Ja teÂż chcĂŞ podziĂŞkowaĂŚ za uratowanie naszych bociankĂłw.

S³owa szczergo podziwu kierujê do Damki_Pik - za czujnoœÌ, spostrzegawczoœÌ, umiejêtnoœÌ trafnej oceny sytuacji i w³aœciw¹ reakcjê. Dziêkujê!

Dziêkujê tak¿e panu Paw³owi Dolacie i wszystkim, którzy z nim wspó³pracowali (a których nie znam z nazwiska) oraz naturalnie Panom Stra¿akom.
SprawnoœÌ przeprowadzenia akcji, profesjonalizm, budzi niek³amany zachwyt.

Co czulibyÂśmy teraz my, miÂłoÂśnicy bocianĂłw, gdyby nie Wy?

Witam!

Akcja pomocy, jaka wydarzyÂła siĂŞ na naszym gnieÂździe miaÂła, jak sami mogliÂście zobaczyĂŚ, bÂłyskawiczny przebieg i wszystko skoĂączyÂło siĂŞ dobrze.

Pomimo, Âże wszystko jest w tym temacie dokÂładnie podane, dla uÂłatwienia chciaÂłabym podsumowaĂŚ tylko czas przebiegu akcji:

godz. 20:00 - sÂłyszÂąc zbliÂżajÂący siĂŞ podnoÂśnik odleciaÂł dorosÂły bocian
godz. 20:01 - podnoÂśnik znalazÂł siĂŞ przy gnieÂździe
godz. 20:02 - 20-16 - bocianki zosta³y uwolnione z niefortunnego d³ugiego pasma skóry, usuniêto cia³o nie¿ywego pisklaka, m³ode zosta³y zmierzone, zwa¿one, nakarmione, po³o¿ono im œwie¿¹ trawê na gnieŸdzie i...
godz. 20:17 - podnoœnik ruszy³ w dó³ po zakoùczonej akcji (przebieg akcji trwa³ wiêc jedynie 16 minut)
godz. 20:21 na gniazdo powrĂłciÂł dorosÂły bocian (4 min. po odbiÂżeniu podnoÂśnika)
DorosÂły poodrzucaÂł zostawione czĂŞÂści pokarmu, po czym o 20:31 usiadÂł na pisklakach.

Z informacji PawÂła mogĂŞ Wam przekazaĂŚ, Âże rodzic podczas caÂłej akcji siedziaÂł w pobliÂżu na kominie, oddalonym o zaledwie  "pare krokĂłw" od gniazda. Jest to komin, na ktĂłrym w ub. roku nasze boĂŚki zbudowaÂły letnie gniazdo (czyt. temat "Letnie gniazdo Przygody i Dziedzica").
Na pytanie anuli odpowiem, Âże bocianki nie zostaÂły zaobrÂączkowane, bo sÂą na to jeszcze za maÂłe. Wszystkie wpisy opisujÂące akcjĂŞ moÂżna przeczytaĂŚ na stronach 1, 2, 3.

Ja równie¿ chcia³abym podziêkowaÌ Damce_Pik, ¿e wypatrzy³a, ¿e "coœ po³¹czy³o" nasze maluchy a tak¿e Justynie, która pilnie obserwowa³a gniazdo i zalarmowa³a od razu Paw³a Dolatê o tym zdarzeniu. Podziêkowania nale¿¹ siê tak¿e wszystkim obserwatorom, którzy po wiadmoœci podanej przez Wojtka na naszym forum informowali na bie¿¹co Paw³a i Wojtka o sytuacji w gnieŸdzie.

Ogromne podziĂŞkowania dla StraÂży PoÂżarnej za ich niezwÂłocznÂą pomoc i udostĂŞpnienie podnoÂśnika, bez ich pomocy ta akcja by byÂła niemoÂżliwa.
Naszym Panom, PawÂłowi i Wojtkowi nie tylko szczere gratulacje, ale takÂże Âżyczenia aby takich i podobnych akcji (na innych gniazdach) mieli jak najmniej a jeÂśli siĂŞ zdarzÂą, Âżeby zawsze koĂączyÂły siĂŞ z powodzeniam.

Z serdecznym pozdrowieniem
Eva

P.S. Jak podaÂłam wczeÂśniej - kluczowe posty od poczÂątku, przebieg akcji i Wasze podziĂŞkowania zostaÂły ujĂŞte w jeden, osobny temat. Tu parĂŞ osĂłb poprosze o wybaczenie (posty na str.2). PrzenoszÂąc posty coÂś osÂłabiÂło mĂłj komputer i mogÂłam jedynie umieÂściĂŚ je w formie cytatu.

