Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Użytkownik
M³ode pustu³ki ze ¦ródmiescia dzisiaj polecia³y.
Siada³y na parapetach, stare z piskiem kr±¿y³y, jakby zachêcaj±c do wysi³ku, a kr±¿y³y z jedzeniem w szponach, na zachêtê. Najciekawsze by³o, ¿e m³ode uczy³y sie chodziæ po ¶cianach - jak po korze drzew - pionowo! Co widaæ na zdjêciach.
W albumie fotografie z ca³ego tygodnia - czyli od czasu, kiedy gniazdo sie "ujawni³o" g³o¶nym piskiem i kompletnym znikniêciem go³êbi:
http://picasaweb.google.pl/porcella7/Pu … Z3vGPoTJMQ
Ostatnio edytowany przez kawia (2008-07-15 20:15:29)
Offline
Użytkownik
Kiedy¶ przygarnê³am 5 m³odych kawek, 4 do¶æ szybko zaczê³y fruwaæ i wróci³y do stada. Ostatnia mieszka³a ze mn± kilka tygodni. Normalna scenka to 6 kotów wycofuj±cych siê z kuchni przed drepcz±c± po pod³odze czarn± paskud±. Koty jadaj± w kuchni na swoim stole /na pod³odze jest jedzenie dla psów/ kawka zawsze pierwsza sprawdza³a kocie miski, kociska ba³y sie tej zarazy, tylko maleñka kocica czasem protestowa³a. Na Regale z akwariami sta³ kosz dla kotów w którym sypia³y dwa wielkie koty europejskie /czytaj:dachowce/ paskuda wyrzuci³a biedne kociska z ich spanka. Ale najdziwniejszy jej numer to k±piel w wannie. Miêdzy ³azienk± i kuchni± jest ma³e okienko, rozkoszowa³am siê k±piel± w pianie, gdy ptaszysko wskoczy³o do wanny, wyrzuci³am j± z wanny, wskoczy³a ponownie, koniec k±pieli, w³±czy³am suszarkê i z niedowierzaniem ogl±da³am jak ptaszysko rozkosznie prostuje skrzyd³a, podstawiaj±c je pod strumieñ gor±cego powietrza. Gdy ma³a jad³a samodzielnie i swobodnie fruwa³a, zosta³a zabrana przez doros³± kawkê, która jeszcze przez kilka dni sprawdza³a przez okno w kuchni czy odda³am ju¿ wszystkie m³ode. Pozdrawiam.
Offline
Użytkownik
Eva Stets napisał:
Witam!
Odno¶nie postu wy¿ej (post bockowa)
Pani pytanie zadane w po¶cie w dniu 27.6.2008 r. brzmia³o (cytujê):bockowa napisał:
Powiedzcie co warto miec zawsze w portfelu za nr tel- zeby w dowolnym miejscu Polski uzyskac szybciej pomoc w ratowaniu zwierzat ?
Uwa¿am, ¿e jest to osobist± spraw± ka¿dego czy nosi przy sobie numery telefonów do placówek zajmuj±cych siê opiek± nad zwierzêtami czy te¿ szuka tej pomocy inn± drog± (np inf. telefoniczna)
Jak widaæ Pani telefony i pismo, które wystosowa³a Pani do Stra¿y Miejskiej w Ko³obrzegu odnios³y skutek.
W cytowanym przez Pani± pi¶mie - znajduje siê wystarczaj±co jasne wyja¶nienie sprawy, ¿e wniosek o ratunek dla rannej mewy nie zosta³ zignorowany a ptak zosta³ oddany pod w³a¶ciw± opiekê po Pani interwencji.
Dziêkujemy za informacjê.
Forum Bocianów z Przygodzicbockowa napisał:
Rozumiem,ze sie narazilam TUTAJ szanownemu Towarzystwu-i nikt mi nie odpowiedzial. Ale ja dostalam odp od Strazy Miejskiej w Kolobrzegu-ze na szczescie uratowali ptaszynke.
dotyczy: interwencji w sprawie rannej mewy
Odpowiadaj±c na Pani pismo(email) z dnia 29 czerwca 2008 r. informujê, ¿e w dniu 23.06.2008 r. o godz. 9.30 ko³obrzeska Stra¿ Miejska otrzyma³a zg³oszenie dotycz±ce rannej mewy przebywaj±cej przy ul. Ratuszowej w Ko³obrzegu. Maj±c na uwadze powy¿sze oraz obowi±zuj±ce procedury stra¿nik przyjmuj±cy zg³oszenie natychmiast powiadomi³ o zaistnia³ej sytuacji schronisko dla zwierz±t, które to posiada odpowiednie ¶rodki techniczne pozwalaj±ce na schwytanie rannej mewy a nastêpnie udzielenie jej w³a¶ciwej pomocy. Niestety okaza³o siê, ¿e w tym samym czasie schronisko dla zwierz±t wykonywa³o zadanie polegaj±ce na udzieleniu pomocy sarnie znajduj±cej siê w Ko³obrzegu przy ul. Grzybowskiej. Tym samym pracownicy schroniska mogli przybyæ do rannej mewy dopiero oko³o godz. 11.30, i po z³apaniu przetransportowali j± do lekarza weterynarii, który udzieli³ jej wymaganej pomocy.
