Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Ptaki krukowate należą do najbardziej ciekawych rodzin ptaków. Swoją pojętnością, zdolnością imitowania i ciekawym zachowaniem przyciągają ku sobie uwagę wielu ludzi. Ktoś je kocha i podziwia, ktoś ich nienawidzi, ale mało kto je pomija. W tej części forum chcemy państwu dać możliwości dowiedzenia się o tych ciekawych ptakach jak najwięcej.
Będziemy podawać informacje, dotyczące życia, zachowania, relacji itd. ptaków krukowatych, występujących koło nas.
Offline
Użytkownik
To będzie o srokach, ale zacznę od moich kotów. Jeden jest czarny jak smoła i sroki nie zauważją go. Drugi umaszczony jest jak sroki i tu zaczyna sie opowieść. Jak tylko biało czarny ukaże się na balkonie, nie wiadomo skąd pojawiają się dwie sroki i obniżając maksymalnie nad nim lot z okropnym skrzekiem przelatują nad jego głową. Po czym odfrufają, żeby po chwili powtórzć manewr. Kot maksymalnie wkurzony, sroki chyba zachwycone. Zasadziłam się z aparatem, żeby zrobić zdjęcie.To jedna podleciała, huknęła dziobem w obiektyw, ja przerażona, sroka zachwycona. Fotki chyba nie zrobię.
Offline
magdag napisał:
To będzie o srokach, ale zacznę od moich kotów. Jeden jest czarny jak smoła i sroki nie zauważją go. Drugi umaszczony jest jak sroki i tu zaczyna sie opowieść. Jak tylko biało czarny ukaże się na balkonie, nie wiadomo skąd pojawiają się dwie sroki i obniżając maksymalnie nad nim lot z okropnym skrzekiem przelatują nad jego głową. Po czym odfrufają, żeby po chwili powtórzć manewr. Kot maksymalnie wkurzony, sroki chyba zachwycone. Zasadziłam się z aparatem, żeby zrobić zdjęcie.To jedna podleciała, huknęła dziobem w obiektyw, ja przerażona, sroka zachwycona. Fotki chyba nie zrobię.
Fajne obserwacje Bardzo dobrze wiedzą, jak wysoko trzeba się trzymać, żeby kot nich nie mógł złapać, co?
Co do koloru kota - nie wiem, co na to powiedzieć. Nie mam takich doswiadczeń. Wiem, że w ten sam sposob zachowują się kawki wobec kotów. Albo latają nad nimi, albo usiądą na gałąź na takiej wysokości, żeby kot nie mógł do nich doskoczyć. Też wobec psów to robią - psy w ogóle nie mogą za nimi dostać się na drzewo, to one lubia siąść tak, żeby psa wkurzały - kawki się nad nim czyszczą i starają się wyglądać, że nijaki pies ich nie interesuje... Wspaniale ptaki, nieprawdaż?
Offline
Użytkownik
To ja też pozwolę sobie przytoczyć fajną anegdotę. Otóż ubiegłego lata na moim balkonie (drugie piętro), miałam wsadzone w donice na patykach od waty cukrowej wydmuszki które przypominały koguciki. Robiliśmy to wspólnie z dzieckiem na Święta Wielkanocne. Mianowicie wygladało to tak: wydmuszki były owinięte całe naturalnym sznurkiem przyklejonym wokół jajka, przyklejone były oczka z papieru kolorowego, dziobek, kogucik na czubku "głowy" i ogonek z kolorowych piórek. Takie wydmuszki przypominające koguciki były zamocowane na patyczkach i wbite jako dekoracja w donice z kwiatami. Pewnego dnia będąc na spacerze z psem i spacerując tuż pod balkonem zauważyłam jednego kogucika na trawniku. Myślę że sprawcą tego czynu mogła być sroka, która goszcząc często na moim balkonie mogła pomyśleć że to żywe piskle. Po zorientowaniu się że to jednak nie do zjedzenia wypuściła to z dzioba i tyle. Co Wy na to?.
Offline
Użytkownik
Belciu chyba masz rację z tą sroką
To może i ja Wam coś opowiem. W ogródku znajdowałam co jakiś czas sadzonki orzecha włoskiego. Złościło mnie to i wciąż powtarzałam mężowi, że nie możemy mieć orzecha, bo zajmie nam z czasem za dużo miejsca. On patrzył dziwnie na mnie i uporczywie zaprzeczał jakoby on sadził te orzechy. Ja, jak każda mądra żona wiedziałam swoje Kłamie mi pewnie i tyle, bo orzechy uwielbia !