Witam!

Na podobne pytanie w wÂątku o Âżyciu pisklÂąt udzieliÂł odpowiedzi wczoraj Wojtek KaÂźmierczak. PozwolĂŞ sobie je zacytowaĂŚ:

ornitolog92 napisał:

Nie próbowaliœmy ustalaÌ przyczyny œmierci, ze wzglêdu na niesamowity smród martwego bociana, oraz jego tragiczny stan. Z wierzchu wygl¹da³ nawet dobrze, gdy¿ skórê przykrywa³y pióra, ale jego brzuch by³ fioletowo zielony i bardzo nabrzmia³y gazami. Naprawdê nic przyjemnego. Martwego boÌka z³o¿yliœmy w zag³êbieniu ziemi w pobli¿u gniazda.

pozdrawiam
Wojtek KaÂźmierczak
PwG OTOP

ewa.wieser napisał:

Dzieù dobry Wszystkim, przy³¹czam siê do gratulacji i podziwu dla sprawnej akcji. Mam natomiast pytanie czy bêdzie zbadany pad³y bocianek - co by³o przyczyn¹ jego odejœcia?

Serdeczne gratulacje za akcjĂŞ ratowania maluszkow.
I tak powinno byĂŚ wszĂŞdzie
KaÂżdy z nas powinien miec swojego PawÂła DolatĂŞ
Jestem za klonowaniem ludzi

Pozdrawiam Was wszystkich!

Ostatnio edytowany przez Klekotka (2009-06-02 07:50:57)

Witam!

DziĂŞki telefonicznym informatorom za pomoc w czasie akcji i wszystkim za miÂłe wpisy powyÂżej - w imieniu panĂłw aspirantĂłw Piotra GoliĂąskiego i JarosÂława Nowakowskiego z Komendy Powiatowej PaĂąstwowej StraÂży PoÂżarnej w Ostrowie Wielkopolskim, Wojtka KaÂźmierczaka z PwG OTOP i swoim.

Na stronie g³ównej w AktualnoÂściach www.pwg.otop.org.pl  jest juÂż obszerna z niej relacja, pewnie dziÂś nasz webmaster Bartosz Skrzypczak doda fotki – wtedy warto do niej wrĂłciĂŚ.

Pozdrawiam
PaweÂł T. Dolata

Nie jestem PawÂłem DolatÂą, ale uczestniczÂąc w akcji obrÂączkowania bocianĂłw w powiecie ostrowskim razem z nim, wiem, Âże takie zachowanie jest normalne, tak samo byÂło takÂże za kaÂżdym razem w naszym gnieÂździe, sÂą filmiki. Gdy siĂŞ do pisklÂąt zbliÂżaliÂśmy siadaÂły i pozostawaÂły nieruchome:)

pozdrawiam
Wojtek KaÂźmierczak
PwG OTOP

kawia napisał:

Ps. Jeszcze pytanie do P. PawÂła Dolaty: WydawaÂło nam siĂŞ, Âże maÂłe na poczÂątku akcji, po wyciÂągniĂŞciu skĂłry, udawaÂły trupa, a dopiero potem siĂŞ ozywiÂły, bo jadÂły juÂż bardzo chĂŞtnie?

2 czerwiec    15:30

Przyznajê, ¿e pewnie tylko ja nerwowo nie wytrzyma³am wczorajszych zmagaù pisklaków ze sznurkiem i o 18-ej wy³¹czy³am komputer. Ca³y czas czu³am smród rozk³adaj¹cego siê pisklaka i widzia³am "oczyma duszy" kr¹¿¹ce nad nim muchy. Gdyby do tego mia³y dojœÌ jeszcze dwa pisklêta to dla mnie ju¿ by³aby katastrofa. Ju¿ sobie wyobra¿a³am, jak siê mêcz¹ po³kn¹wszy sznurek i maj¹ pociêty przewód pokarmowy.

DziÂś zaczĂŞÂłam od czytania zapisĂłw na forum i na szczĂŞÂście dowiedziaÂłam siĂŞ, Âże pisklĂŞta ÂżyjÂą.
Podziwiam doros³ego bociana, który akcjê ratunkow¹ ogl¹da³ z s¹siedniego komina tak jak to robi³ dotychczas podczas obr¹czkowania. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie przejawia³ chêci niesienia pomocy maluchom, kiedy d³awi³y siê sznurkiem, Przecie¿ ma mocny dziób i móg³ wyci¹gn¹Ì im ten sznurek. A mo¿e tak jest w dzikiej przyrodzie?
Pozdrawiam wszystkich, ktĂłrzy uczestniczyli w akcji ratunkowej rĂłwnieÂż "BocianolubĂłw"
Mariola Witaszek Malinowska z Poznania

Pe³ne i du¿e uznanie nale¿¹ siê naszym "ratownikom". Co byœmy zrobili, gdyby sta³o siê to najgorsze ?

