Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Kwiczoł Turdus pilaris
Wczoraj (6.06.2009 w godzinach 10.30- 12.30 ) oraz dzisiaj (7.06.2009 w godz.11.45- 13.30) obserwowałam gniazdo kwiczoła oraz wyprowadzanie młodych ptaków z gniazda. Gniazdo usytuowane jest na srebrnym świerku, na jednym z osiedli w centrum Zakopanego, pomiędzy blokami. Zdjęcia robiłam z balkonu, siedząc na jego podłodze, schowana za deskami drewnianej barierki i wystawiajac jedynie obiektyw aparatu, tak, by nie płoszyć ptaków. (o ile w ogóle zarejestrowałyby moją obecność w ogólnym ruchu, który wokól panował - jak to zwykle na osiedlach).
Foto: jeszcze wczoraj w gnieździe przebywały wszystkie pisklaki, choć ciasno było już bardzo:
ujęcie zbiorowe (zdj.1, 2 ); prezentacja skrzydełek (zdj.3); było karmienie (zdj.4);
Dzisiaj (7.06.09), od przedpołudnia, pisklaki startowały w samodzielne życie.
Kiedy zaczęłam obserwację, jeden z pisklaków stał na wysuniętej gałęzi, "przymierzając się" do podjęcia, bądź co bądź, jednej z najważniejszych życiowych decyzji. Co jakiś czas podlatywał do niego jeden z rodziców, usiłując zachęcić go do lotu. Rodzic podlatywał i odlatywał, a dwa razy przyleciał trzymając w dziobie apetyczną, tłusciutka dżdżownicę - przy czym wcale nie dał jej pisklakowi, tylko z nią odlatywał. Przekaz wydawał się czytelny: "chcesz jeść, lataj!" Pisklak wydzierał się niemożebnie, ale rodzic był twardy i nieustępliwy. W efekcie młody podejmował coraz częstsze i coraz sprawniejsze próby poderwania się do lotu - aż udało się!
W tym samym czasie, dwie gałęzie niżej, przygotowywał się do skoku w samodzielność drugi pisklak. Stał prawie nieruchomo (nie było też widać, by rodzic zwracał na niego uwagę), a gdy tylko zwolnił się "pas startowy" - podfrunął na tę samą gałązke, wypróbował skrzydełka - i szybko wystartował.
Zauważyłam różnice między nimi: pierwszy pisklak próbował wielokrotnie poderwać się do lotu; drugi stał przez ten cały czas prawie bez ruchu na gałęzi niżej, natomiast wystartował bardzo szybko, właściwie po dwóch próbach rozłożenia skrzydeł.
Rodzeństwo w gnieździe było jeszcze karmione przez rodzica, ale już następny pisklak wdrapywał się na brzeg gniazda, a wszystkie co chwilę rozkładały skrzydełka.
Sformułowania "lot" nie należy traktować dosłownie. Pisklaki opuszczaja gniazdo, ale jeszcze nie latają. Są karmione przez rodziców na ziemi, i stamtąd dopiero będą, w miarę zdobywania sprawności, startować do prawdziwego latania (dziękuję Evie ,Damce Pik i Zbychurowi za poszerzenie mojej wiedzy).
Foto: pisklak i rodzic z pokarmem - tym razem szybkie nakarmienie (godz.11.32, zdj.1); fachowa demonstracja ze strony rodzica (godz.11.32, zdj.2); próba poderwania się do lotu ( godz.11.57, zdj.3); start ! (godz.12.14, zdj.4)
Ostatnio edytowany przez mamajka (2009-06-09 09:14:57)
Offline
Użytkownik
Od tygodnia na moim balkonie mam 4 małe pustułki, codziennie robię fotki maluchom od wyklucia aż do dnia dzisiejszego, maluszki są cudne , udało mi się też zrobić kilkanaście fotek samczykowi, jest naprawdę imponujący, samiczka niestety jest strasznie płochliwa i chyba nie lubi pozować do zdjęć
, Poniżej kilka fotek
Ostatnio edytowany przez pocahonta123 (2009-06-10 20:27:00)
Offline
Użytkownik
pocahonta123 napisał:
Od tygodnia na moim balkonie mam 4 małe pustułki, codziennie robię fotki maluchom od wyklucia aż do dnia dzisiejszego, maluszki są cudne
, udało mi się też zrobić kilkanaście fotek samczykowi, jest naprawdę imponujący, samiczka niestety jest strasznie płochliwa i chyba nie lubi pozować do zdjęć
, Poniżej kilka fotek
http://img196.imageshack.us/img196/9608/857089.th.jpg http://img196.imageshack.us/img196/2717/23258718.th.jpg http://img196.imageshack.us/img196/9296/104269.th.jpg http://img196.imageshack.us/img196/2382/13627325.th.jpg http://img8.imageshack.us/img8/6608/13648096.th.jpg
Jestem gościem na stronie Przygodzic.. miło być u Was chociaż na sekundę .. .. A to coś cudnego i rewelacyjnego .. pustułki na balkonie!! .. sikorki modre to i owszem , ale te pchłochliwe ptaki? Czują się bezpiecznie i to ogromna zasługa Właścicieli balkonu. Super zdjęcia .. Pozdrawiam Aleksandra z Gdyni
Offline
Użytkownik
1. Dnia 25 lipca 2009 roku na zalewie „Roszków” widziałem jasno ubarwioną krzyżowkę (byc może osobnik leucystyczny, a być może mieszaniec z kaczką domową). Jasno ubarwione samice krzyżówki spotykałem już wcześniej na Ziemi Jarocińskiej, samca po raz pierwszy teraz (fot. nr 1).
