Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Witam serdecznie zgłaszam swój udział w Zlocie od soboty, bez noclegu:
33. Ilona Maiczak
Pozdrawiam
Offline
Administrator
Witam!
W szczególności Ilonę jako nową osobę. :-)
Kolejni uczestnicy, zgłoszeni mi osobiście, bo nie będący forumowiczami:
34. Łukasz Wróbel z Raczyc
35-37. Mirosław, Miłosz i Alan Niełacni z Potaśni koło Ostrzeszowa
38. Jerzy K. Szlachta z Ostrzeszowa
Zlot otrzymał wsparcie produktami kolejnych dobrych firm z okolicy: Wytwórni Cukierków „Karmelek” w Przygodzicach (znane galaretki w cukrze) oraz Ostrowskiej Spółdzielni Mleczarskiej („Gzika Ostrowska”).
Do zobaczenia – z częścią z Was już dziś - w Przygodzicach!
Paweł Dolata
Południowowielkopolska Grupa Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków www.pwg.otop.org.pl
Projekt „Blisko bocianów” z Przygodzic www.bociany.ec.pl
Offline
Użytkownik
Jeśli jeszcze można to
40. Konstanty Łukasiewicz (z noclegiem z soboty na niedzielę)
Ostatnio edytowany przez Mikołaj (2014-07-25 20:10:13)
Offline
Szkoda, że nie ma on-line translacji ze Zlotu, jak kiedyś...
Pozdrowienie wszystkim, szczególnie Polakom, którzy mnie znają, i także drogim Białorusinom, Dzimie, Juru i Volodzie! :-)
Offline
Witam
Pragniemy podziękować Pawłowi Dolacie, a także innym zaangażowanym, za zorganizowanie Zlotu. Jak co roku było dużo ciekawych rzeczy. Szczególnie podobał się nam pokaz filmu Artura Homana "Kraina tysiąca bocianów", oraz pokaz zdjęć zimujących na Synaju bocianów.
Pozdrawiamy
Justyna i Mariusz
Offline
Kolejny Zlot już za nami. Wróciliśmy do domu trochę zmęczeni, ale zadowoleni i pełni wrażeń. Znów będziemy wspominać przez cały rok, aż do następnego Zlotu.
Podobały nam się wszystkie prelekcje, wykłady i opowieści, zdjęcia i filmy, wycieczki.
Jak zawsze smakowały nam przygodzickie pyszności: chleb z gziką no i oczywiście galaretki w cukrze.
Podziękowania dla Pawła Dolaty i Jego współpracowników za zaproszenie, dla Dyrekcji GOK-u za darmowe udostępnienie sal, dla sponsorów za smakołyki, dla wszystkich uczestników Zlotu za przemiłą atmosferę i niezapomniane rozmowy.
Pozdrawiamy, do zobaczenia za rok
Renia i Tadek
A to kolejna pamiątka z Przygodzic do naszej kolekcji:
Więcej zdjęć ze Zlotu 2014 https://www.facebook.com/media/set/?set … 464&type=3
Offline
Użytkownik
Udział w poprzednich dwóch Zlotach pozwolił nam na wyrobienie sobie własnego zdania na temat tych spotkań i nasza ocena jest co do tego jednoznaczna: Zloty są organizowane z taką pasją, że naprawdę warto zaplanować sobie ten jeden lipcowy weekend na przyjazd do Przygodzic. Chciałybyśmy teraz serdecznie podziękować przede wszystkim najważniejszej osobie związanej ze Zlotem, jego pomysłodawcy i głównemu realizatorowi, czyli panu Pawłowi T. Dolacie. Dziękujemy za kontynuowanie Zlotu, jego organizację, wszystkie wysiłki związane z pozyskaniem sponsorów i załatwieniem tysiąca innych spraw, za wielką życzliwość, a przede wszystkim nieograniczone niczym dzielenie się ogromną wiedzą. Dziękujemy również pani Beacie Olszak i pozostałym osobom, których nie znamy, a dzięki którym na Zlocie było tak, że się chciało tam być. Nasze podziękowania są też dla władz gminy Przygodzice i kierownictwa GOK-u za możliwość korzystania z noclegów i udogodnień Ośrodka.
Udało nam się wziąć udział w większości zaplanowanych spotkań. Harmonogram Zlotu był wypełniony do ostatniej możliwej pozycji, cennej minuty, a czasu nikt tutaj nie marnował.