Jakież bylo moje zdziwienie gdy wreszcie zobaczyłam "ogrodnika " ! Wrona z orzechem w dziobie podfrunęła wysoko i wypuściła go aby rozbić skorupkę. Przyglądałam się dłuższą chwilę jej wyczynom i uświadomiłam sobie, że wypada mi przeprosić męża za to, że mu nie wierzyłam
A swoją drogą, to zdarza mi się często znajdywać orzechy w ogrodzie Tylko wronom nie mam jak podziękować za te prezenty
Ostatnio edytowany przez Eluna (2007-09-13 11:20:09)
Offline
Co do "podejrzanych" siewek orzechów włoskich, czy zakopanych orzechów (Eluna ) to często się z tym spotykałem na działkach. Chociaż nigdy nie udało mi się ustalić sprawcy podejrzewałem gawrony. I właśnie dzisiaj miałem okazję obserwować takiego gawrona, jak z orzechem w dziobie długo szukał odpowiednigo miejsca. W końcu zakopał orzech na niewielkim trawniku i odleciał. Ciekawe jest to, że działo się to na terenie pętli tramwajowej, w pobliżu osiedli, w ruchliwym miejscu, z dala od jakichś zadrzewień.
Nie wiem czy jest to zjawisko typowe dla krukowatych, ale również sójki znane są z zakopywania "na zapas" żołędzi. Rozsiewają w ten sposób dęby wzbogacając nasze lasy.
A swoją drogą Eluna jesteś pewna, że to była wrona? A może jednak gawron?
Miałem też kiedyś okazję obserwować gawrona, który zrzucał orzech włoski z ulicznej latarni (podobnie jak pisze Sve). Po czym zlatywał i wydziobywał zawartość. Zainteresowała się nim jednak jakaś kawka, która najpierw z sąsiedniego dachu, potem z pobliskiego drzewa obserwowała go, dyskretnie przybliżając się... W pewnym momencie błyskawicznie zleciała na dół, jakby spadała równolegle z orzechem. Usiłowała dobrać się do orzecha ale niewiele jednak chyba skorzystała, bo gawron zaraz się zjawił i ją przegonił.
Offline
Administrator
Zgadza się, u gawronów takie zachowanie jest opisywane od kilkunastu lat. Sam widziałem coś takiego w Poznaniu.
Proste pytanie do Eluny - czy ptak, którego opisuje był cały czarny (czyli gawron), czy szaro-czarny (wrona).
pozdrawiam
Paweł T. Dolata
Offline
Użytkownik
Zbychur napisał : "A swoją drogą Eluna jesteś pewna, że to była wrona? A może jednak gawron? "
Paweł T. Dolata napisał: "Proste pytanie do Eluny - czy ptak, którego opisuje był cały czarny (czyli gawron), czy szaro-czarny (wrona)."
Oczywiście, że macie rację To był gawron. Ja gapa - jak ten gawron nazywany u nas inaczej. U nas tak pospolicie nazywamy gawrony, ale przepraszam, bo na ptasim forum nie przystoi używać nazw potocznych tylko właściwych .
Kilka moich fotek na przeprosiny
- wrona siwa - fotka zrobiona w Ustroniu Górskim (fot.1)
- myślę, że ładne ujęcie gawrona w locie (fot. 2)
- całe ich stado wysoko na niebie (fot. 3)
(zdjęcia gawronów zrobione w Rabce)
Miałam wtedy okazję dobrze im się przyjrzeć Mądre stworzenia wiedzą gdzie szukać jedzenia
Pięknie prezentują swoje skrzydła podczas wznoszenia się w górę i gdy chwilami szybują
Offline
Witajcie!
Parę lat nie byłam w polskich Tatrach i niedawno zdarzyła się okazja aby to nadrobić.
O ile wcześniej orzechówki spotykałam raczej sporadycznie to teraz ciężko się od nich opędzić.
Populacja z okolic Morskiego Oka rośnie, raczej niezbyt zdrowo, na frytkach i innych specjałach tamtejszej kuchni...
Pamiętajmy aby dokarmiać ptaki rozsądnie i aby uświadamiać o tym innych
Pozdrawiam,
Kasia
fot. Katarzyna Goworek
Offline
Bardzo lubię podglądać krukowate, sójka jest moim "avatarowym" ptakiem!