Bior±c pod uwagê powy¿sze mog³a Pani odnie¶æ wra¿enie braku zainteresowania w³a¶ciwych s³u¿by wskazanym przez Pani± tematem jednak wynika³o to z nawarstwienia siê dwóch równorzêdnych spraw a nie ignorowaniem problemu.
NIESTETY...DZIS DZWONILAM DO TOnZ W KOLOBRZEGU..I PANI POWIEDZIALA MI..ZE MEWE PRAWDOPODOBNIE USPIONO.....Ponoc te ptaki -w przeciwienstwie do bockow..nie daja sie oswoic..i nawet po wyleczeniu gdy nie moga latac..nie da sie ich 'przechowac' w jakims ptasim schronisku jak tutaj wiele razy opisywano takie przyklady. No przykro mi--ale przynajmniej znam final -calej sprawy-. Przy okazji dowiedzialam sie ,ze mewy masowo przylatuja z pln do nas-bo mamy cieplejsze zimy- i jest ich tak duzo,ze zakladaja gniazda w miescie na plaskich dachach budynkow;) Ludzie oczywiscie juz podniesli larum...i Pani z TOnZ zaproponowala wyjmowanie jaj z tych gniazd- zamiast innego-nie daj Boze niehumanitarnego 'pozbywania'sie nadmiaru mew.
Pozdrawiam , troszkê zasmucona.
Offline
Ale smieszne epizody! Dzieki, ze napisalas o tym! Tylko kolejny dowod inteligencji krukowatych.
2011482 napisał:
Kiedy¶ przygarnê³am 5 m³odych kawek, 4 do¶æ szybko zaczê³y fruwaæ i wróci³y do stada. Ostatnia mieszka³a ze mn± kilka tygodni. Normalna scenka to 6 kotów wycofuj±cych siê z kuchni przed drepcz±c± po pod³odze czarn± paskud±. Koty jadaj± w kuchni na swoim stole /na pod³odze jest jedzenie dla psów/ kawka zawsze pierwsza sprawdza³a kocie miski, kociska ba³y sie tej zarazy, tylko maleñka kocica czasem protestowa³a. Na Regale z akwariami sta³ kosz dla kotów w którym sypia³y dwa wielkie koty europejskie /czytaj:dachowce/ paskuda wyrzuci³a biedne kociska z ich spanka. Ale najdziwniejszy jej numer to k±piel w wannie. Miêdzy ³azienk± i kuchni± jest ma³e okienko, rozkoszowa³am siê k±piel± w pianie, gdy ptaszysko wskoczy³o do wanny, wyrzuci³am j± z wanny, wskoczy³a ponownie, koniec k±pieli, w³±czy³am suszarkê i z niedowierzaniem ogl±da³am jak ptaszysko rozkosznie prostuje skrzyd³a, podstawiaj±c je pod strumieñ gor±cego powietrza. Gdy ma³a jad³a samodzielnie i swobodnie fruwa³a, zosta³a zabrana przez doros³± kawkê, która jeszcze przez kilka dni sprawdza³a przez okno w kuchni czy odda³am ju¿ wszystkie m³ode. Pozdrawiam.
Offline
Użytkownik
Bardzo ciekawa historia, szkoda tylko,¿e tak rzadko mo¿na prze¿yæ takie niesamowite chwile.Gratulujê i.... zazdroszczê !!! (zdrowo). Te¿ bym tak chcia³a !!!! Pozdrawiam
Offline
Użytkownik
Zabawa jest przednia, tylko nie powiem jak wygl±da mieszkanie! Mogê sobie na to pozwoliæ, bo mieszkam sama nie licz±c psiokotów. Od soboty mam nowego lokatora, chyba ma mu siê na ¿ycie - m³ody sponiewierany gawron, pierwszy raz widzia³am ptaka mokrego i dygocz±cego z przera¿enia. Na razie nie daje g³osu, nie fruwa, ma po³amane i obiedzone przez robactwo pióra. Mieszka w kuchni, koty rozs±dnie zrezygnowa³y z wchodzenia do kuchni, zobaczymy kiedy straszyd³o zacznie je poniewieraæ. pozdrawiam.