No wÂłaÂśnie, "co byÂśmy zrobili" ?...

Na tym przyk³adzie jaskrawo widaÌ tzw. "okrutne prawa natury", które na co dzieù mamy mo¿liwoœÌ obserwowaÌ jedynie w niewielkim rozmiarze. Zaraz rodzi siê pytanie, ile piskl¹t w milionach gniazd, ka¿dego roku traci zycie z czasami zupe³nie b³ahych powodów.

PochylajÂąc siĂŞ z pokorÂą przed matkÂą naturÂą, i majÂąc - powtarzam to - g³êbokÂą wdziĂŞcznoœÌ dla PawÂła Dolaty and companos straÂżakos, zadam prowokacyjne byĂŚ moÂże ale nurtujÂące mnie pytanie: czy z naukowego i poznawczego punktu widzenia takie ingerencje czÂłowieka sÂą uprawnione ? Czy nie k³óci siĂŞ to z podstawowymi - jak mniemam - zasadami prowadzenia tego typu eksperymentu, jak podglÂądanie Âżycia ptakĂłw poprzez kamerĂŞ ? Bo przecieÂż ta historia mogÂłaby zakoĂączyĂŚ siĂŞ tragicznie, albo szczĂŞÂśliwie. A tego nie dowiemy siĂŞ juÂż  nigdy.

Rozumiem jednak, Âże obserwacje internetowe rzÂądzÂą siĂŞ swoimi prawami. Z prawami natury nie majÂące nic wspĂłlnego...MoÂże i dobrze...

Odpowiedzmy wiĂŞc sobie, co zrobilibyÂśmy, gdyby obserwacja musiaÂłaby trwaĂŚ, bez ingerencji czÂłowieka z duÂżym sercem, peÂłnym miÂłoÂści do tych piĂŞknych ptakĂłw ?

Ja za siebie odpowiadam - nie patrzyÂłbym na to. Ale sen z tego powodu miaÂłbym nerwowy i niespokojny.

Witam Przyjaciele,

Z postu Pana PawÂła: "Dr Grzegorz OrÂłowski oszacowaÂł, Âże w Polsce w kolizjach z samochodami ginie kilka milionĂłw dzikich, chronionych prawnie ptakĂłw rocznie. Czy ktoÂś z tego powodu przestaÂł jeÂździĂŚ samochodem? Nie jesteÂśmy nawet w stanie powstrzymaĂŚ zupeÂłnie bezsensownych w XXI w. w Europie polowaĂą na ptaki."

To jest na przyk³ad Malta. Ta wyspa to miejsce postojowe dla migruj¹cych ptaków. Gin¹ z broni palnej miejscowych, bo obyczaj taki, ¿e m³odzieniec wchodz¹cy w wiek mêski ma siê wykazaÌ trafnym strza³em. To mi dopiero mêskoœÌ! (JeŸdzi tam co roku ekipa niemiecka (byli te¿ Polacy), aby pilnowaÌ.)

Co do samochodĂłw - w Puszczy Kozienickiej ginÂą na szosie jenoty masowo, znajomy widziaÂł zrozpaczone maleĂąstwa siedzÂące przy trupie rodzica na szosie. To ich okres lĂŞgowy. Wiem, Âże jenoty sÂą gatunkiem inwazyjnym, ale to powinno byĂŚ regulowane nie ÂśmierciÂą na drodze. Nowa ustawa o okresach Âłowieckich z 15 maja przewiduje odstrzaÂł jenotĂłw przez caÂły rok i zdjĂŞcie okresu ochronnego. Dzikie zwierzĂŞta przegrywajÂą w Polsce w walce o terytoria, czÂłowiek bĂŞdzie chodziÂł oglÂądaĂŚ je w klatkach w zoologach.

Pozdrawiam serdecznie CaÂłe Gremium ObserwatorĂłw, dziĂŞkujÂąc jednoczeÂśnie Damce_Pik i Evie Stets za prawidÂłowe reakcje. Gratulacje Dla Ekipy ratowniczej!

DziekujĂŞ za sÂłuszny prawniczo i rozsÂądny wpis.