Tego samego dnia, również na zalewie „Roszków”, widziałem bączka. Przeleciał nisko nad wodą całą szerokość zbiornika. Również jest to pierwsze stwierdzenie tego gatunku dla Ziemi Jarocińskiej.
2. Dnia 27 lipca 2009 roku na stawach rybnych w Białym Piątkowie pod Miłosławiem (pow. wrzesiński w Żerkowsko- Czeszewskim Parku Krajobrazowym) widziałem nielęgowe stado 81 łabędzi niemych (oprócz tego pływała z nimi para z młodymi). Co roku, najczęściej w Białym Piątkowie, rzadziej w Miłosławiu, można spotkać stado ok. 50 nielęgowych łabędzi. Łącznie z 24 łabędziami na innym stawie w Miłosławiu było ich w tym roku wyjątkowo dużo- ponad 100 (fot. nr 2). Niektóre łabędzie wychodziły na brzeg stawu tuż przy drodze do Winnej Góry i czyściły sobie pióra (aż „grubo” było od piór w tym miejscu). Jeden z nich musiał w przeszłości mieć jakiś wypadek, bo fragment szyi miał goły, nie porośnięty piórami (fot. nr 4). Na sąsiednim stawie była natomiast rodzinka z dwoma młodymi (fot. nr 3). Oba młode były odmiany polskiej (fot. nr 5 i 6).
Ostatnio edytowany przez Jacek P. (2009-08-05 09:24:40)
Offline
Użytkownik
Lasy Czeszewskie nazywane są „Wielkopolską Białowieżą”. Ich najcenniejszy fragment leży w widłach Warty i Lutyni. Przed wojną istniały plany obwałowania Warty, które odcięłyby lasy od życiodajnych wylewów rzeki. Dzięki zabiegom m.in. profesorów Adama Wodziczki i Jana Sokołowskiego wały w większej części przebiegają na granicy pól i lasu przez co woda nadal co kilka lat je nzalewa. Tutaj też, w 1907 roku, powstał pierwszy w Wielkopolsce rezerwat przyrody (wycięty w niepodległej już Polsce). Kolejnym zagrożeniem dla lasów była budowa zbiornika Jeziorsko, który zmniejszał wahania poziomu wód na Warcie co było przyczyną procesu „grądowienia” lasów łęgowych. Aby powstrzymać ten proces wybudowano szereg zastawek zatrzymujących wody powodziowe, wybudowano próg na Lutyni piętrzący wodę, która może się wlewać do sieci połączonych ze sobą i z rzekami starorzeczy. Na taką skale było to nowatorskie przedsięwzięcie w skali kraju.
Jedną z ciekawostek ornitologicznych tego terenu jest czapliniec. Wg Jana Sokołowskiego pierwsze czaple pojawiły się w Czeszewie w 1934 roku w liczbie 6 par. W latach 80. ubiegłego wieku do czapli dołączyły kormorany. Już kilka lat temu, nieżyjący już leśniczy leśnictwa Warta Michał Hałas, opowiadał o wypieraniu czapli z rezerwatu przez kormorany. Dwa lata temu po raz pierwszy dowiedziałem się, że część czapli opuściła rezerwat i przeniosła się na północną stronę Warty do sosnowego lasku, gdzie są płoszone przez ludzi. W zeszłym roku przeniosły się do samego...Czeszewa. Tam również właściciel lasku próbował je przepłoszyć i nawet ściął kilka drzew. Zaprzestał tych działań, gdy stwierdził, że liczba gniazd zaczyna wyraźnie...wzrastać.
