Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
Offline
Opisaną w postach na poprzedniej stronie przez Justynę i magdę ze wsi wizytę obcych bocianów w gnieździe można zobaczyć na filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=0W3f1gYcbRU
A teraz (14:54) na gnieździe znów jest tylko jeden bocianek. Czy ciągle ten sam, nie mam pojęcia. Ani raz nie widziałam dzisiaj pustego gniazda, ani raz nie widziałam też karmienia. Może przeoczyłam?
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
Zbanowany
02.08.2011.
18.20. Na gniazdo przybyła Przygoda i było dość spore karmienie.(f.1.).
Po prawie cztero minutowym wypluwaniu pokarmu Przygoda zaraz odleci.(f.2.).
18.26. Na podglądzie strumieniowym widziałem jak młode szykują się bojowo.
Nie było potrzeby bo inny bocian przeleciał obok gniazda z prawej na lewą na wysokości gniazda.
19.40. Była swieża dostawa na kolację,młode skrzecząc uwijały się z jedzeniem.
Ostatnio edytowany przez wladek12 (2011-08-02 17:42:39)
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
anubis60 napisał:
7:26
Czy to normalne, że młode bociany, które już potrafią latać tak rzadko z tego korzystają?
Też mnie to zastanawia. Czasami zadaję sobie pytanie, czy nasze boćki nie są ... opóźnone w rozwoju?
Karmienie piątki młodych wymaga dostarczania dużej ilości pokarmu. Kiedyś wyczytałem, że od wyklucia do odlotu jeden bocian potrzebuje do 40kg pożywienia, z czego tylko ok. 7-8kg zdobywa samodzielnie.
W przypadku pięciu bocianów są to ogromne ilości, co spada na dwójkę rodziców.
Od trzech tygodni robi to tylko Przygoda. Wg mnie Dziedzic zby wcześnie się "ulotnił". Sama Przygoda od trzech tygodni dostarcza i dostarczała im tyle pożywienia by przetrwać, a one muszą się rozwijać!
Czy nie będzie tak, że nasza radość z odchowania pięcu młodych będzie zmącona tym, że będą to słabsze osobniki, które mogą mieć problemy z samodzielnością?
Nie jestem znawcą, tylko entuzjastą obserwacji przyrody. Obym się mylił w swych wywodach.
P.S. Dziś nie mogę prowadzić obserwacji on-line, gdyż mój internet mobliny "chodzi" tylko w trybie 2G, a nie 3G. Transmisja strumieniowa po prostu nie działa, zbyt mały transfer.
Ostatnio edytowany przez mikr (2011-08-03 14:59:41)
Offline
Użytkownik
Offline
9:49 Bocianki kolejno opuściły gniazdo, ostatni bocianek długo się mobilizował, w końcu zdecydował się na odlot.
Gniazdo jest puste.
9:52 Pierwszy bocianek ląduje na gnieździe.
9:54 Przylatuje drugi.
9:55 Nieobecność bocianków trwała krótko, po kilku minutach znów wszystkie są w gnieździe.
Moment odlotu piątego bocianka z gniazda na filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=naJkWjDwE1I
Offline
Użytkownik
3.08 2011
miedzy 7:50 a 8:05
Też zastanawiam sie dlaczego nasze bocianki tak mało latają a jeden z nich tylko od czasu do czasu Paweł napisał , ze to Dziedziczka. Dzisiaj widziałam jak nasza Dziedziczka bardzo chciała polecieć i nie poleciała. Wstawiam fotki. Może nasze piecioraczki odlecą mniej wiecej około (bo już nie wiem jak to nazwać) połowy sierpnia?
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
Offline
Użytkownik
16.30 Gniazdo dalej puste i ciesze się tak, że aż się zarejestrowałam:) A propos - jesteście (śmy?) trochę jak przewrażliwione mamuśki;)
Ostatnio edytowany przez kaskakielbaska (2011-08-03 14:33:13)
Offline
Użytkownik
Offline
Nie przypisywałabym naszym boćkom ani opóźnienia w rozwoju ani tego, że mogą mieć one problem w kontynuacji dorosłego życia. Dziedzic się "ulotnił" 11 lipca, a więc na 3 dni przed pierwszym lotem młodych. Bociany do tego czasu (ich najważniejszego rozwoju) były dobrze odkarmione przez oboje rodziców.
To, że widujemy je często na gnieździe bardziej bym przypisała temu, że:
a) obserwujemy lęg pięciu bocianów (a nie np. 2 czy 3 młodych, których niebocneść jest bardziej "widoczna")
b) na gnieździe chwilami mogą się pojawiać także obce bociany (jak było np. odnotowane 28 lipca i 2 sierpnia)
c) nie jesteśmy za każdym razem w stanie stwierdzić, czy boćki, które widzimy, to w danym momencie akurat te "nasze boćki" (z wyjątkiem potwierdzonych odczytów lub gdy widzimy ich więcej niż 5)
Porównując obserwacje w zamkniętym obecnie temacie pt "Z życia pisklaków" też widzimy, że były dni, gdy młode latały więcej lub mniej. Różnica polega jednak na tym, że w tym sezonie obserwujemy pięć piskląt a nie 2, 4 lub 3, jak było w poprzednich latach).
