Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Właśnie przed chwilą rodzic wypluł to coś, niby skóra, jakiś kawałek szmatki lub folii. Jeden młody po przeciąganiu z innym, w końcu to połknął w całości. Mam nadzieję, że było to coś co może strawić, bo w innym przypadku może być źle.
Offline
Użytkownik
29.05.2011
godz. 16.50
iganka napisał:
29.05.2011
15:09 - Przygoda wyrzuca z wola pożywienie dla piskląt,które w zasadzie jest jakimś wielkim kawałem , wiotkim elementem czegoś , co przypomina kawałek skóry, pisklęta oczywiście rzuciły się na te zdobycz, każde przeciągało w swoją stronę, nie widziały nawet, że Przygoda próbuje jeszcze coś podać w innym miejscu
15:13 - pisklęta tym razem nie najadły się, Przygoda odebrała im i sama skonsumowała to "coś"
15:46 - ponownie w gnieździe "zdobycz" Przygody, Przygoda przerzuca ją w różne miejsca ( być może jest to jakaś folia ? ), pisklęta chyba już nie interesuję się takim "jedzeniem"
vide tez post adriana_laska wyżej
Niedaleko jest masarnia, były już problemy z odpadami, ale mogła też być to wypluwka - resztka z węża czy gryzonia. Folia chyba nie. W każdym razie długo krąży po gnieździe, może nie zrobi szkody, skoro Przygoda ją już dwa razy łykała i zwracała...
A teraz - poobiednia sjesta.
Ostatnio edytowany przez kawia (2011-05-29 19:41:06)
Offline
Moderator
Offline
Użytkownik
29.05.11
godz. 18
Dziedzic nakarmił młode. Jadły, jadły, jadły, wyjadały sobie z dziobów, aż padły najedzone i zajęły się rośnięciem.
18.56 Wróciła Przygoda, podała w dwóch porcjach pokarm, mały stał wprost pod matczynym dziobem, więc wsuwał, aż się cały trząsł, reszta też. Teraz odpoczywają i trawią. Mały, podpierając się skrzydełkami, usiłuje stanąć na nogi!
19.04 Stoję, stoję! Czuje się świetnie! - fot. 3
20.30 Przyleciał Dziedzic, jak zwykle pod wieczór z kępą siana w dziobie, rzucił je na pisklaki (on chyba tak sobie dowcipkuje ) i podał spora porcję pokarmu, którą dość spokojnie dziobały wszystkie pisklęta bez przepychania. Potem kluchy się pospały, wystawiając tłuste kuperki do świata.
Ostatnio edytowany przez kawia (2011-05-29 20:43:06)
Offline
Zbanowany
Offline
Użytkownik
Offline
Zbanowany
30.05.2011.
04:33 - Przygoda z Dziedzicem zadbali już o obfite posiłki. Maluchy smacznie śpią w dołku.
05:04 - Wrócił Dziedzic. Przyniósł zielonej trawy. Karmienie. Maluchy ładnie ustawiły się w kółeczku i wszystkie pojadły.
05:59 - Kolejne karmienie. Tym razem przez Przygodę. I teraz była pełna zgoda wśród maluchów. Ustawione w kółeczko wyczyściły dołek z pokarmu.
Offline
Użytkownik
7.03 - karmienie przez Dziedzica i jak zwykle bocianiątka jadły zgodnie "do kółeczka"
Nie obserwowałam gniazda od piątku i aż nie mogę uwierzyć jak dużo maluchy urosły prze te 3 dni, a nasz najmłodszy Piąteczek już coraz bardziej dorównuje rodzeństwu - urósł, widać lotki, siedzi pięknie na kuperku i staje na nóżkach
To będzie najcudowniejsze wydarzenie roku jeśli wychowa się cała piątka (a wierzę w to bardzo)
Offline
Offline
Użytkownik
Dzisiaj wszystkie bocianki chociaż przez chwilę stały na wyprostowanych nogach, najmłodszy również, co prawda chwiał się, ale nogi wyprostowane były.
