezwolenia!!!!!!
- Pisz±c o korespodencji mia³am na my¶li maile o conajmniej dyskusyjnej tre¶ci, w których próbowa³a mnie pani zastraszyæ lub sugerowa³a, ¿e jestem jakim¶ potworem, którego dzia³ania zmierzaj± do zrobienia bocianowi krzywdy!! Bardzo siê czu³am zmotywowana!! Szkoda, ¿e nie zachowa³am w skrzynce g³upot, które pani do nie wypisywa³a, ¿eby je móc zacytowaæ!
- Dalej sugerujê, aby zastanowiæ siê nad swoim postêpowaniem ktore zdaje siê przynosiæ wiêcej szkody ni¿ po¿ytku !!
Mnie pani nie zniechêci, ale mo¿e kto¶ inny po przeczytaniu pani "rad" dojdzie do wniosku, ¿e lepiej zostawiæ bezradnego malucha lub nie przyznaæ siê do jego posiadania, ni¿ nara¿aæ siê na k³opoty z pani strony!!
Pozdrawiam
Offline
Odno¶nie postu Iwonad wy¿ej i do podania informacji dla forumowiczów i wszystkich innych osób, które mnie znaj± podajê, ¿e:
- w czerwcu tego roku osoba o ksywce iwonad znalaz³a m³odego bociana, który wypad³ z gniazda i na naszym forum pyta³a, co z ptakiem zrobiæ i czym go karmiæ (patrz pierwszy post)
- z osob± t± kontaktowa³a siê sve i ja rownie¿ (jest to tak¿e napisane w tym w±tku)
- stara³am siê mailowo przekonaæ iwonad, aby umie¶ci³a ptaka ponownie na gnie¼dzie albo odda³a go jak najszybciej do odpowiedniej placówki, która mog³aby siê zaj±æ bocianem, t³umacz±c, ¿e jest to dla dobra ptaka
- jak napisa³am na forum (czyt. cytowany mój post wy¿ej) - tak i mailowo do iwonad, informowa³am, ¿e przetrzymywanie ptaka w domu - bez zezwolenia jest niezgodne z prawem.
- próbowa³am przekonaæ, ¿e umieszczenie bociana na gnie¼dzie lub oddanie go pod fachow± opiekê jest dla dobra ptaka - dla jego ¿ycia i zdrowia, podkre¶laj±c, ¿e ptak powinien jak najprêdzej powróciæ na ³ono natury
- dziêkowa³am iwonad za troskê o los bociana ale stra³am siê przekonaæ, ¿e trzymanie go w gara¿u nie jest dla jego dobra
- to ja by³am osob±, która skontaktowa³a siê z pani± Zofi± Brzozowsk± w tej sprawie i skierowa³a iwonad do pani Zofii Brzozowskiej, prosz±c Zosiê, by udzieli³a fachowych rad jak karmiæ m³odego bociana jak równie¿ osobi¶cie i klika razy prosi³am telefonicznie (dzwoni±c z Grecji do Polski) pani± Zofiê aby tych rad udzieli³a i za wszelk± cenê przekona³a iwonad, aby bocian znalaz³ siê jak najszybciej pod w³a¶ciw± opiek±.
Tyle odno¶nie mojej korespondencji mailowej z iwonad i moich dzia³añ w tym kierunku.
Zachêcam forumowiczów do przeczytania postów na ten temat, my¶lê, ¿e czytaj±c je, ka¿dy bêdzie móg³ wysnuæ odpowiednie wnioski.
Odno¶nie polskich realiów i O¶rodków zajmuj±cych sie leczeniem ptaków, dodam, ¿e tylko w Azylu dla Ptaków w Warszawie, w latach 1998-2000 rehabilitowano 143 bociany bia³e a w roku 2006 by³o ich 58.
Jak wiemy, nie jest to jedyny w Polsce O¶rodek przyjmuj±cy ptaki. (adresy tych O¶rodków zostaly podane przez p. Z. Brzozowsk± w temacie Bociany: pytania-odpowiedzi)
Eva Stets
Offline
Administrator
Witam,
w sprawie polemiki, która nabra³a formê ataku.