Offline
Użytkownik
Nie tylko krukowate s± tak inteligentne - kiedy¶ dzieci przynios³y dwa go³e pisklêta sierpówki, przepojona wiedz± ksi±¿kow±, wystawi³am maluchy na balkon, czekaj±c a¿ doros³e ptaki zareaguj± instynktownie na rozwarte wrzeszcz±ce gardziele, reakcja by³a - ma³o nie zamordowa³y maluchów. Pisklaki siê opierzy³y - a wiêc zaczê³o siê poznawanie otoczenia, ³aweczka przed blokiem, maluchy obok, zaczê³o im siê nudziæ, powêdrowa³y jakie¶ 3 metry do ró¿, i znowu dosta³y lanie od doros³ych ptaków, oceni³am to bardzo "m±drze" jako przejaw terytorializmu. Zabiera³am maluchy do zaprzyja¿nionych ogródków, ptaki nie oddala³y siê dalej ni¿ 2 metry. Zaczê³y ju¿ dobrze fruwaæ, nie wiedzia³am jak je nauczyæ wiedzy o zagro¿eniach. Którego¶ dnia maluchy wylecia³y przez kuchenne okno - zrobi³o siê trochê smutno. Koniec hodowli. O 16 jedno ma³e wyl±dowa³o na balkonie i wrzeszcz±c pogna³o do kuchni po jedzenie, po chwili drugi wróci³ do kuchni i tak to trwa³o ca³e lato. Doros³e ptaki zabiera³y je na ca³y dzieñ i oddawa³y wieczorem, chyba ¿e nadci±ga³a burza - maluchy wraca³y wcze¶niej. Odnios³am wra¿enie, ¿e doros³y samiec mia³ od opiek± m³od± samiczk± a samczyk by³ pod opiek± samicy. Nadzwyczajn± uciechê sprawia³o im jedzenie z obciêtej strzykawki - zanurza³y ³epki a¿ po szyjê w ciep³ej mieszance kaszy itd, to samo jedzenie w garnuszku ju¿ nie mia³o uroku. ¯ycie w przeci±gu balkon - kuchnia zaczê³o trochê mêczyæ. Balkon zosta³ zamkniêty, samczyk wracaj±cy do kuchni, je¶li okno te¿ by³o zamkniête natrêtnie odwiedza³ s±siadkê mieszkaj±c± piêtro ni¿ej, przeprowadza³ rewizjê w garnkach. Po miesi±cu od rozstania, na balkonie wyl±dowa³a samiczka, nastroszona, wyra¿nie chora, na propozycjê: chod¼ malutka! odwa¿nie wesz³a do pokoju, przez 3 dni dostawa³a wêgiel-mia³a biegunkê, panowa³a susza, a w pobli¿u nie ma czystej wody. Gdy wyzdrowia³a, odfrunê³a i ju¿ jej nie spotka³am. Pozdrawiam i przepraszam, ¿e nie piszê o krukowatych.
Offline
Witam!
Pisz±c ten post podam tu dwa cytaty z powy¿szych wpisów:
1- Celciu - zapewne wiele osób, które kochaj± ptaki by tak chcia³o jednak¿e aby zajmowaæ siê dzikimi ptakami trzeba mieæ na to w³a¶ciwy ku temu zawód i specjalne zezwolenie. Inaczej... wypada nam "zadowoliæ siê" albo obserwacj± ptaków albo...domowym kanarkiem (który nota bene te¿ wymaga sporej wiedzy o ptakach, bo to równie¿ bardzo wra¿liwe istoty)
cel-cia napisał:
Bardzo ciekawa historia, szkoda tylko,¿e tak rzadko mo¿na prze¿yæ takie niesamowite chwile.Gratulujê i.... zazdroszczê !!! (zdrowo). Te¿ bym tak chcia³a !!!!
2 - Odno¶nie postu 2011482 - ma Pani bardzo ciekawy sposób i styl pisania, jak widaæ z du¿± sympati± do wszelkich zwierz±t. To jest dobre, i mi³o¶æ do zwierz±t, i podchodzenie do sprawy z humorem.
Nie wiem, czy zajmuje siê Pani nimi zawodowo, czy jest Pani np weterynarzem ? (bo je¶li tak, to przyklasn±æ!).
Powiem jednak szczerze, ¿e okre¶lenie, ¿e "zabawa jest przednia" nie jest tu na miejscu (przepraszam).
Zadna istota ludzka, ¿adne zwierzê a na pewno nie ptaki dzikie nie s± "zabaw±", obojêtnie jak na to spojrzymy.
Opieka nad zwierzêtami, to bardzo odpowiedzialna i wa¿na sprawa - pomimo nieraz "zabawnych momentów".
Tu równie¿ chcia³abym podkre¶lic, ¿e wed³ug polskiego prawa przetrzymywanie dzikich ptaków - bez specjalnego na to zezwolenia jest nielegalne i uznane za ³amanie prawa.
Rozumiem sympatiê i chêæ pomocy ptakom i je¶li ma Pani ku temu predyspozycje a nie ma na to zezwolenia, lepiej by by³o tego prawa nie ³amaæ i albo (je¶li w Pani wypadku jest to mo¿liwe) uzyskaæ zezwolenie Ministerstwa Ochrony Srodowiska albo kierowaæ ptaki do specjalistycznych o¶rodków, gdzie bêd± mia³y one zapewnion± opiekê fachowców.
Zdarza siê tak¿e, ¿e dzikie ptaki, które nie przebywaj± pod fachow± opiek± nie s± w³a¶ciwie karmione a ponadto za bardzo przyzwyczajaj± siê do ludzi. Efektem tego jest, ¿e nawet po kilku dniach takiej "opieki", os³abiony ptak albo padnie a ten "odratowany" czêsto nie poradzi sobie po wypuszczeniu na wolno¶æ (i nie mo¿na tu patrzeæ, ¿e "kiedy¶ sie uda³o").