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Od trzech lat obserwuję gniazdo, ale pierwszy raz widziałam jak rodzic podawał wodę pisklakom (co miało miejsce o 11.15) - widok bezcenny
Ostatnio edytowany przez yoko (2011-05-30 11:15:15)
Offline
Moderator
30.05. 2011
11:13 - pisklęta są same w gnieździe , jak za chwilę okazało się bocian rodzic zostawił pisklęta i poleciał po wodę dla nich, jest bardzo gorąco , pisklaki są spragnione, otwierają szeroko dzióbki, dyszą . Najpierw bocian zrzucił kępę mokrej trawy , jedno z piskląt przywarło do niej aby ochłodzić ciałko, potem, rodzic wylewał wodę z dzioba , poił pisklęta i polewał je wodą dla ochłody.
Tak bociani rodzice robią kiedy temperatura jest wysoka, nasze pisklęta są już na tyle duże , że mogą być tak chłodzone.
Bardzo mi ich żal, że tak muszą męczyć się w pełnym słońcu ...
Ostatnio edytowany przez iganka (2011-05-30 11:29:35)
Offline
Użytkownik
30.05.2011
godz. 12 Coraz to inny maluch ćwiczy wstawanie i trzymanie się na nogach. Ale nie jest chyba bardzo gorąco, może wiatr chłodzi, bo rodzina na słońcu, a dorosły nie cieniuje.
Przed nami tydzień upałów - tak w każdym razie mówią prognozy. Trzymajmy kciuki za bocianią rodzinę, bo dotychczas pogoda jej niesłychanie sprzyjała. Oby tak dalej.
BTW Poczytałam sobie, o smutnych wydarzeniach w Warszewie i Ustroniu, na tym tle jeszcze wyraźniej widać, jakimi świetnymi rodzicami jest nasza para - żadnych śmieci w gnieździe, obfity pokarm (oczywiście, to również kwestia warunków przyrodniczych), staranna opieka. Można powiedzieć, że dwa lata temu obecny Dziedzic upatrzył sobie to gniazdo, dopiął swego i dobrze zrobił; dziadek Darwin byłby z niego dumny
Ostatnio edytowany przez kawia (2011-05-30 11:58:24)
Offline
Użytkownik
30 maja 2011 r.
Maluchy chyba bardzo głodne, bo bardzo niespokojne... Ale wszystkie pięć! Szanse najmłodszych na przeżycie ciągle rosną. Puk, puk w niemalowane
Właściwie to pierwszy lęg tej pary, który możemy obserwować w normalnych warunkach. Bo poprzedni, jak wszyscy to wiemy, zakończył się bardzo szybko i dużo przed czasem...
Offline
Moderator
Offline
Administrator
Witam!
Dziękuję yoko i igance za informacje o pojeniu i polewaniu piskląt przez rodzica wodą. To faktycznie rzadkie zachowanie.
Jak słusznie zauważyła iganka, takie zachowanie świadczy nie tylko o upale, ale też o tym, że w ocenie rodzica młode mają już na tyle ustaloną termoregulację organizmów, że nagły prysznic ich nie wychłodzi. To znaczy, że zasadniczo przekroczyły ważny próg, by rozwijać się prawidłowo aż do wylotu z gniazda całej piątki, czego im i nam bocianolubom życzę!
Pozdrawiam
Paweł T. Dolata
Południowowielkopolska Grupa OTOP
www.pwg.otop.org.pl, www.bociany.ec.pl
iganka napisał:
30.05. 2011
11:13 - pisklęta są same w gnieździe , jak za chwilę okazało się bocian rodzic zostawił pisklęta i poleciał po wodę dla nich, jest bardzo gorąco , pisklaki są spragnione, otwierają szeroko dzióbki, dyszą . Najpierw bocian zrzucił kępę mokrej trawy , jedno z piskląt przywarło do niej aby ochłodzić ciałko, potem, rodzic wylewał wodę z dzioba , poił pisklęta i polewał je wodą dla ochłody.
Tak bociani rodzice robią kiedy temperatura jest wysoka, nasze pisklęta są już na tyle duże , że mogą być tak chłodzone.
Bardzo mi ich żal, że tak muszą męczyć się w pełnym słońcu ...
http://www.allegaleria.pl/images/fdv82w … _thumb.jpg http://www.allegaleria.pl/images/rlqxyq … _thumb.jpg http://www.allegaleria.pl/images/34n4g6 … _thumb.jpg http://www.allegaleria.pl/images/gafmui … _thumb.jpg
Offline