W piątkowy wieczór wyruszyliśmy na Łąki Odolanowskie w poszukiwaniu głównie nielęgowych bocianów. Po drodze pan Paweł T. Dolata wyjaśniał nam różne ciekawostki związane z otaczającym krajobrazem, a swoją wiedzą na temat roślin chętnie dzieliła się z nami pani Martyna Psikus. Grupa dziesięciu bocianów była obserwowana na łąkach przez najbardziej wytrwałych uczestników Zlotu. Dzięki wcześniejszym wskazówkom pana Pawła T. Dolaty dotarliśmy na miejsce, gdzie można było spodziewać się obecności właśnie nielęgowych bocianów i zobaczyć ich noclegowisko. Pas wielkich, starych drzew wzdłuż zieleni łąk okazał się tym na pozór zwykłym, a jednak nadzwyczajnym miejscem. Na topoli pokrytej liśćmi widzieliśmy trzy bociany, które zatrzymały się tu na noc. Dla osób, które przez całe dotychczasowe życie spotykały się z widokiem bociana jedynie na gnieździe, na jakimś obiekcie lub np. w locie, ten obraz jawił się jako zupełnie zaskakujący.
Sobotnia część Zlotu została przeznaczona na prelekcje, prezentacje, ale nie tylko. Najpierw wójt gminy Przygodzice przywitał wszystkich uczestników, a następnie pan Paweł T. Dolata przedstawił swoje podsumowanie odnośnie badań i ochrony bocianów białych w powiecie ostrowskim. Dzięki temu można było prześledzić m. in. zakres prac ornitologicznych w tym zakresie, czuć się niemal obecnym na akcjach obrączkowania bocianów czy też w ogóle ratowania tych ptaków z różnych tarapatów. Żaden powiat w Polsce nie może poszczycić się tak na szeroko zakrojoną skalę obrączkowaniem bocianów białych, jak to ma miejsce w powiecie ostrowskim. Chyba każdy, kto ma możliwość przyjrzeć się pracy pana Pawła nie ma żadnych wątpliwości, dlaczego tak się dzieje: ogromna, wieloletnia praca połączona z nadzwyczajnym podejściem do ochrony przyrody, ptaków, w tym właśnie bocianów, ale też umiejętność współpracy z innymi osobami, które pomagają szczególnie podczas intensywnych i wyczerpujących akcji obrączkowania ptaków.
Następnie pan Bartosz Skrzypczak zaprezentował temat związany z bocianem białym na terenie powiatu jarocińskiego. Bardzo zainteresowała mnie historia pechowych bocianów z Sierszewa. Młody ptak były zagrożony śmiercią z powodu zadławienia się sznurkiem przyniesionym do gniazda przez bocianich rodziców, został jednak w porę uratowany. Pan Bartosz Skrzypczak uczestniczył w niejednej akcji obrączkowania bocianów i jego rzeczowa, spokojna relacja na bocianie tematy była znakomitą kontynuacją poprzedniej prelekcji.
Później, dzięki szczęśliwym właścicielom posesji z bocianim gniazdem w Wilkowyi, czyli państwu Marcie i Adamowi Zaworskim, dowiedzieliśmy się o historii tego kilkuletniego gniazda, gdzie w bieżącym roku jeden z dorosłych bocianów okazał się być obrączkowany.
W swojej drugiej prelekcji pan Paweł T. Dolata przybliżył zlotowiczom temat zgrupowania nielęgowych bocianów białych w Południowej Wielkopolsce. Prezentacja pięknych zdjęć i towarzyszący im komentarz prowadzącego pozwoliły zapoznać się z ww. zagadnieniem, w ogóle zwrócić uwagę na znaczenie problemu. Rzadkością jest bowiem znalezienie drzewa wybranego przez bociany na noclegowisko, poza tym to musi być odpowiednie drzewo. Takich ostoi szukają głównie 2, 3 i 4-letnie ptaki. Takie bocianie stanowisko stwarza ornitologom okazję do obserwacji bocianów, w tym pod kątem próby stwierdzenia i odczytania obrączek. Dzięki wykładowi pana Pawła T. Dolaty można było prócz tego dowiedzieć się, że zjawisko badań bocianów nielęgowych jest właściwie nieobecne nawet w literaturze światowej. Każdy, kto wnikliwie słuchał, mógł o nielęgowych bocianach dowiedzieć się wiele i są to wiadomości poparte bezpośrednimi obserwacjami i badaniami. Można sobie wyobrazić, ile trzeba wykazać cierpliwości, by w ogóle starać się w odpowiednim czasie dotrzeć na miejsce, gdzie w pobliżu mogą pojawić się na noc bociany, a następnie trwać tam do ich przylotu, by zauważyć ptaki w momencie nadlatywania i mieć ew. okazję odczytania obrączki (o ile ma się szczęście spotkać takiego boćka). Jakieś pojęcie na ten temat mogą mieć zlotowicze biorący udział w piątkowym wyjeździe na łąki koło Odolanowa, gdzieś na "zielone przestrzenie" koło Kanału Świecy. Jedna uwaga: dzielenie się przez pana Pawła T. Dolatę kapitalną wiedzą nt. bocianów obejmowało też tematykę bocianów czarnych.