Dlatego te¿ dzikie ptaki, które z ró¿nych powodów znalaz³y siê w naszych rêkach - nale¿y zawsze kierowaæ w rêce fachowca.
Jak napisa³am wy¿ej - nie wiem, czy jest Pani fachowcem...je¿eli nie - prosi³abym (w³a¶nie z mi³o¶ci do ptaków) powierzaæ ptaki w rêce specjalisty.
Dodam te¿, ¿e nawet najbardziej udomowiony kot mo¿e kiedy¶ "przypomnieæ" sobie o dzikich instynktach i mo¿e zaatakowaæ ptaka i nie mo¿na tu bazowaæ na wyj±tkach, ¿e tak siê nie zdarzy³o.
Odno¶nie postu o sierpówkach dodam jako uzupe³nienie, ¿e:
1 - w±tek ten jest po¶wiêcony jedynie dla ptaków krukowatych
2 - sama wiedza ksi±¿kowa i dobre chêci nie wystarcz± i - jak pisa³am wy¿ej wg polskiego prawa przetrzymywanie ptaków bez specjalnego zezwolenia jest niezgodne z prawem
Z pe³nym szacunkiem
Eva Stets
Po³udniowowielkopolska Grupa Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków
wolontariat Hellenic Widlife Hospital EKPAZ (Greckie Centrum Rehabilitacji dla dzikich zwierz±t, w tym g³ównie ptaków)
2011482 napisał:
Zabawa jest przednia, tylko nie powiem jak wygl±da mieszkanie! Mogê sobie na to pozwoliæ, bo mieszkam sama nie licz±c psiokotów. Od soboty mam nowego lokatora, chyba ma mu siê na ¿ycie - m³ody sponiewierany gawron, pierwszy raz widzia³am ptaka mokrego i dygocz±cego z przera¿enia. Na razie nie daje g³osu, nie fruwa, ma po³amane i obiedzone przez robactwo pióra. Mieszka w kuchni, koty rozs±dnie zrezygnowa³y z wchodzenia do kuchni, zobaczymy kiedy straszyd³o zacznie je poniewieraæ. pozdrawiam.
Offline
Użytkownik
Kilka s³ów wyja¶nienia: jestem biologiem, a w³a¶ciwie zoologiem. Nie lubiê patrzeæ na martwe ptaki, niedaleko trasy spacerowej dla psów, jest kolonia kawek. Wiosn± nie wszystkie m³ode ptaki maj± szanse na prze¿ycie, niektóre s± zbyt s³abe aby fruwaæ. W pobli¿u grasuj± bezdomne koty, ptaki które przygarniam, nie maj± ¿adnych szans na prze¿ycie. Nie próbujê ich oswajaæ, zostaj± odchowane, gdy samodzielnie jedz± i fruwaj±, wracaj± do stada. Od wielu lat z powodu zwierz±t mam kontakty z lekarzami weterynarii, czasem proszê o pomoc pracowników dzia³u hodowli ptaków z ZOO. Gdy trafia do mnie pisklê, którego gatunku nie jestem w stanie okre¶liæ, przekazujê je do ogrodu zoologicznego. Aby zapewniæ pierzakom spokój rezygnujê z jednego pokoju, który zamienia siê w ptaszarniê. Okre¶lenie "przednia zabawa" dotyczy mojej z góry skazanej na klêskê próby utrzymania ³adu i porz±dku i chwili szczê¶cia gdy banda mnie opuszcza. Kilka s³ów o kotach: mam koci± arystokracjê, znam je od 13 lat, widzia³am beznadziejne próby Tygrysa, ¿eby zachêciæ persy do polowania. Siedz± spokojnie dopóki mysz nie idzie w ich kierunku, ka¿dy gryzoñ który siê do nich zbli¿a, powoduje rejteradê ..,Poza tym w¶ród zwierz±t obowi±zuje "prawo go¶cinno¶ci". Bywa to dla mnie czasem k³opotliwe, zupe³nie tego nie rozumiem, ale moje psy potrafi³y zaprosiæ psiego bezdomniaka na d³u¿sz± wizytê, jesli mia³am szczê¶cie - to kilka godzin, czasem kilka tygodni, dopóki nie znalaz³am odpowiedniego domu. Wracaj±c do ptaków: dziki go³±b zataczaj±cy siê na ¶cie¿ce, nikogo nie interesuje, stra¿ miejska tez nie reaguje, ptaszysko potrzebowa³o tygodnia ¿eby odzyskaæ si³y i odlecieæ. Co zrobiæ z m³odymi ptakami wydobytymi z przewodów kominowych? Czasem trafia siê go³±b pocztowy, który nie ma ju¿ si³y dalej frun±æ i wêdruje piechot± - wtedy pustu³ka traci ³atwy obiadek. Bardzo chêtnie skorzystam z pani rady dok±d przekazywaæ te ptasie nieszczê¶cia. Pozdrawiam.
