Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Moderator
11.07. 2009.
15:33. - 15:38. To się nazywa obiad ! Przygoda przyniosła do gniazda chyba tylko to jedno danie - węża . Wyrzucanie z wola tego kęsa o dziwo nie trwało długo. Dwa młode od razu przechwyciły na bok węża i "walczyły" o tak kaloryczny przysmak przeciągając go około 4 minut. Młody bociek , któremu udało się zdobycz połknąć - a jest to bociek stojący najbliżej Przygody, fot.4. - z pewnością zaspokoi głód na dłuższy czas
Offline
Użytkownik
26 lipca
17.30 Karmienia teraz sa rzadkie i niezbyt obfite - młode uczą się latać i polowac "na własne skrzydło" Tym razem jednak Dziedzic przyniósł dużo drobnych, srebrno - białych kęsków - to musiały byc drobne rybki. Towarzystwo - załapały sie dwa bocianki - jadło prosto z dzioba, w końcu ojciec wypluł jakąś kupkę tego pokarmu na ściółke i wtedy mogłam podejrzeć. Niestety na strumieniowym, fotki nie zdążyłam.
Ostatnio edytowany przez kawia (2009-07-26 21:19:36)
Offline
Użytkownik
Kawia, ja widziałam, były to chyba rybki, tylko tez nie zdażyłam kliknąc.
Offline