Rozmowy o bocianach z Przygodzic i nie tylko
Witam bocianolubów!
Nasze forum, jak wiemy, jest poświęcone bocianom z Przygodzic ale dzięki tym właśnie bocianom rozwinęły się bardziej Wasze zainteresownia dotyczące życia tych ptaków, zaczęliście podglądać inne bocianie gniazda, przypatrywać się im także na żywo, co robią bociany, jak żyja i jak to wszystko wygląda z bliska.
Ten wątek jest właśnie po to, by podzielić się takimi obserwacjami, by napisać także i o tym (można również dodać zdjęcie, jako małe uzupełnienie)
Tu jednak prośba: niech te opisy mają w sobie jakąś historię. Postarajmy się dowiedzieć coś więcej na temat zaobserwowanego gniazda, przekazać jakąś ciekawostkę.
Napiszmy tu o bocianim gnieździe, które znamy lub pamiętamy i które jest tym... "wyróżnionym".
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Eva Stets
Offline
Użytkownik
W Szczecinie, w jednej z dzielnic w tym roku zapanowala wielka radosc, poniewaz po kilku latach, do gniazda wrocily bocki
http://www.warszewo.pl/index.php?option … 5&catid=27
Dzieki uprzejmosci kolezanki, ktora podala link, mozna popatrzec na szczecinskie bocki
Offline
Administrator
Radości nie dziwno, bo gniazda w dużych miastach to wielka rzadkość. Po prostu są tak oddalone od zasobnych żerowisk (głównie otwarte tereny podmokłe), że boćki nie mają szans znaleźć wystarczającą ilość pokarmu dla siebie i młodych na tyle blisko od gniazda (jak obliczono, optymalne jest gniazdo z zasobnymi żerowiskami w promieniu 1,5-2 km od niego), że mogą go dosyć dostarczyć młodym. Jeśli żerowiska są za daleko, to rodzice zbyt dużo czasu i energii tracą na przeloty i nie mogą wykarmic młodych. W konsekwencji ginie część lub całość młodych, a dorosłe z reguły nie wracają za rok do okolicy zapamiętanej jako nieprzyjazna dla nich.
Stąd jeśli takie gniazda sa, to z reguły na obrzeżach miast.
Gratulacje Szczecin :-))
Offline
Paweł T. Dolata napisał:
Radości nie dziwno, bo gniazda w dużych miastach to wielka rzadkość. ... Stąd jeśli takie gniazda sa, to z reguły na obrzeżach miast.
Gratulacje Szczecin :-))
Prosze gratulacje tez dla Pardubic !!!
Mamy bociany wsrod miasta (choc troche mniejszego od Szczecina, ale i tak - mamy 100.000 mieszkancow) !
Offline
Administrator
Gratulacje dla Pardubic też. Z fotek wynika że i tam, i w Szczecinie, to prawdziwe miejskie bociany, nie z jakichś peryferii. Szczególnie te ze Szczecina - rzadki to widok boćki wśród miejskich domów i placu zabaw
Offline
Użytkownik
Szczęscie, że to gniazdo Szczecińskich boćków ocalało. W ubiegłym roku ludzi przeraziła, tak bardzo nagłaśniana przez media - ptasia grypa. Były stawiane słupy pod bocianie gniazda ale w okresie paniki ludzie likwidowali je razem z gniazdami. Walka była bardzo nierówna. Nic nie pomogła Policja, Konserwator Przyrody - strach był tak duży, że nic nie można było w tej sprawie zdziałać. Z tego właśnie gniazda wychowywałam malutkiego Pana Boćka.
To ogromna radość i zarazem zaszczyt być tak blisko tej bezradnej istotki. Bociuś odchowany, musiał być przetransportowany do ośrodka z którego odleciał z pobratymcami.
Pozdrawiam serdecznie
Zofia Brzozowska
Offline
Użytkownik
Witam.
Bardzo cieszę się tym wątkiem, to będzie tylko mały dodatek do wątków dotyczących bocianów przygodzickich ale i inne bocianki, które nie miały tyle szczęścia, co nasze, będą mogły zaistnieć na forum. Dlatego chciałabym poświęcić kilka zdań bocianom, które przylatują corocznie od kilku lat w pobliże mojego domu rodzinnego. Są to okolice Dębicy. Sąsiad zamontował koło na słupie. które bardzo krótko stało bez lokatora. Zawsze mój pobyt u Mamusi nieodłącznie wiąże sie dla mnie z ich wspaniałym klekotem. A dzisiejsze treningi młodego wyglądały tak niesamowicie, że nie mogłam się nie zatrzymać aby z przyjemnością poobserwować jego zmagania. Myślę, że nadam mu jakieś imię, tak na własny użytek.
Ciekawa jestem, czy znajdzie się ktoś, kto zna to gniazdo. Znajduje się ono w pobliżu Kaplicy przy drodze we wsi Jaźwiny.
Pozdrawiam serdecznie
Lucyna
Ostatnio edytowany przez lucynka (2007-07-15 11:52:06)
Offline
Użytkownik
Pamiętam z dzieciństwa. Rzecz działa się między Starymi Koluszkami a Brzeziną. Było gniazdo, moze jeszcze jest, nie byłam tam. Gospodarz wychodził z domu i za nim bocian. Pogadali, on wysypywał ziarno swoim kurczakom, bocian w tym czasie stał, bo wiedział, że i on zaraz dostanie. To była taka komitywa, ze do końca życia nie zapomnę. On szedł na pole, bocian za nim, do domu też wracali razem. Wiem, że brzmi to jak bajka, ale tak działo się naprawdę. Wiemy, że w następnym roku przylatywała ta sama para bociania. On szedł za gospodarzem, ona nigdy nie zbliżyła się do człowieka.