Offline
Witam Ponownie!
Dziekujê za wyja¶nienie, ¿e korzysta Pani z porad fachowców i ma kontakty z lekarzami weterynarii.
Jako biolog-zoolog na pewno ³atwiej jest Pani poznaæ przepisy prawne dotycz±ce dzikich zwierz±t ale równie¿ i to, czy mog³aby Pani uzyskaæ odpowiednie zezwolenie na trzymanie (w niektórych wypadkach) dzikich ptaków. Nie jestem prawnikiem, wiêc mogê siê mylic i nic wiêcej tu doradziæ nie mogê. My¶lê, ¿e warto popytaæ i poszukaæ odpowiednich informacji.
Jak napisa³am wcze¶niej, rozumiem doskonale mi³o¶æ do zwierz±t i chêæ pomocy w Pani przypadku (a mo¿e rozpocz±æ wspó³pracê z jak±¶ legaln± placówka... nawet wolontarialnie ?).
Adresy o¶rodków, ktore przyjmuja ptaki podawa³am ju¿ kilka razy na naszym forum, podam je ponownie, bo mog± siê faktycznie przydaæ.
Co do kotów...moje do¶wiadczenie z kotami jest prawie 20 letnie... ale nie o "licytacjê" tu chodzi. To, co napis³am potwierdzi ka¿dy ornitolog (nawet ten, który kocha koty).
Zreszt± nie jest tu celem nasze "przekomarzanie", ale chêæ pomocy ptakom i troska o ich dobro.
Dodam, ¿e w warszawskim Azylu dla Ptaków powinna Pani uzyskaæ informacje tak¿e, gdzie znajduje siê w pobli¿u Pani miejsca zamieszkania podobny o¶rodek, gdzie mo¿na odes³aæ ptaki potrzebuj±ce pomocy (informacji takich powinien udzieliæ tak¿e Ogród Zoologiczny).
Ni¿ej kilka z wspomianych takich placówek w Polsce:
Warszawa - 022 670 22 07, 022 619 40 41 dr A. Kruszewicz (Azyl dla Ptaków)
Szczecin - 091 439 39 59 Z. Brzozowska
Miko³ów - 032 322 07 17 J. W±siñski kom. 0605 100 179, 0692 786 632 woj.Katowice
Stary Kisielin - 068 320 93 69 G. i M Rosik kom. 0601 499 281
¿yczê powodzenia, pozdrawiam
Eva Stets
PwG OTOP
2011482 napisał:
Kilka s³ów wyja¶nienia: jestem biologiem, a w³a¶ciwie zoologiem. Nie lubiê patrzeæ na martwe ptaki, niedaleko trasy spacerowej dla psów, jest kolonia kawek. Wiosn± nie wszystkie m³ode ptaki maj± szanse na prze¿ycie, niektóre s± zbyt s³abe aby fruwaæ. W pobli¿u grasuj± bezdomne koty, ptaki które przygarniam, nie maj± ¿adnych szans na prze¿ycie. Nie próbujê ich oswajaæ, zostaj± odchowane, gdy samodzielnie jedz± i fruwaj±, wracaj± do stada. Od wielu lat z powodu zwierz±t mam kontakty z lekarzami weterynarii, czasem proszê o pomoc pracowników dzia³u hodowli ptaków z ZOO. Gdy trafia do mnie pisklê, którego gatunku nie jestem w stanie okre¶liæ, przekazujê je do ogrodu zoologicznego. Aby zapewniæ pierzakom spokój rezygnujê z jednego pokoju, który zamienia siê w ptaszarniê. Okre¶lenie "przednia zabawa" dotyczy mojej z góry skazanej na klêskê próby utrzymania ³adu i porz±dku i chwili szczê¶cia gdy banda mnie opuszcza. Kilka s³ów o kotach: mam koci± arystokracjê, znam je od 13 lat, widzia³am beznadziejne próby Tygrysa, ¿eby zachêciæ persy do polowania. Siedz± spokojnie dopóki mysz nie idzie w ich kierunku, ka¿dy gryzoñ który siê do nich zbli¿a, powoduje rejteradê ..,Poza tym w¶ród zwierz±t obowi±zuje "prawo go¶cinno¶ci". Bywa to dla mnie czasem k³opotliwe, zupe³nie tego nie rozumiem, ale moje psy potrafi³y zaprosiæ psiego bezdomniaka na d³u¿sz± wizytê, jesli mia³am szczê¶cie - to kilka godzin, czasem kilka tygodni, dopóki nie znalaz³am odpowiedniego domu. Wracaj±c do ptaków: dziki go³±b zataczaj±cy siê na ¶cie¿ce, nikogo nie interesuje, stra¿ miejska tez nie reaguje, ptaszysko potrzebowa³o tygodnia ¿eby odzyskaæ si³y i odlecieæ. Co zrobiæ z m³odymi ptakami wydobytymi z przewodów kominowych? Czasem trafia siê go³±b pocztowy, który nie ma ju¿ si³y dalej frun±æ i wêdruje piechot±-wtedy pustu³ka traci ³atwy obiadek. Bardzo chêtnie skorzystam z pani rady dok±d przekazywaæ te ptasie nieszczê¶cia. Pozdrawiam.