Następny punkt programu Zlotu przedstawił Mikołaj Arndt. Ten bardzo młody człowiek wszystkich zachwycił swoimi wspaniałymi zdjęciami bocianów czarnych. Wielkie uznanie należy się Mikołajowi za to, że aby zrobić fotografie żerujących bocianów czarnych, przez kilka godzin tkwił w bagnie, czyli naturalnym środowisku obserwowanych ptaków. Brawo, Mikołaju!
Uczestnicy Zlotu mogli też poznać historię gałęzi rodu Radziwiłłów osiadłych w Wielkopolsce, w tym obejrzeć film na ten temat oraz zwiedzić Chatę Regionalną i przyległy doń teren z historycznymi dla Przygodzic zabudowaniami - wszystko dzięki wartkiej opowieści pana Edmunda Radziszewskiego, doskonałego przewodnika.
Po "lekcji historii' była okazja obejrzenia filmu autorstwa Artura i Saturniny Homanów pt. "Kraina tysiąca bocianów" oraz spotkania z Arturem Homanem. "Kraina tysiąca bocianów" - dla nas tego dnia ostatnia część Zlotu. "Krainę tysiąca bocianów" odebrałyśmy jako film zrealizowany niemal w konwencji baśni, a przy tym opowieść o pełnej harmonii między ludźmi, bocianami, innymi ptakami i zwierzętami, pomiędzy całym stworzeniem. Głównymi bohaterami filmu są bociany z Żywkowa. Można przy tym zobaczyć sceny niemal już nigdzie nie mające miejsca: np. ręczne dojenie krów na łące czy pielęgnacja wiejskiego przedogródka pełnego tradycyjnych kwiatów, które w swojej obfitości wylewają się poza proste, drewniane ogrodzenie. Ginący świat pięknych obrazów, właściwie już prawie nieobecny. Aż się łza może zakręcić w oku... Film trwający ok. 45 minut został okupiony dwuletnią pracą jego autorów.
W niedzielę udało nam się jeszcze poznać gości z Białorusi i skorzystać z dwóch prelekcji, które poprowadził pan Dzmitry Vincheuski. Relacja z tegorocznego wyjazdu tego ornitologa do Egiptu w celu badania bocianów była okazją do przekazania informacji o losie bocianów w tym kraju, a wstrząsające obrazy szczątków tych ptaków dopełniły wiedzy, co czeka nasze wspaniałe, podziwiane bociany na trasie ich wędrówek.
Na szczęście druga prezentacja gościa z Białorusi miała zupełnie inny klimat, bo dotyczyła głównie przedstawienia świetnych zdjęć ptaków występujących w kraju autora, ptaków, których raczej nie spotkamy w Polsce.
Bardzo dziękujemy za możliwość udziału w Zlocie, wystąpienia wszystkich prelegentów, gościnę w Ośrodku, smaczne i serwowane za darmo poczęstunki, bardzo przyjemną atmosferę wśród uczestników, paniom: Agacie Derze i Beacie Olszak za podwożenie nas samochodem, rodzicom Frania, Grzesia i Antka za wypożyczenie fotelika i jeszcze raz panu Pawłowi T. Dolacie za to, co robi i poświęcenie w zorganizowanie Zlotu.
Iwona, Marta, Monika
Ostatnio edytowany przez Monika (2014-07-30 18:50:31)
Offline
Użytkownik
Witam – dodam może jeszcze kilka informacji z prelekcji i wycieczki, na których nie była pani Monika.
W sobotę wieczorem pan Jerzy Bartuzi zaprezentował zdjęcia z wyjazdu do Hiszpanii. Obejrzeliśmy zdjęcia: sępa płowego, sępa kasztanowatego, ścierwników, modraka, głuszka, jaskółki rudawej, orła iberyjskiego, puchacza, dzierlatki, pokrzewki wąsatej, dropia, stepówki białobrzuchej, góropatwy czerwonej, kalandry szarej, dzierzby rudogłowej, potrzeszcza, gadożera, kraski, sterniczki, jerzyka małego i jerzyka alpejskiego, sieweczek morskich, krętogłowa, sójki błękitnej, hełmiatki, szczudłaków, sokoła wędrownego, żołny, czapli (złotawej, modronosej, modrej, purpurowej, nadobnej), ślepowrona, markaczki, ibisów, flamingów, mew, modrzyków … i jeszcze paru innych
Zobaczyliśmy na zdjęciach bociany czarne gnieżdżące się na skałach. W Polsce zakładają gniazda na drzewach (w 90% na dębach).