Szponiaste nie mają łatwego życia z krukowatymi. Jak tylko pojawi się jakiś bielik czy myszołów to zaraz rozpoczyna się powszechna mobilizacja wronich sił i do biednego bielika dołącza się eskorta. To jakie akrobacje potrafią wyczyniać przyprawia o zawroty głowy. Czasami wydaje mi się, że wrona trochę przesadziła i zaraz znajdzie się w szponach drapieżcy. Ale krukowate doskonale wiedzą co robią. Wystarczy fikołek w powietrzu, chwila lotu do góry nogami aby zmylić pościg i znów siedzieć bielikowi na ogonie.
Mam klika zdjęć z takich podchodów. Na poniższych widać bielika i wronę (fot. 1) oraz krogulca i całą zgraję wron (fot. 2)
Fot. Katarzyna Goworek
*Dodane: Co do wątku z orzechami. Wrony też zakopują i zrzucają na asfalt orzechy
*głównie obserwuję to w Łazienkach Królewskich gdzie turyści karmią wiewiórki orzechami. Gdy ruda już zakopie swój łup, zgłasza się wrona, wykopuje orzech i ukrywa po swojemu.
Ostatnio edytowany przez Kamikazi (2007-09-26 15:37:45)
Offline
Kamikazi napisał:
Witajcie! Parę lat nie byłam w polskich Tatrach i niedawno zdarzyła się okazja aby to nadrobić. O ile wcześniej orzechówki spotykałam raczej sporadycznie to teraz
ciężko się od nich opędzić. Populacja z okolic Morskiego Oka rośnie, raczej
niezbyt zdrowo,....
Ale są niesamowicie piękne. To niech populacje rosną
Wciąż jeszcze są tylko w górach, na niziny tylko sporadycznie zlatują. Więc mogą się jeszcze mnożyć
(są to moje ulubione ptaki; niestety, u nas w Nizinie Polabskiej ich nie ma; ale kawki też są fajne
)
Kamikazi napisał:
Szponiaste nie mają łatwego życia z krukowatymi. Jak tylko pojawi się jakiś bielik czy myszołów to zaraz rozpoczyna się powszechna mobilizacja wronich sił i do biednego bielika dołącza się eskorta.
To jakie akrobacje potrafią wyczyniać przyprawia o zawroty głowy. Czasami wydaje mi się, że wrona trochę przesadziła i zaraz znajdzie się w szponach drapieżcy. Ale krukowate doskonale wiedzą co robią. Wystarczy fikołek w powietrzu, chwila lotu do góry nogami aby zmylić pościg i znów siedzieć bielikowi na ogonie.
Wielokrotnie obserwowałam w miastach pościgi kawek, srok albo gawronów z pustułkami. Widziałam np jak 4 kawki i 2 sroki, na przemian ścigały pustułkę – ona krzyczała, latała dookoła wysokiego domu, kawki za nią, potem kawki odpoczywały i ścigały ją sroki, i znowu kawki…
Żal było mi niebogiej pustułki – do momentu, kiedy zrozumiałam, że ona chyba się tym bawi! Bo po jakichś 15 min. (tak długo trwały pościgi!) chyba przestało ją to cieszyć. Nagle zmieniła kierunek i bez jakichkolwiek problemów uciekła swoim prześladowcom. Dlaczego nie odleciała wcześniej? Bardzo podobną sytuację obserwowałam w innym miejscu, też z pustułka i 2 gawronami. Robili taki teatr, jaki Kamikazi opisuje (świetne widowisko!!). Ale w pewnym momencie pustułka poprostu odlecieła – bardzo łatwo. Nie mam doświadczeń z dużymi drapieżnikami (bo u nas nie ma tyle wron, jak w Polsce
) . Ale pustułki z krukowatymi dają radę – jeżeli tylko chcą. Wygląda, że czasami „nie chcą“ i cieszy je zabawa z nimi…
Offline
Nadeszła jesień i do naszych krajów przyleciały gawrony i kawki. U mnie w Pardubicach, jak co roku, znowu jest duże noclegowisko tych ptaków.
Pisaliśmy już tutaj, że na terenie naszych krajów zimują gawrony i kawki z północno-wschodnich krajów. Tak jak na przykład nasze jaskółki lecą na zimę do Afryki, północne gawrony lecą do Polski albo Czech.
Gawrony i kawki w ciągu dnia latają nawet bardzo daleko (50, 70 km…) za pokarmem, ale na noc zawsze się zlatują w jedno miejsce. Nie wiem, jak jest to w Polsce, ale w całych Czechach jest tylko 10-15 takich noclegowisk. U nas w mieście jest jest jedno z największych w Czechach (około 35.000 ptaków – ale w Polsce macie większe ) . Fascynujące widowisko pokazują codziennie wieczorem, kiedy zlatują się ze swoich dziennych żerowisk. Większe i mniejsze stada po kolei przylatują, siadają na drzewach i czekają. Czekają na kolegów, czekają na „właściwą godzinę“, czekają – kto wie na co
. Kiedy nadejdzie owa „właściwa godzina“, tysiące i tysiące czarnych ptaków pokryją niebo i kilka minut nie widać nic innego, oprócz czarnych sylwetek. Po tych kilku minutach zasiadają na drzewach na noclegowisku i później już tylko można słyszeć kawki, jak jeszcze długo do czarnej nocy „gadają“
.