Offline
Administrator
Witam!
Proponujê skontaktowac siê bezpo¶rednio z dr. £ukaszem Rejtem z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN na Wilczej 64, luka@miiz.waw.pl, najlepszym specem od pustu³ek w W-wie i wspó³autorem monografii tego gatunku. Byæ mo¿e zreszt± to stanowisko zna, liczy te ptaki w stolicy od lat. Warszawska Grupa OTOP raczej siê pustu³kami nie zajmuje.
Pozdrawiam
Pawe³ T. Dolata
kawia napisał:
Bardzo dziekujê za kontakt.
Obserwacje prowadzone s± (równiez robione fotografie) z okna przeciwleg³ej oficyny, to im chyba nie przeszkadza.
pozdrawiam
Ewa
Offline
Użytkownik
Na pewno kocha Pani zwierzêta, tylko jest jedno podstawowe pytanie. Czy pomy¶la³a Pani o tym ¿e chore ptaki, które na ten czas przebywaj± u Pani w towarzystwie kotów oswajaj± siê z nimi na tyle, ¿e po wypuszczeniu na wolno¶æ nie s± ¶wiadome zagro¿enia ze strony kotów dziko ¿yj±cych? Nie boj± siê ich, a to dla nich pewna ¶mieræ. Wydaje mi siê, ¿e przebywanie razem z kotami nie jest dobrym pomys³em, nawet je¿eli robi to Pani z mi³o¶ci. Taki ptak pó¼niej nie wie, ¿e na wolno¶ci kot czy pies jest dla niego zagro¿eniem. Dla dobra tych ptaków powinny one trafiaæ do azylu dla dzikich zwierz±t, tam maj± fachow± pomoc i opiekê, kontakt w wolierze z innymi dzikimi ptakami, pokarm najbardziej zbli¿ony do takiego jakim siê ¿ywi± na wolno¶ci, a po nabraniu si³ s± wypuszczane na wolno¶æ. Wiem, bo sama mia³am niedawno podobn± sytuacjê i dla dobra tego ptaka (a by³a to kawka) odda³am j± w takie w³a¶nie miejsce. Po dwutygodniowym pobycie kawki w takim o¶rodku, mia³am mo¿liwo¶æ wypuszczenia jej na wolno¶æ razem z inn± m³od± kawk±, która z ni± przebywa³a. Czêsto ludzie kochaj±cy ptaki bior± ranne czy s³abe ptaki do swoich domów, chc±c im na w³asn± rêkê pomóc, ale nie s± ¶wiadomi, ¿e niesie to czasem wiêcej szkody ni¿ po¿ytku. Ptaki tak, jak wspomina³am, przebywaj± czêsto ze zwierzêtami domowymi, przyzwyczajaj± siê do nich, do cz³owieka równie¿, który go karmi, czêsto traktuje jak zabawkê, albo kolejne zwierz±tko domowe, a takie ptaki szybko siê przyzwyczajaj± i pó¼niej maj± problem z zaadoptowaniem siê w naturalnym ¶rodowisku w¶ród innych ptaków. W takich wolierach natomiast kontakt cz³owieka ogranicza siê tylko do podania pokarmu ewentualnie zbadania czy podania lekarstw. Taki ptak przebywa w lesie w wolierze w naturalnym ¶rodowisku z innymi chorymi czy s³abymi ptakami swojego gatunku. Namawiam Pani± zatem do oddania chorego ptaka w takie w³a¶nie miejsce, które dla niego bêdzie lepszym "szpitalem ".
Oczywi¶cie z ca³ym szacunkiem dla Pani po¶wiêcenia i mi³o¶ci dla zwierz±t, ale i dla lepszych warunków dla tych chorych ptaków, tego obecnie i w przysz³o¶ci.
Offline
Użytkownik
Dziêki za wiadomo¶æ, jeszcze raz powtarzam - nie oswajam dzikich ptaków, karmiê, czasem leczê, sprz±tam i przerabiam jeden pokój na wolierê. Polecam lekturê Konrada Lorenca, etolog, noblista. Cieszê siê, ¿e trafi³am na Wasze forum, dosta³am ju¿ konkretn± informacjê o azylu dla ptaków, a szuka³am jej latami. Pozdrawiam.
Offline
No wiêc miejmy nadziejê, ¿e wszystko dobre, co sie dobrze koñczy i ¿e podana informacja o Azylu dla Ptaków bêdzie pomocna tak i dla Pani jak i dla ptaków.