Przyznajê, ¿e jêzyk i forma "iwonad" mnie przera¿a, gdy¿ zwyczajnie nie pasuje do rzeczowej dyskusji nt. pomocy ptakom, a tr±ci z³o¶liwo¶ci± i krzykiem (drukowane litery - tak s± na forach interpretowane).
Nie lubiê elaboratów wiêc w punktach kilka s³ów ode mnie:
1) "bocian w kartonie i na poci±g" - rzeczywi¶cie sprawa kontrowersyjna, choæ z powodzeniem stosowana wiele lat przez ZOO Wroc³aw - jako alternatywa dla osób bez samochodu - zawsze z informacj± o tym, ¿e jest to ¿ywy ptak i w odpowiednio zabezpieczonym kartonie (z wod± w ¶rodku), z przekazaniem do r±k w³asnych kierownikowi poci±gu etc... ostatnio raczej z tego ¶rodka siê nie korzysta, ale sama propozycja nie jest z kosmosu!
2) pomoc pisklakom zawsze jest kontrowersyjna... z jednej strony troska i ¿al, z drugiej twarde gry "Matki Natury".. raz siê udaje a raz nie, raz ma sens a raz nie... trzeba tu dobrej wiedzy i du¿ej rozwagi. Czasem ratowany pisklak jest zwyczajnym - strasznie to zabrzmi - "zanieczyszczeniem genetycznym". Mowa o sytuacji je¿eli zosta³ wyrzucony celowo i nie z powodu braku pokarmu. A tak naprawdê, rzadko kiedy wiemy jaka by³a przyczyna - st±d wiele kontrowersji i emocji. Ratowanie ptaków czêsto ma formê bardziej edukacyjn± ni¿ ochroniarsk±... Je¶li mo¿na, warto spróbowaæ, ale zawsze "pod okiem" osoby z do¶wiadczeniem.
3) "polskie realia" i "gatunki chronione" niby s± z³e ale nie beznadziejne... Sam czêsto mam do czynienia z rannymi i uszkodzonymi ptakami i sam zawsze w pierwszej kolejno¶ci informujê, ¿e s± to gatunki chronione i przetrzymywanie ich jest zabronione. Od nas jako mi³o¶ników przyrody (i biologów, ekologów), w pierwszej kolejno¶ci wymaga siê przestrzegania prawa. Oczywi¶cie nie ma konieczno¶ci pozostawienia rannego ptaka na ulicy do czasu uzyskania zgody, ale po d³u¿szym przetrzymywaniu. Czasem wystarczy telefon do Konserwatora Przyrody z informacj± o sytuacji... potem mo¿na za³atwiæ resztê. Przetrzymywanie w warunkach domowych nigdy jednak nie powinno byæ pochwalane, nawet je¿eli wyp³ywa to z dobroci i troski. Zawsze ptak jak najszybiej powinien trafiæ do fachowców. Unikniemy kolizji z prawem i mamy szansê uratowaæ ptaka bez szkody dla jego zachowania (synantropizacja, etc.). Bociany, które kiedy¶ sta³y siê medialne bo atakowa³y kurczaki (patrz post Paw³a), to prawdopodobnie te, które zosta³y wychowane na podwórku wiejskim...
W moich warunkach (jakby nie patrzeæ realiach polskich), gmina zawsze fundowa³a kierowcê z samochodem i oni przewozili ptaka do odpowiedniej placówki. Przy czym rzeczywi¶cie przepisy dla urzêdników s± na tyle niejasne i niekonkretne, ¿e ka¿da placówka zrzuca taki obowi±zek na placówkê nastêpn±. Jednak.. pukajcie a otworz± wam...