Kolonia znajduje się w niewielkim lasku sosnowym o pow. ok. 1 ha. Najmniejsza odległość pomiędzy gniazdem czapli, a zabudowaniami to ok. 30 m, a cała kolonia znajduje się nie dalej niż 50- 60 m od zabudowań. Hałas, który powodują czaple w okresie lęgowym sprawia, że są niemile widzianymi gośćmi we wsi. Jedyną szansą dla przetrwania kolonii jest jej akceptacja przez mieszkańców. Może temu służyć reklama Czeszewa, której atutem może właśnie być tak niezwykłe usytuowanie kolonii. Zamiast do rezerwatu można wycieczki czy turystów z gospodarstw agroturystycznych, Ośrodka Edukacji Leśnej w Czeszewie czy uczniów czeszewskiej szkoły (której jako jedynej w kraju patronem jest Jan Sokołowski) prowadzić do wsi i niemal z drogi asfaltowej podglądać czaple. Jeśli natomiast sprzeciw mieszkańców do obecności w ich wsi kolonii będzie stanowczy kolonia powinna zostać w sposób humanitarny usunięta (przed sezonem lęgowym). Nie ma nic gorszego niż lekceważenie ludzi i ich problemów w imię przestrzegania prawa, ochrony przyrody itp. itd. Tak było w pobliskim Żerkowie, gdzie mieszkańcy nie mogli doprosić się uzyskania ograniczenia liczebności gniazdujących gawronów. Skutek był taki, że jedna kolonia zniknęła całkowicie, druga zmniejszyła swą liczebność o 90%. Nikt nic nie wie, nikt oficjalnie żadnej akcji przeciw gawronom nie podjął, prawo co do przecinka przez wszystkie instytucje było przestrzegane, a ptaki zniknęły. Oby podobny los nie spotkał czeszewskich czapli.
1, 2. Czaple i kormoran na gniazdach w „starym” czaplińcu w rezerwacie „Czeszewski Las” wiosną 2008 roku.
3, 4. Lasek przy drodze z kolonią czapli w Czeszewie.
5. Gniazda czapli.
6, 7, 8. W lasku można znaleźć zrzucone przez wiatr gniazda, skorupki czaplich jaj i martwe młode czaple.
Offline
Inaczej ubarwiona krzyżówka w Ostrowie Wielkopolskim
W dniu 4 VIII 2009 koło południa spacerowałam po Parku Miejskim w Ostrowie Wlkp a najwięcej czasu poświęciłam na obserwacje kaczek krzyżówek (było ich tego dnia na stawie w parku ok. 80, plus 3 łyski).
Wśród krzyżówek udało mi się zauważyć jedną o innym (jaśniejszym) ubarwieniu (foto niżej) a z tego, co wiem, nie jest tam ona "od wczoraj". Będę wdzięczna za jakiekolwiek informacje (z przeszłości i przyszłości) na temat tego ptaka, za co z góry dziękuję.
Copyright: Eva Stets
Pozdrawiam
Eva Stets
Ostatnio edytowany przez Eva Stets (2010-11-16 16:59:20)
Offline
Moderator
O, Czekoladka Tak ją nazywam. To jest znana mi kaczka
Już od dawna ją tam widuję. Z tego co obserwuję, to nie miała jeszcze młodych. Postaram się wygrzebać jakieś jej starsze zdjęcia
Znalazłem zdjęcie Czekoladki z 6 czerwca 2008, ale pamiętam, że była tam też w 2007 roku.
Ostatnio edytowany przez Wojtek Szukalski (2009-08-13 16:09:34)
Offline
Witam.
Nietypowo ubarbwionymi kaczkami w Polsce się zajmuje Włodzimierz Meissner i na stronce http://www.kuling.org.pl/malardy2/index.html możecie znaleźć całą obfitą galerię takich ptaków (trzeba klinąć na nadpis Sołtys roku 2007 przy prawej nodze kaczki).
Podobną galerię (chociaż na razie mniejszą) mamy na stronce Wschodnoczeskiej Grupy Ornitologicznej www.vcpcso.cz (konkretnie tutaj http://www.vcpcso.cz/index.php?option=c … y&catid=24).
Jeśli ktoś z Was zaobserwuje podobną kaczkę, bardzo proszę o wysłanie zdjęcia i opisu "kiedy, gdzie, co, kto, jak..." do prof. Meissnera na adres anapla@tlen.pl i też do mnie na adres sve.crow.crow@volny.cz.