Noclegowiska krukowatych są bardzo ciekawe. Podobnie nocują też sroki, choć tych bywa mniej (ja widziałam najwięcej około 100 osobników). Kto ma okazję obserwować takie noclegowisko, to polecam bacznie obserwować. Jest to coś niesamowitego. Proszę też, żebyście tutaj pisali swoje doświadczenia i obserwacje.
Offline
Tutaj możecie oglądać króciutką audycję o gawronach i ich noclegowisku w Pardubicach (oczywiście w języku czeskim ). Film był nakręcony zeszlorocznej zimy.
http://www.ceskatelevize.cz/vysilani/10 … L&from=140
Offline
Użytkownik
Zdarzenie miało miejsce latem tego roku (2007) wieczorem i powtórzyło się następnego dnia. Miejsce jest odległe od mego domu około 300m. Rosną tam wysokie drzewa (między innymi topole), są łąki wzdłuż rzeki Nielby. Przez kilka minut unosiła się nad tym miejscem wielka czarna masa ptaków. Sądząc po odgłosach były to kawki, gawrony - z daleka je było słychać. Zwróciłam uwagę na to zjawisko, bo było to niesamowite zobaczyć na raz stosunkowo tyle ptaków kołujących nad miastem.
Offline
Ulubionym pokarmem krukowatych w okresie jesieni są orzechy włoskie. Mają one bardzo twardą skorupkę. Niektóre krukowate rozbijają je uderzeniami dzioba. Ale niektóre wymyśliły o wiele efektywniejszy sposób
http://wohba.com/pages/birdbrain0407.html
Takiego sposobu zdobywania pokarmu przez krukowate nie można zaobserwować wszędzie. Jednak w niektórych miastach jest to zjawisko pospolite. Chyba przypadkiem niektóre ptaki odkrywają, że rzucaniem orzechów z góry można łatwo je rozbić i dostać sie do ich wnętrza. A ponieważ są inteligentne i szybko się uczą, to jeden od drugiego nowość przejmują.
Offline
hana napisał:
Zdarzenie miało miejsce latem tego roku (2007) wieczorem i powtórzyło się następnego dnia. Miejsce jest odległe od mego domu około 300m. Rosną tam wysokie drzewa (między innymi topole), są łąki wzdłuż rzeki Nielby. Przez kilka minut unosiła się nad tym miejscem wielka czarna masa ptaków. Sądząc po odgłosach były to kawki, gawrony - z daleka je było słychać. Zwróciłam uwagę na to zjawisko, bo było to niesamowite zobaczyć na raz stosunkowo tyle ptaków kołujących nad miastem.
Dobrze, że o tym napisałaś, Haniu. Ja pisałam o zimowych noclegowiskach. Ale krukowate nocują razem też latem, nawet i w porze lęgowej.
Na przykład kawki mają noclegowiska, na których w porze lęgowej nocują niegnieżdżące się ptaki i niektóre samce (bo na jajach i pisklętach siedzi cały czas tylko samica). To znaczy, że u mnie w Pardubicach np. w kwietniu czy maju na noclegowisku jest około 152-200 ptaków. Ale kiedy wylecą młode, to samice i młode też zaczną nocować w tym miejscu. W czerwcu więc nocuje już ponad 600 osobników.
W miejscach, gdzie kawki występują razem z gawronami (co jest w Czechach bardzo rzadko , natomiast w Polsce często
), możemy całorocznie obserwować wspólne stada obu gatunków, tworzone chyba przez niegnieżdżące się ptaki. Nie wiem, czy czasami też razem nocują. U nas tego w porze lęgowej nie widziałam. Ale latają razem, żerują razem – można je więc obserwować podobnie, jak zimą. Później na początku jesieni już razem nocują.
Nie wiem więc, co obserwowałaś – czy był to powrót z żerowania i potem nocowały każdy gatunek osobno, albo czy razem przyleciały i też nocowały. Nie da się powiedzieć.