Z Ev± jeste¶my zawsze w dobrym kontakcie i zna nasze realia, gdy¿ zna nasze akcje i nasze poczynania jako lokalnych dzia³aczy PwG OTOP! Jak widaæ zna te¿ ustawê o ochronie przyrody. Nie wierzê w zastraszanie i sugerowanie potworno¶ci...
Polskie realia to tak¿e polskie prawo w tym Ustawa o ochronie przyrody...
Pozdrawiam
Marcin Rachel, PwG OTOP
z badaniami bocianów zwi±zany 11 lat, biolog
p.s.
my¶lê, ¿e dalsze roztrz±sanie sprawy nie wniesie nic nowego do dyskusji prócz nowej porcji niepotrzebnych oskar¿eñ... apelujê o "zawieszenie broni"
Offline
Uytkownik
Witam!
W celu wyja¶nienia:
drukowane stosowa³am,¿eby podkre¶liæ wagê s³ów, a nie krzyczeæ
BOCIANA NIE TRZYMA³AM W GARA¿U, NA MI³O¶æ BOSK±!!! -
i wogóle po co te wtrêty ze strony p. Evy, skoro wróci³y ró¿ne bociany, nie tylko Skrzetuski, wiêc???
-- nie zosta³o wspomniane,¿e bociek dotar³ do Miko³owa w dobrej kondyncji...
Nie mogê nie skomentowaæ "odpadu genetycznego", o czym my tu rozmawiamy? o ¿ywych stworzeniach, ktore czuj±!!
kto nam da³ prawo decydowaæ o ich ¿yciu lub ¶mierci, nawet je¶li oka¿± siê niezdolne do ¿ycia w naturze?? i kto to mówi-
cz³owiek który mieni siê obroñc±, tylko czego??
A je¶li owe stworzenie nie jest gatunkiem chronionym, to ju¿ wogóle nie ma ¿adnych praw?? nie zas³uguje na pomoc??
a jak siê poczuli w kontek¶cie tej wypowiedzi ludzie, którzy ¿ycie po¶wiêcaj± ratowaniu zwierz±t i ptaków, bo s± poprostu wra¿liwymi lud¿mi, a nie dlatego, ¿e dane stworzenie jest chronione lub "czyste genetycznie"??
czy mamy przej¶æ obojêtnie obok cierpi±cego stworzenia, tylko dlatego, ¿e jest byæ mo¿e inne???[
lepsze i gorsze ¿ycie??
Jestem w szoku, ¿e akurat na takim forum przeczyta³am takie rzeczy.
Faktycznie, po takiej wypowiedzi nie ma sensu kontynuowaæ tej dyskusji.
Pozdrawiam wszystkich, którzy pomagaj± z mi³o¶ci, a nie wyrachowania
Iwona
Ostatnio edytowany przez iwonad (2007-09-28 19:08:41)
Offline
Administrator
iwonad napisa:
Witam!
- nie zosta³o wspomniane,¿e bociek dotar³ do Miko³owa w dobrej kondyncji...
-racja, czas koñczyæ t± ja³ow± dyskusjê, jednak pozosta³o mi niemi³e wra¿enie, ¿e czasem nie warto...
- acha, ostatnie - gmina Kraków nie funduje samochodu ani nawet zainteresowania chronionymi ptakami...
- zosta³o wspomniane, ¿e wszystko by³o ok.
- "¿e czasem nie warto" - dyskutowaæ zawsze warto, ale na odpowiednim poziomie, zw³aszcza gdy siê to robi publicznie
- moja te¿ nigdy tego nie robi³a, ale zaczê³a... wiêc mo¿na
oki, czyli sprawa zamkniêta
ze wzglêdu na przeci±gaj±c± siê dyskusje ten w±tek straci³ przejrzysto¶æ. Proponujê go zamkn±æ i otworzyæ nowy o podobnym tytule. Zamkn±æ - nie usun±æ (!) - uprzedzam ewentualne g³osy, ¿e usuwamy niewygodne wypowiedzi, g³osy takie czêsto otrzymywali¶my wcze¶niej dbaj±c o przejrzysto¶æ forum.
pozdrawiam
Offline
Administrator
iwonad napisa:
Witam!