Kolejną sprawą, która (być może?) ma wpływ na obecność boćków na gnieździe jest również to, że jest to stosunkowo wczesny lęg - oczywiście porównując jedynie lęgi z poprzednich lat na tym gnieździe.
Boćki więc zaczęły latać (odlatywać i przylatywać na gniazdo) "prawidłowo", a teraz - mając jeszcze trochę czasu do odlotu z gniazda po prostu na nim więcej siedzą (ostatnie zdanie, to jedynie luźne przypuszczenia).
Myślę jednak, że nawet krótkie pobyty młodych na żerowisku (tym bardziej po ostatnich deszczach) mogą im wystarczyć dla zdobycia dostatecznej ilości pokarmu (miejsca żerowania przygodzickich bocianów są w bliskiej odległości od gniazda).
mikr napisał:
anubis60 napisał:
7:26
Czy to normalne, że młode bociany, które już potrafią latać tak rzadko z tego korzystają?Też mnie to zastanawia. Czasami zadaję sobie pytanie, czy nasze boćki nie są ... opóźnone w rozwoju?
Karmienie piątki młodych wymaga dostarczania dużej ilości pokarmu. Kiedyś wyczytałem, że od wyklucia do odlotu jeden bocian potrzebuje do 40kg pożywienia, z czego tylko ok. 7-8kg zdobywa samodzielnie. (...)
Wg mnie Dziedzic zby wcześnie się "ulotnił". Sama Przygoda od trzech tygodni dostarcza i dostarczała im tyle pożywienia by przetrwać, a one muszą się rozwijać!
Czy nie będzie tak, że nasza radość z odchowania pięcu młodych będzie zmącona tym, że będą to słabsze osobniki, które mogą mieć problemy z samodzielnością?
Nie jestem znawcą, tylko entuzjastą obserwacji przyrody. Obym się mylił w swych wywodach. (...)
magdag napisał:
(...) Też zastanawiam sie dlaczego nasze bocianki tak mało latają a jeden z nich tylko od czasu do czasu Paweł napisał , ze to Dziedziczka. Dzisiaj widziałam jak nasza Dziedziczka bardzo chciała polecieć i nie poleciała. Wstawiam fotki. Może nasze piecioraczki odlecą mniej wiecej około (bo już nie wiem jak to nazwać) połowy sierpnia?
Ostatnio edytowany przez Eva Stets (2011-08-03 17:22:48)
Offline
Użytkownik
19:59 - cała piątka w gnieździe. Odpoczywają na stojąco. Chwilę później przyleciała Przygoda. Było dużo wrzasku i małe karmienie.
Nie jestem ornitologiem ale tylko pasjonatką, która obserwuje bociany (i inne ptaki), nie tylko na podglądzie internetowym, ale także w naturze.
Do postu Evy chcę dodać jeszcze dwa zdania. Nic mi nie wiadomo na temat, aby bocianki z wczesnych lęgów, jak nasze tego roczne przygodzickie odlatywały wcześniej, jak te z pozostałych lęgów. Sejmikują i zbierają się do odlotu dużymi grupami, bo tak jest, po prostu, bezpieczniej. A że są silniejsze, bardziej doświadczone ich szanse na przetrwanie corocznego eksodusu na południe są większe jak innych bocianków.
Zdarza się natomiast, że te z późnych lęgów zmuszone są same lecieć gdzieś na południe, jeżeli nie dojrzały jeszcze do wspólnego odlotu. Bywa też, że wiedzeni instynktem rodzice opuszczają takie bocianki, które jeszcze nie nauczyły się dobrze latać, nie mówiąc o samodzielnym zdobywaniu pożywienia. I wtedy albo giną z wycieńczenia, albo zajmuje się nimi przez najbliższą zimę człowiek, jeżeli jest taka możliwość. Część z nich, jeżeli nie ma fizycznych defektów, w następnym roku wraca wiosną na łono natury.
Offline
Moderator
03.08. 2011
20:18 - jeden z młodych boćków wyskoczył na grzbiet drugiego i stał tak sobie ( w miarę stabilnie) aż 40 sekund . Zeskoczył dopiero wtedy, gdy "uciskany" zaczął się poruszać, pozostałe młode przypatrywały się z zaciekawieniem poczynaniom śmiałka.
Ostatnio edytowany przez iganka (2011-08-03 18:34:01)
Offline