Nie mogło też zabraknąć zdjęć bocianów białych – zobaczyliśmy dziewięć gniazd na kościele w Trujillo i jedno na … pomniku pomidora .
Oczywiście nie zabrakło zabawnych komentarzy i ciekawych informacji o przedstawianych gatunkach.
Dowiedzieliśmy się np., że budki lęgowe wieszane na słupach energetycznych zasiedla (oprócz pustułek, pustułeczek i kawek) także kraska. Chyba każdy też teraz odróżni pustułeczkę od pustułki.
Dodatkowo pan Bartuzi ubarwił prezentację informacjami o architekturze, sztuce, konkwistadorach pochodzących z Trujillo, Krzysztofie Kolumbie, wiatrakach z Consuegra, andaluzyjskiej wsi El Rocio i przybywających tam pielgrzymach. Poznaliśmy też związek jaki zachodzi pomiędzy dębem ostrolistnym a świniami iberyjskimi i szynką Iberico.
Nie zabrakło również zdjęć roślin i motyli np. pięknego pazia żeglarza.
W niedzielne przedpołudnie zlotowicze rozlokowali się w samochodach i ruszyliśmy w teren. Za Wysockiem Małym, nad łąkami, podziwialiśmy majestatycznie krążącego bielika i przelatujące mewy.
Na poboczu polnej drogi obserwowaliśmy kilka gatunków motyli i ważek.
W drodze do Chynowej zatrzymywaliśmy się jeszcze kilka razy. Następnie pojechaliśmy w kierunku kompleksu Stawów Przygodzickich, ciekawi jakie gatunki tym razem uda się nam zaobserwować. Czekały już na nas niezawodne łabędzie nieme dumnie prezentując swoje „brzydkie kaczątka”, wyjątkowo zdyscyplinowane, pływające w dość zwartej gromadce. Nie było wątpliwości kto rządzi na jednym ze stawów – zaobrączkowany tatuś młodych szaraczków Obserwowaliśmy także: śmieszki, mewy srebrzyste, kokoszki, perkozki, perkozy dwuczube, łyski, czaple białe, czaple siwe, krzyżówki, wróble, mazurki, zięby, dymówki, jerzyki, pliszki siwe i stada szpaków.
Zerknęliśmy też na młode bociany białe – z pewnej odległości by nie wypłoszyć ich z gniazda.
Następny punkt programu – rezerwat przyrody „Wydymacz” (tu obserwowaliśmy perkozy dwuczube z pasiastymi młodymi, czaple białe, czaple siwe) i miejsce magiczne - „Dęby Antonińskie”.
Zmęczeni potwornym upałem udaliśmy się na zwiedzanie antonińskiego „Pałacu Myśliwskiego Książąt Radziwiłłów”. Przy cichym akompaniamencie muzyki Chopina (w Antoninie powstał Polonez C-dur op.3 na fortepian i wiolonczelę) nasz niestrudzony Przewodnik opowiadał nam historię pałacu i jego właścicieli.
Postanowiliśmy jeszcze coś zobaczyć, jako że ptasiarze i ornitolodzy to ludzie niezniszczalni
Pan Paweł zaproponował obejrzenie kaplicy grobowej Radziwiłłów. Spacer zaowocował nie tylko poznaniem tego zabytku, ale też obserwacją motyli rusałki żałobnika i rusałki admirała.
Mieliśmy szczęście spotkać niezwykle rzadkiego chrząszcza – kozioroga dębosza. Udało mi się go wypatrzyć na korze dębu. Nie dane jednak nam było podziwiać go dłużej, gdyż chrząszcz nie wytrzymał zbyt dużego zainteresowania swoją skromną osobą i odleciał w kierunku innych dębów.
Wróciliśmy na parking… pożegnaniom nie było końca. Trzeba zaznaczyć, że do samego końca w potwornym upale wytrwali (po całonocnej podróży samochodem) Goście z Białorusi.
Pan Dolata też nie wyglądał na zmęczonego pomimo prowadzenia Zlotu przez trzy dni i odpowiadania na dziesiątki pytań.
My pojechaliśmy w kierunku Poznania i nie był to jeszcze koniec zdarzeń, po części związanych z bocianami, ale o tym innym razem.
Dziękujemy Organizatorom, Sponsorom i Uczestnikom Zlotu.
Organizatorów PODZIWIAMY – szacunek.
Pozdrowienia
od naszej trójki
Zdjęcia poniżej:
https://www.dropbox.com/sh/m2mcabogwvko … iTvL6919la
Offline