W celu wyja¶nienia:
drukowane stosowa³am,¿eby podkre¶liæ wagê s³ów, a nie krzyczeæ
BOCIANA NIE TRZYMA³AM W GARA¿U, NA MI³O¶æ BOSK±!!! -
i wogóle po co te wtrêty ze strony p. Evy, skoro wróci³y ró¿ne bociany, nie tylko Skrzetuski, wiêc???
-- nie zosta³o wspomniane,¿e bociek dotar³ do Miko³owa w dobrej kondyncji...
Nie mogê nie skomentowaæ "odpadu genetycznego", o czym my tu rozmawiamy? o ¿ywych stworzeniach, ktore czuj±!!
kto nam da³ prawo decydowaæ o ich ¿yciu lub ¶mierci, nawet je¶li oka¿± siê niezdolne do ¿ycia w naturze?? i kto to mówi-
cz³owiek który mieni siê obroñc±, tylko czego??
A je¶li owe stworzenie nie jest gatunkiem chronionym, to ju¿ wogóle nie ma ¿adnych praw?? nie zas³uguje na pomoc??
a jak siê poczuli w kontek¶cie tej wypowiedzi ludzie, którzy ¿ycie po¶wiêcaj± ratowaniu zwierz±t i ptaków, bo s± poprostu wra¿liwymi lud¿mi, a nie dlatego, ¿e dane stworzenie jest chronione lub "czyste genetycznie"??
czy mamy przej¶æ obojêtnie obok cierpi±cego stworzenia, tylko dlatego, ¿e jest byæ mo¿e inne???[
lepsze i gorsze ¿ycie??
Jestem w szoku, ¿e akurat na takim forum przeczyta³am takie rzeczy.
Faktycznie, po takiej wypowiedzi nie ma sensu kontynuowaæ tej dyskusji.
Pozdrawiam wszystkich, którzy pomagaj± z mi³o¶ci, a nie wyrachowania
Iwona
Na wstêpie:
Nie edytuje siê wpisu, na który inna osoba udzieli³a odpowiedzi... a Pani to zrobi³a
W Pani wypowiedzi zosta³y wymieszane najró¿niejsze pojêcia... nie mia³em na my¶li eugeniki i czysto¶ci rasowej - to chyba oczywiste... mówiê o mutacjach; genotypie, który by³ ¼ród³em takiego a nie innego fenotypu, który najwidoczniej nie opar³ siê presji selekcyjnej i móg³ zostaæ wyeliminowany przez dobór naturalny... móg³ a nie musia³ - co wyra¼nie napisa³em... nie mamy mocy oceniania genotypów, nie mamy mocy dokonywania selekcji dzikich zwierz±t... Raz pomagamy i jest super... drugi raz pomagamy i powodujemy, ¿e zwierzêta z defektem genetycznym siê rozmna¿aj± i daj± podobne potomstwa, co prowadzi do obni¿enia zdrowotno¶ci populacji. Wyra¼nie napisa³em, ¿e wymaga to wiedzy i ostro¿no¶ci.... Pani wyci±gnê³a sobie dwa wyrazy i wyda³a wyrok. Proszê czytaæ ca³y tekst ze zrozumieniem!
Ochrona ¶rodowiska, w tym gatunków chronionych jak i nie chronionych (bez ró¿nicy) to nie tylko uczucia i emocje, to przede wszystkim wiedza i zdrowy rozs±dek! Nie jest problemem ratowanie rannych, porzuconych itp zwierz±t, problemem mo¿e byæ przywracanie ich naturze... do tego prowadzi³ mój wywód o defektach genetycznych.
Z punktu widzenia ewolucji, niestety s± to gorsze osobniki, które nie daj± rady oprzeæ sie presji selekcyjnej i najzwyczajniej gin±... s± zjadane... choruj±... za wolno biegaj±... etc. etc. Normalna rzecz! One gin± i nie daj± p³odnego potomstwa - ich dostosowanie jest równe 0.