Offline
belcia napisał:
Ja właśnie mieszkając na peryferiach miasta, mogę obserwować często te ptaki. W pobliżu są wsie i pola na których kawki i gawrony żerują. Dziesiątki czy setki ich wracające z pobliskich pól ,przelatujących tuż nad głowami są fajnym widokiem. Często widać jak lecą dużymi grupami po kilkadziesiąt ptaków, siadają na pobliskich słupach energetycznych i drzewach (tak jakby odpoczywały albo czekały na "kolegów" ), a później dopiero lecą dalej i obiadują dachy domów i pobliskie drzewa.
Bardzo się cieszę, że podobają się tobie moi ulubieńcy (bo niestety nie każdy się cieszy z widoku na tysięcznogłowe stado…).
Tak, gawrony (i kawki) naprawdę „czekają na kolegów“. Bo na jednym zimowym noclegowisku jest ich bardzo dużo (pisałam, że u nas ponad 30.000). Oczywiście, wszystkie te ptaki nie mogą żerować w jednym miejscu. Rano więc rozlecą się w grupach. Zwykle to robią w ten sposób, że większe albo mniejsze stada (to znaczy kilka ptaków – albo kilka dziesiątek ptaków) wyleci z noclegowiska i przemieszczą się gdzieś opodal (np. na drzewo przed moim oknem – każde rano tam chwilę siedzi około 40 tych ptaszków). Na tym miejscu jeszcze trochę „pogadają na pożegnanie“ i potem rozlecą się. Niektore zostaną w mieście albo tylko niedaleko odlecą, inne lecą do sąsiednich miast, niektóre lecą bardzo daleko (40, czasami nawet 70 km) od noclegowiska. Cały dzień są z dala od noclegowiska, możemy obserwować tylko nieduże grupy tych, które zostały. Ale po południu zaczynają wracać. Z wszystkich kierunków przylatują. Grupa, która przyleci wcześniej, siada gdzieś (ma „swoje“ regularne miejsca, ale często je zmienia) i czeka. Czasami się unoszą i znowu siadają… Przylatują kolejne grupy i dołączają… „Gadają“ – chyba dzielą się przeżyciami dnia… Pierwsze takie wracające grupy można zanotować już okołu godziny 14.
Offline
Witam!
Po dłuższej nieobecności chciałabym podzielić się z Wami kilkoma krukowatymi, które udało mi się "upolować" moim aparatem
Wrona siwa Corvus c. cornix, Bydgoszcz 1 XI 2007 (fot. 1, 2), Warszawa 19 XI 2007 (fot. 3, 4)
Gawron Corvus frugilegus, Bydgoszcz 1 XI 2007 (fot. 5 razem z kawką), Warszawa 19 XI 2007 (fot. 6) i 22 XI 2007 (fot. 7, 8)
Zwróćcie uwagę na synchronizację wron (fot. 2, 4) i na gawrona na zdjęciu nr 6
Pozdrawiam
Eva Stets
PwG OTOP, HOS-Hellas
Offline
Administrator
Fajne fotki wron z bliska :-)). Wrony dają się tak bardzo podejsć człowiekowi tylko w niektórych, raczej większych miastach, jak w Warszawie i Trójmiescie. W Poznaniu jeszcze są dość lękliwe, choć coraz mniej. W Kaliszu i Ostrowie Wielkopolskim wron w centrach miast wcale nie widuję.
Pozdrawiam
Paweł T. Dolata
PwG OTOP
Offline
Witam!
Do pokazanego poniżej zdjęcia warto dodać mały opis.
Fotka została zrobiona na małej greckiej wyspie Antikythira, położonej niedaleko Krety, gdzie znajduje się terenowa stacja ornitologiczna. Każdego roku odbywają się tam akcje obrączkowania ptaków a także obserwacje ich przelotów (głównie ptaków szponiastych). W tym roku koordynatorem tej akcji był ornitolog, Theodoros Kominos, członek Greckiego Stowarzyszenia Ornitologicznego (HOS) i za jego zgodą (i zgodą autora fotki) publikuję tutaj to zdjęcie, wykonane przez wolontariusza z Anglii.
Na zdjęciu jest orzełek południowy Hieraaetus fasciatus, który goni kruka... ale jego z kolei goni drugi kruk, starając się złapać go za ogon.
Z informacji, jakie przekazał mi Theodoros Kominos warto dodać, że na tej malutkiej wyspie są 2 -3 kruki (w tym na pewno para) i jedna para orzełka południowego. Samca nazwano Manolis, ale to już zupelnie inna historia...
Z miłym pozdrowieniem
Eva Stets
PwG OTOP, HOS-Hellas
Fot. Colin Turvey, Antikythira 2007
Offline