Pozdrawiam i ¿yczê powodzenia
Eva Stets
Administrator forum
2011482 napisał:
Dziêki za wiadomo¶æ, jeszcze raz powtarzam - nie oswajam dzikich ptaków, karmiê, czasem leczê, sprz±tam i przerabiam jeden pokój na wolierê. Polecam lekturê Konrada Lorenca, etolog, noblista. Cieszê siê, ¿e trafi³am na Wasze forum, dosta³am ju¿ konkretn± informacjê o azylu dla ptaków, a szuka³am jej latami. Pozdrawiam.
Offline
Użytkownik
Pustu³ki z centrum Warszawy polecia³y ju¿ calkiem.
Dziêkujemy wszystkim za pomoc i kontakty. Pan Marczewski z OTOP-u w Wa-wie da³ nam równiez namiar Pana £ukasza Rejta, który nawi±za³ z nami kontakt, powiedzia³, ¿e m³ode zabrane do Azylu dobrze sie czuje i poleci razem z innymi licznymi warszawskimi m³odymi pustu³kami. Dowiedzieli¶my sie od niego wielu ciekawych rzeczy na temat tych ptaków - m. in. tego, ze go³êbie uciekaj± raczej na wszelki wypadek, bo pustu³ki najchêtniej jednak poluj± na norniki.
I tym sposobem sezon lêgowy pustu³ek mamy zakoñczony. Bedziemy sprawdzaæ jesieni± i zim±, czy nie przychodz± siê schowaæ, bo czasem siê to podobno zdarza.
I czekac do nastêpnej wiosny.
Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych pustu³kami.
Ewa J.
P.S. Wczoraj widzia³am jak jakie¶ soko³owate (nie odró¿nie po sylwetce) wspina³y siê jak szybowce - kominem powietrznym wzd³u¿, a raczej w górê ¶ciany akademika Riwiera. Wspania³y widok...
Offline
Witam!
Odno¶nie postu pisanego przez kawia (czyt. post wy¿ej)
Dziêkujemy za wiadomo¶æ, tym bardziej mi³o, ¿e jest pomy¶lna i ¿e nasze rady mog³y siê na co¶ przydaæ i wskazaæ Pani drogê dla dobrego zakoñczenia.
Pokrzepiaj±ca te¿ jest wiadomo¶æ o maluchu z Azylu, któremu wypada ¿yczyæ wysokich lotów, jak i jego rodzeñstwu.
Pañstwu natomiast ¿yczymy dalszych ciekawych wra¿eñ i obserwacji w nastêpnym sezonie lêgowym.
Pozdrawiam serdecznie
Eva Stets
PwG OTOP, HOS-Hellas
kawia napisał:
Pustu³ki z centrum Warszawy polecia³y ju¿ calkiem.
Dziêkujemy wszystkim za pomoc i kontakty. Pan Marczewski z OTOP-u w Wa-wie da³ nam równiez namiar Pana £ukasza Rejta, który nawi±za³ z nami kontakt, powiedzia³, ¿e m³ode zabrane do Azylu dobrze sie czuje i poleci razem z innymi licznymi warszawskimi m³odymi pustu³kami. Dowiedzieli¶my sie od niego wielu ciekawych rzeczy na temat tych ptaków - m. in. tego, ze go³êbie uciekaj± raczej na wszelki wypadek, bo pustu³ki najchêtniej jednak poluj± na norniki.
I tym sposobem sezon lêgowy pustu³ek mamy zakoñczony. Bedziemy sprawdzaæ jesieni± i zim±, czy nie przychodz± siê schowaæ, bo czasem siê to podobno zdarza.
I czekac do nastêpnej wiosny.
Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych pustu³kami.
Ewa J.
P.S. Wczoraj widzia³am jak jakie¶ soko³owate (nie odró¿nie po sylwetce) wspina³y siê jak szybowce - kominem powietrznym wzd³u¿, a raczej w górê ¶ciany akademika Riwiera. Wspania³y widok...
Offline
Użytkownik
Gawron jest ju¿ w azylu dla ptaków w ³ódzkim le¶nictwie przy Lagiewnickiej. Dziêki Waszym wskazówkom cala sprawa dla ptaka powinna skoñczyæ siê dobrze. Zapakowa³am ptaka w kartonowe pud³o z otworami /wentylacja/ i szczê¶liwie dotarli¶my do azylu, gdzie trafi³ w rêce fachowców do odpowiedniej klatki, po konsultacji z lekarzem trafi do woliery, powinien ju¿ samodzielnie zacz±æ siê od¿ywiaæ. Na regeneracjê lotek potrzebuje oko³o 2 miesiêcy, bêdê informowaæ o jego dalszym losie. Pozdrawiam.
Offline
Dziêkuje za przekazanie wiadomo¶ci. Gawronowi wypada ¿yczyæ szybkiej regeneracji lotek i powrotu do zdrowia. Mi³o bêdzie, gdy napisze Pani o dalszych jego losach. Dobrze, ¿e ptak trafi³ w fachowe rêce i bardzo siê cieszê, ¿e nasze wskazówki mog³y okazaæ siê pomocne.