1. Tak, ten wÂłaÂśnie przepis miaÂł zastosowanie przy akcji w Przygodzicach, czyli uprawnienie wynikaÂło bezpoÂśrednio z przepisu prawa i nieczyja zgoda nie byÂła potrzebna. ZresztÂą kto by jej udzieliÂł z urzĂŞdnikĂłw o 20 wieczorem?

OczywiÂście, to prawo dziaÂła tak w Przygodzicach, jak i w Chybach, jak i reszcie RP. Tylko Âże w Chybach byÂł inny stan faktyczny w zwiÂązku z moÂżliwÂą reakcjÂą ptakĂłw: Âłapanie na gnieÂździe groziÂło porzuceniem jaj (to, Âże zbijÂą je inne bociany, nie byÂło wtedy wiadome).

Ró¿nica polega³a te¿ na tym, ¿e gdyby coœ posz³o w Przygodzicach nie tak, to ja œwiadomie bra³em na siebie za to odpowiedzialnoœÌ.

2. Tylko, Âże EkoPatrol w StraÂży Miejskiej ma niestety tylko (z tego co wiem) Warszawa.

3. OBOWIÂĄZEK ochrony Âśrodowiska spoczywa na kaÂżdym obywatelu wg Konstytucji RP - to jest bardzo szeroka, choĂŚ bardzo ogĂłlna, podstawa wszystkich dziaÂłaĂą proprzyrodniczych.

Pozdrawiam
PaweÂł T. Dolata

kawia napisał:

Po tegorocznej dramatycznej historii z Chyb nie powinniœmy mieÌ w¹tpliwoœci, ¿e interwencja w Przygodzicach by³a s³uszna - i dozwolona przez prawo. Nie tylko brytyjskie (jak z filmów na Animal Planet), ale i polskie. Sprawdzi³am: § 7. Zakazy, ... w stosunku do dziko wystêpuj¹cych zwierz¹t nale¿¹cych do gatunków, o których mowa w § 2 i 3, nie dotycz¹: (...) chwytania zwierz¹t rannych i os³abionych w celu udzielenia im pomocy weterynaryjnej i przemieszczania do oœrodków rehabilitacji zwierz¹t oraz przetrzymywania w tych oœrodkach na czas odzyskania zdolnoœci samodzielnego ¿ycia i przywrócenia ich do œrodowiska przyrodniczego. (ROZPORZ¥DZENIE MINISTRA ŒRODOWISKA z dnia 28 wrzeœnia 2004 r. w sprawie gatunków dziko wystêpuj¹cych zwierz¹t objêtych ochron¹ Dz.U.04.220.2237) - wydane na podstawie art. 49 ustawy o ochronie przyrody. Chyba siê nie mylê? A jeœli tak, proszê o korektê, bo przy sprawie bociana z Chyb by³a mowa o zezwoleniu konserwatora przyrody, a mnie wychodzi, ¿e nie by³o niezbêdne? Bo w takim razie i na akcjê w Przygodzicach taka zgoda by³aby potrzebna?!
W sumie myÂślĂŞ, Âże wszystko chyba jest doœÌ proste - czÂłowiek zawiniÂł, czÂłowiek moÂże ratowaĂŚ i pomagaĂŚ. JeÂśli tylko moÂże. To znaczy, Âże wszelkie nasze dylematy i rozwaÂżania nad "selekcjÂą naturalnÂą", prawami przyrody itd koĂączÂą siĂŞ w miejscu, w ktĂłrym pojawia sie chore czy ranne zwierzĂŞ, a zwÂłaszcza sznurek, folia, ÂżyÂłka, haczyk, samochĂłd, linia energetyczna, pociÂąg... Mamy obowiÂązek chroniĂŚ czynnie i biernie gatunki chronione - a to oznacza teÂż pomaganie chorym rannym i zwierzetom w ogĂłle, a zwÂłaszcza wtedy, gdy krzywdĂŞ czyni czÂłowiek i jego wytwory. Nie kaÂżdy to umie, jak nie umie, niech siĂŞ nie bierze do rzeczy - tak powinno byĂŚ. W warszawskiej StraÂży Miejskiej jest Eko Patrol - i zaÂświadczam - Panowie znajÂą siĂŞ na rzeczy i reagujÂą, moÂże do straÂżnikĂłw wÂłaÂśnie nalezaÂłoby zwracaĂŚ siĂŞ w takich sytuacjach tam, gdzie nie ma takiej DruÂżyny, jak w Przygodzicach? 
Kamera programu "Blisko bocianĂłw" jest tylko dodatkowym "okienkiem" - przecieÂż gdyby ktoÂś oglÂądaÂł to gniazdo z okna na drugim piĂŞtrze, efekt byÂłby taki sam, tylko "oglÂądaczy" mniej.