Czy przez to ¿e wspó³czujê zaj±cowi mam zabroniæ lisowi na niego polowaæ? Nie, a emocje by to nakazywa³y... bo w czym jest zaj±c gorszy od lisa?
Niestety nasza dyskusja "mija siê", gdy¿ inaczej rozumiemy ¶wiat.
Z mojej strony nie mam nic wiêcej do dodania. A skoro Równie¿ Pani, po dokonaniu edycji, stwierdzi³a, ¿e dyskusja nie ma sensu zamkniemy wiêc ten w±tek licz±c na rzeczow± dyskusjê w innych nowych w±tkach. My¶lê, ¿e ka¿dy kto mia³ cierpliwo¶æ czytaæ powy¿sze nasze wypowiedzi mia³ okazjê ustosunkowaæ siê do nich i wyci±gn±æ odpowiednie wnioski, które bêd± owocowa³y jeszcze skuteczniejsz± i rozs±dn± ochron± przyrody prowadz±c± do zachowania bioró¿norodno¶ci i naszego wspólnego dziedzictwa.
Pozdrawiam
Offline
Witam!
Po przemy¶leniu, w±tek dotycz±cy ochrony i pomocy bocianom w Polsce zosta³ otworzony ponownie - jednak¿e zrodzi³y siê z niego dwa osobne tematy.
Tytu³ pierwszego pozostaje bez zmian, tzn "Ochrona i pomoc bocianom w Polsce".
Drugi w±tek otrzyma³ tytu³: "Jak nale¿y pomagaæ bocianom?". (tu - dla przejrzysto¶ci forum - zosta³y przeniesione posty bardziej pasuj±ce do danego temtu)
Licz±c na spokojn± i rzeczow± dyskusjê, zapraszam do zapoznania siê z tre¶ci± obu w±tków.
Zawsze z szacunkiem dla Forumowiczów
Eva Stets
Offline
Witam!
Poni¿ej ma³y cytat godny... wyja¶nienia:
iwonad napisa:
Nie ma ¿adnej gwarancji, ¿e wychowany przez rodziców dolecia³ by do Afryki, tym bardziej ¿e wyklu³ siê w okresie, kiedy jego rodzeñstwo ju¿ wstawa³o na nogi / o czym Pani doskonale wie/ i szanse mia³ ¿adne. W naturze by poprostu zgin±³!
Zaczynaj±c od koñca (przedostatnie zdanie), przyznam, ¿e... nie wiem...
To, co wiem i co mówi± specjali¶ci, to stwierdzenie, ¿e:
1- doros³e bociany wysiaduj± z³o¿one jaja przez okres oko³o 33-35 dni
2- po tym czasie zaczyna siê klucie
3- pisklêta siedz± w gnie¼dzie na zgiêtych nogach przez przez ok 20-23 dni
4- dopiero po up³ywie tego czasu mog± stan±æ pewnie na nogach
5- spó¼nione klucie mo¿e byæ kilkudniowe
Tak wiêc niemo¿liwo¶ci± jest wyklucie siê bociana z tego samego lêgu po okresie prawie miesi±ca - tzn, gdy jego rodzeñstwo stoi ju¿ na nogach.
Na moje pytanie, dotycz±ce "spó¼nionych lêgów" z odstêpem czasu, jest poni¿ej odpowied¼ specjalisty, któr± polecam uwa¿nie przeczytaæ.
Pozdrawiam
Eva Stets
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dr in¿. PIOTR INDYKIEWICZ
::: Katedra Zoologii, Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy
Witaj Eva,
Twoje pytanie jest faktycznie intryguj±ce. Jednak zanim spróbujê na nie odpowiedzieæ powiem Ci, ¿e...pytanie jednak brzmi, jak pospolite (czêste) jest to zdarzenie (sytuacja), które nas zaciekawi³o?