Z góry dziękuję.
Svě
Offline
Użytkownik
Witam!
Dzisiaj to jest 23 sierpnia 2009 r. wieczorem razem z Panem Pawłem T. Dolatą obserwowaliśmy 7 sokołów pustułek koło kościoła pod wezwaniem Św. Stanisława Biskupa w Ostrowie Wielkopolskim. Jeden z ptaków miał obrączkę, prawdopodobnie, jest to jeden z sokołów zaobrączkowanych w poprzednich latach przez Pana Pawła. Między innymi w oparciu o moje dane Pan Paweł opracował artykuł o pustułkach w Ostrowie Wielkopolskim, który ukazał się w 2 numerze Przyrody Południowej Wielkopolski. Ta obserwacja co do ilości widzianych jednocześnie w tym miejscu sokołów wyrównuje ostrowski rekord dla tego gatunku z 8 września 2003 r.
Sebastian Przybylski
PwG OTOP
Offline
Użytkownik
Witam.
Toruń, środek osiedla "Na Skarpie", piątek 28.08.2009 r., ok. godz. 18:30.
Ok. 8-10m od (bardzo uczęszczanego) chodnika, na trawniku, zastałam taką sytuację jak na poniższych zdjęciach. Zdjęcia nie najlepszej jakości ale zaskoczenie i pośpiech zrobiły swoje.
Jastrząb posilający się upolowanym gołębiem:
Offline
Użytkownik
Witam!
Dzisiaj to jest 5 września razem z panem Pawłem T. Dolatą o 22:45 na kościele farnym pw. Św. Stanisława Biskupa w Ostrowie Wielkopolskim zaobserwowaliśmy 8 sokołów pustułek. Nasza dzisiejsza obserwacja pobiła rekord z 23 sierpnia gdy jednocześnie widzieliśmy 7 sokołów w tym miejscu (wcześniejszy mój post w tym dziale z dnia 23 sierpnia 2009 r.).
Sebastian Przybylski
PwG OTOP
Ostatnio edytowany przez seba_archeolog (2009-09-05 22:44:58)
Offline
Użytkownik
Wspomnienie z wakacji - sierpień na Podhalu. Ptactwa wszelakiego tłumy: sikory, zięby, wróble, skowronki, jastrzebie (myszołowy?) kołujące w tym samym miejscu od dwudziestu lat i masa innych - których JESZCZE nie znam. Czatowałam z aparatem, ale to trudniejsze, niz robienie fotek z kamery w Przygodzicach:) Wybrałam dwa.
Młoda zięba - tak sobie chodziła na wycieczki piesze, mam nadzieję, że nie skorzystał z tego żaden kot...(fot.1)
A toto chyba dopiero sie pierzy - pojęcia nie mam, co się wypierzy... Też zięba? Może po prostu wróbel? Latało za mamusią i tatusiem (fot.2)
Sikory nie dały sie sfotografowac. ;(
Ostatnio edytowany przez kawia (2009-10-13 20:03:06)
Offline
kawia napisał:
Młoda zięba - tak sobie chodziła na wycieczki piesze, mam nadzieję, że nie skorzystał z tego żaden kot...(fot.1)
A toto chyba dopiero sie pierzy - pojęcia nie mam, co się wypierzy...Też zięba? Może po prostu wróbel? Latało za mamusią i tatusiem (fot.2)
Sikory nie dały sie sfotografowac. ;(
Ta "młoda zięba", to piękny dorosły samiec :-)
I "to drugie", to kopciuczek.
Svě
Offline
Wczoraj (5.10.) obserwowałam w Kaliszu 4 oknówki. I na rzeczce całkiem czarną krzyżówkę.
Svě
Offline
Użytkownik
Dnia 06 października 2009 na stawie w Białym Piątkowie, koło Miłosławia, w pow. wrzesińskim na terenie Żerkowsko-Czeszewskiego PK obserwowałem stado 31 nielęgowych łabędzi. O stadzie tym pisałem już tutaj 2 sierpnia 2009 roku. Liczyło wówczas 81 osobników (http://bocianyzprzygodzic.pun.pl/viewto … 058#p19058).
Łabędzie przebywają na stawie pomimo bardzo niskiego poziomu wody, która na zimę jest spuszczana. Oprócz łabędzi nielęgowych były jeszcze dwie rodzinki łabędzi z młodymi. Łabędziom towarzyszyło również 11 czapli białych.