¿yczê wszystkiego dobrego, serdecznie pozdrawiam
Eva Stets
2011482 napisał:
Gawron jest ju¿ w azylu dla ptaków w ³ódzkim le¶nictwie przy Lagiewnickiej. Dziêki Waszym wskazówkom cala sprawa dla ptaka powinna skoñczyæ siê dobrze. Zapakowa³am ptaka w kartonowe pud³o z otworami /wentylacja/ i szczê¶liwie dotarli¶my do azylu, gdzie trafi³ w rêce fachowców do odpowiedniej klatki, po konsultacji z lekarzem trafi do woliery, powinien ju¿ samodzielnie zacz±æ siê od¿ywiaæ. Na regeneracjê lotek potrzebuje oko³o 2 miesiêcy, bêdê informowaæ o jego dalszym losie. Pozdrawiam.
Offline
Użytkownik
Odpowied¿ dla Cel-ci, opieka nad dzikimi ptakami jest fascynuj±ca, obserwacje te¿, ale je¶li istnieje mo¿liwo¶æ oddania go w rêce fachowców trzeba zrobiæ to jak najszybciej. Gawron mia³ pecha, trafi³ do ludzi bez wyobra¿ni. By³ zamkniêty w malej klatce przez pó³tora miesi±ca, ma po³amane lotki, nie mo¿e fruwaæ a ju¿ powinien, by³ nieodpowiednio karmiony, jego opiekunowie my¶leli, ¿e wystarczy ptaka wynie¶æ na powietrze, to odfrunie, nic bardziej b³êdnego. Gdy trafi³ do mnie by³ tak slaby, ¿e nie móg³ staæ. Jad³ bardzo niewiele, przez dwa dni nie wierzy³, ¿e nie jest w klatce i mo¿e rozprostowaæ skrzyd³a. Potrzebowa³ spokoju, a wiêc usunê³am z kuchni wszystkie sprzêty o które móg³ sobie zrobiæ krzywdê. Oczywi¶cie odpad³o gotowanie obiadu i wieczorna herbatka - ptak ju¿ spa³. Po 3 dniach odzyska³ na tyle si³y, ¿e zacz±³ siê domagaæ jedzenia bardzo wcze¶nie rano i bardzo dono¶nie, krukowate s± inteligentne, skoro zauwa¿y³, ¿e reagujê na ka¿dy jego okrzyk podaniem jedzenia, zacz±³ siê bawiæ; ¿±da³ jedzenia po to by je uk³adaæ na plastikowym pojemniku i protestowa³, gdy chcia³am je zabraæ, a jego dziób budzi respekt. Na szczê¶cie uniknê³am kolejnego etapu, gdy ptak odzyskuje kondycjê, zaczyna siê nudziæ w samotno¶ci i zwiedza mieszkanie wszêdzie zostawiaj±c ¶lady swojej obecno¶ci /mocno pachn± i nie s± to perfumy/.
Ptak jest ju¿ w azylu, a mnie czeka robienie gruntownego porz±dku w kuchni, z odsuwaniem lodówki w³±cznie, mogê ugotowaæ wodê na kawê i z ogromn± przyjemno¶ci± ugotujê obiad - suchy prowiant na dlu¿sz± metê nie jest specjalnie smaczny. Po kilku dniach ptak odzyska³ na tyle kondycjê, ¿e awanturowa³ siê przez ca³± drogê do azylu. Je¶li decydowa³am siê na ptasiego lokatora, dok³adnie wiedzia³am, co mnie czeka-zdemolowanie mieszkania przez kilka tygodni. /Opieka nad chorym bezdomnym psem jest du¿o prostsza i mniej k³opotliwa/
Informacja o azylu wybawi³a mnie z potê¿nego k³opotu. No i spotka³am pasjonatów, którzy spokojnie, sprawnie, fachowo i z wyra¿n± sympati±, zajmowali siê swoimi podopiecznymi. Pozdrawiam.
Offline
Witam!
Ze wzglêdu na spor± ilo¶æ postów, jakie pojawi³y siê w ró¿nych w±tkach na naszym forum a dotyczy³y one spraw zwi±zanych z pomoc± innym ptakom - wszystkie te wpisy na ten zosta³y przeniesione do obecnego - osobnego dzia³u pt "Ptaki potrzebuj±ce pomocy".
Powy¿sze posty to w³a¶nie te, które zosta³y tu przeniesione i zebrane w jeden temat.
Temat ten nie dotyczy bocianów ale innych ptaków - w tym tak¿e pomocy dla ptaków krukowatych. W±tki w kategorii o krukowatych po¶wiêcone s± jedynie na spostrze¿enia i obserwacje.
Prosi³abym aby tu, w Waszych postach wpisy by³y zwi±zane jedynie z innzmi ptakami - u³atwi to tak podawanie jak i czytanie informacji.
Pisz±c na konkretny temat starajmy siê (o ile jest to mo¿liwe) potem podaæ zakoñczenie danej historii.
Tu chcia³abym zaznaczyæ, ¿e odpowiedzi udzielane na Wasze pytania s± zawsze jedynie (i tylko) w miarê naszych mo¿liwo¶ci.
Pozdrawiam
Eva Stets
Administrator forum
Offline