Historia daje nam wiele przyk³adów tego, ¿e co¶ co okre¶lali¶my jako „niemo¿liwe / nierealne” zosta³o jednak w pewnym momencie zarejestrowane przez kogo¶...i zosta³o okrzykniête jako „wyj±tkowe” (np. osobniki hermafrodytyczne w¶ród krêgowców). Lecz w ci±gu wielu kolejnych lat takie „wyj±tki” notowano ponownie i w rezultacie traci³o ono status „wyj±tkowo¶ci”.
Je¶li mia³bym odnie¶æ siê do „spó¼nionego" bociana - to wydaje mi siê, ¿e czysto teoretycznie ... da³oby siê to zaakceptowaæ...choæ od razu dodam, ¿e nie spotka³em siê z takim zdarzeniem i o czym¶ podobnym nie s³ysza³em. Wprawdzie nie poda³a¶ na jaki wiek by³ oszacowany ten „spó¼nialski maluch", ale domy¶lam siê, ¿e ró¿nica by³a spora.
Otó¿ ró¿nica pomiêdzy pierwszym i ostatnim wyklutym pisklêciem w danym gnie¼dzie mo¿e byæ spora, czyli „spó¼nienie” z wykluciem mo¿e byæ nawet kilkudniowe (a mo¿e tê ró¿nicê czasow± pog³êbiæ zbieg ró¿nych okoliczno¶ci - np. nag³e pogorszenie stanu zdrowia ptaków wysiaduj±cych jaja, lub ¶mieræ jednego z nich – co mo¿e prowadziæ do niedogrzania embrionów - a w konsekwencji mo¿e byæ bezpo¶redni± przyczyn± zwolnienie tempa wzrostu i rozwoju embrionów) a do tego mog± na³o¿yæ siê bardzo niekorzystne warunki atmosferyczne.
Po wykluciu „spó¼niony maluch” mo¿e od samego pocz±tku przegrywaæ „konkurencjê" wewn±trzgniazdow± o pokarm, mo¿e znacznie wolniej siê rozwijaæ...mo¿e te¿ chorowaæ, ale jednocze¶nie pisklê bêdzie nadal pobiera³o pokarm i wówczas pozostaj±c w gnie¼dzie bêdzie korzysta³o z dogrzewania...mimo, ¿e samo jeszcze nie bêdzie mia³o sprawnej termoregulacji...
Zdarzaj± siê w¶ród gniazdowników przypadki bardzo, ale to nies³ychanie wolnego wzrostu i rozwoju...szczególnie w warunkach powa¿nego niedoboru pokarmu...ale bywa, ¿e wszystko koñczy siê szczê¶liwie a „spó¼nialski” dogania w rozwoju po kilkunastu dniach rodzeñstwo – tak wiêc teoretycznie jest mo¿liwe...choæ jak powiedzia³em na wstêpie...nigdy nic podobnego mi siê nie przytrafi³o.
Serdecznie pozdrawiam
Piotr Indykiewicz
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Offline
Administrator
W uzupe³nieniu informacji od dra Piotra Indykiewicza. Ogl±da³em i mierzy³em osobi¶cie w czasie obr±czkowania ponad 2100 piskl±t bocianich z kilkuset lêgów.
NIGDY nie by³o sytuacji, by wyklu³ siê m³ody, gdy reszta rodzeñstwa sta³a ju¿ na nogach (czyli by³a w wieku minimum oko³o miesi±ca). Taka sytuacja jest NIEMO¯LIWA z prostego powodu: jajo musi byæ stale ogrzewane przez siedz±c± na nim samicê (zmienian± przez samca), a gdy m³ode staj± na nogi to samica nie tylko nie siedzi na gnie¼dzie tylko równie¿ na nim stoi, ale i czêsto w nim nie przebywa, bo lata na ¿erowisko po pokarm dla maj±cych coraz wiêksze potrzeby energetyczne m³odych.
Pawe³ T. Dolata
lider PwG OTOP
wiceprezes Zarz±du OTOP
obr±czkarz bocianów od 1994 r.
Offline