Offline
Moderator
Dopowiem tylko, że pierzenie nie zawsze przebiega tak szybko jak u wróblowych, ale całkowita wymiana piór może potrwać nawet 3 lata jak u sępów i albatrosów. Jest to bardzo duży wydatek energetyczny, a ptaki muszą najczęściej zachować zdolność lotu, aby mogły zdobywać pożywienie i uciekać przed drapieżnikami (z wyjątkiem kaczkowatych gdzie ptaki zbierają się na zbiornikach wodnych, na pierzowiskach i jednocześnie zrzucają lotki i sterówki tracąc zdolność lotu). Więcej na temat samych piór można poczytać w moim artykule http://www.pwg.otop.org.pl/edu12.php
pozdrawiam
Wojciech Kaźmierczak
PwG OTOP
Eva Stets napisał:
Trochę o obserwacji piór i pierzeniu ptaków
Obserwacje wyglądu, koloru i stanu upierzenia ptaków pomagają nieraz np określić ich płeć i wiek (nie pierzą się ptaki tegoroczne). Pierzenie całkowite, czyli zmiana starych piór na nowe odbywa się jesienią i u niektórych ptaków wróblowych może trwać od 4 do 8 tygodni.
Odbiegając od ptaków dzikich podam przykład zwykłego domowego kanarka, u którego liczba piór w zimie waha się od 3546 do 3616, a latem od 3138 do 3197 (wg Otto von Frish).
Z racji, że kanarek wielkością odpowiada wróblowi możemy zobaczyć, że u podobnych małych ptaszków tych piór wcale nie jest mało.
Tu przykładowo 3 fotki ptaków w okresie pierzenia (widać to głównie na karku, głowie i skrzydłach):
- fot. 1. dzwoniec (samiec)
- fot. 2. grubodziób (samica)
- fot. 3, 4 zięba (samiec)
Fot. Eva Stets
http://img193.imageshack.us/img193/4349 … iac.th.jpg http://img28.imageshack.us/img28/5262/z … thr.th.jpg http://img28.imageshack.us/img28/3444/z … ach.th.jpg http://img224.imageshack.us/img224/3444 … ach.th.jpg
Takie spostrzeżenia jak wyżej można zobaczyć najczęściej u ptaków osiadłych a zdjęcia udało mi się zrobić podczas akcji obrączkowania ptaków w Delcie Evros (północna Grecja).
Więcej o akcjach obrączkowania w Delcie Evros można przeczytać w greckiej części, na stronie PwG OTOP (http://www.pwg.otop.org.pl/index.php?fu … all&no=112) i na stronie foto-ptaki (http://www.foto-ptaki.pl/index.php?opti … Itemid=223).
Sprawozdania są z ub. roku, jednakże dają obraz jak to tutaj przebiega.
Pozdrawiam
Eva Stets
PwG OTOP, HOS-Hellas
Offline
Użytkownik
Przedwczoraj - 19 października, po raz kolejny w ciągu ostatnich trzech tygodni, widziałam duże stado migrujących szpaków (kilkaset osobników), które kołowało przez około pół godziny w mojej okolicy. Chwilami ptaki rozdzielały się na mniejsze grupki, które na krótko przysiadały na pobliskich drzewach i krzewach rozglądając się za czymś do zjedzenia (niestety, resztki owoców winogron i winobluszczu zjadły już poprzednie grupy), po czym błyskawicznie podrywały się do lotu – oddalając się i nawracając, wzbijając się i opadając, by obsiąść inne miejsce. Próbowałam nadążyć za nimi z aparatem, ale efekt był gorzej niż mizerny – ptaki były znacznie szybsze niż ja. Wybrałam zaledwie dwie fotki, które od biedy nadają się może do pokazania: fot. 1 - szpak, który przysiadł na tui pod moim oknem i fot. 2 - kilka osobników odpoczywających chwilkę na słupie linii elektrycznej (jakość marna, bo zoom maksymalny).
Wczoraj także widziałam kilka przelatujących stadek, ale o znacznie mniejszej liczebności (po kilkadziesiąt osobników; bardzo się spieszyły lecąc na południe, z lekkim odchyleniem na zachód. W ogródku sąsiadów natomiast, przyuważyłam trzy szpaki szukające dżdżownic - jeden z nich na fot.3. Mając aparat w rękach uwieczniłam przy okazji sójkę (fot.4), która chwilę przedtem schowała jakiś zapas na gorsze czasy w gęstwinie gałęzi świerka.
Ostatnio edytowany przez Damka_Pik (2009-10-21 23:05:33)
Offline