Ostatnio edytowany przez magdag (2007-07-07 10:25:53)
Offline
Użytkownik
Moje zauroczenie tymi ptaszydłami nie pozwala mi obojętnie przejść, przejechać obok gniazd bocianich.
Zawsze widząc je po drodze macham do nich i witam się z nimi.
Pod koniec czerwca tego roku musiałam służbowo pojechać do Malborka. Chcąc ominąć korki wybrałam boczne drogi prowadzące do tego pięknego miasta położonego nad Wisłą. Jakież było moje zaskoczenie i wielka radość gdy na odcinku ok. 20 km spotkałam 5 gniazd. Były one najczęściej umieszczone na słupach przy drodze i w gospodarstwach. I we wszystkich były maluchy!
Jednak jedno z nich bardzo mnie zaintrygowało. Bez pytania więc "wtargnęłam" na posesję i... dowiedziałam się ciekawej historii o bocianach. Pozwolę sobie opisać krótką jego historię.
Gniazdo położone jest w gminie Gronowo, w pięknym starym majątku z 1921 r. o nazwie "Orzechowy Dworek".
Stare zabudowania obejmują dom mieszkalny, 2 budynki stajni, obora etc. Na jednej ze stajni znajduje się ogromne gniazdo liczące 25 lat.
Gospodarze bardzo pragnęli mieć na swojej posesji bociany, więc położyli na jednym z kominów budulec potrzebny do budowy gniazda. W pierwszym roku gniazdo stało puste, w następnym odbyła się o nie walka pomiędzy dwoma samcami. Zwycięzca na swoją panią czekał ok. 5-7 dni. Wspólnie założyli bocianią rodzinkę. Co roku były maluchy - różnie 2,3. Zawsze były odchowane.
Właściciele majątku twierdzą, że do tego gniazda przez 20 lat zawsze przylatywała ta sama para. Pierwszym był zawsze samiec, który oczekiwał na swoją partnerkę kilka dni. Do czasu jej przybycia często atakowany był przez innych samców, które bardzo chciały go wysiedlić z tego gniazda. Czasami dochodziło do krwawych bójek. Zwyciężał zawsze pierwszy właściciel.
W latach 90-tych w/w boćki wychowały 5 dzieci. To była wielka radość i święto dla gospodarzy. Jak to się stało, że przyjechała do nich telewizja tego już nikt nie pamięta. W każdym bądź razie odbiło się to echem .
Dwa lata temu przyleciał jak zawsze bocian i.... nie doczekał się swojej partnerki. Taki samotny żył do odlotów- bidulek.
Podczas samotnego gniazdowania przez okres lata atakowany był często przez inne bociany, rzekomo walka "szła na noże".
I w tym roku przyleciał bocian i ...czekał i ...czekał b. długo na partnerkę. Wydawało się, że sytuacja się powtórzy z ubiegłego roku. Ale nie... w połowie maja pojawił się w gnieździe drugi bocian.
Widać było, że pokochały się i bardzo chciały mieć dzieci, lecz było już chyba zbyt późno by wysiedzieć jaja.
I nie ma żadnego maluszka!!!! Ale boćki są nadal razem i dobrze się mają. I są prześliczne. Tyle opowieści. Poniżej
zamieszczam zdjęcia - Orzechowego Dworku i dwóch bezdzietnych boćków.
Offline
To było 25 marca b.r. w miejscowości Łuków Śl. powiat Rybnik. Jest tam przy drodze gniazdo, które trudno przeoczyć, bo ma spore rozmiary i jest dość regularnie zasiedlane. Jechałem na naszą działkę letniskową w lasach raciborskich żeby dokończyć wiosenne porządki. Zawsze jeździmy tą trasą. A właśnie dostałem wiadomość, że się już pokazują tzw. zwiadowcy, pierwsza fala bocianów. Przejeżdżamy rano, ok. 10-tej, gniazdo zapuszczone, trawa w nim rośnie, czyli bocianów jeszcze nie ma. Dobra. Wracamy koło 16-tej - i co ja widzę? Bocian w gnieździe! Trawa prawie zniknęła, z konstrukcji przestały wystawać badyle, a bocian się żwawo uwija, sprząta, poprawia konstrukcję. Miałem przy sobie aparat, strzeliłem parę zdjęć. A po powrocie wysłałem raport do SpringAlive z linkiem do fotek.
Już zaczynałem zapominać o tym, kiedy dostałem w pierwszych dniach kwietnia e-mail z OTOP-u, że mój raport bardzo się podobał, i podziękowanie za prowadzenie obserwacji.
To jest to gniazdo:
Więcej fotek w albumie:
http://Sofokles.fotosik.pl/albumy/156800.html
Są jeszcze 2 gniazda w mojej okolicy, do których zaglądam, kiedy mam czas. Jedno z nich nie zostało w tym roku zasiedlone. Ale gorąco namawiam wszystkich do wiosennego "polowania" na bociany, jerzyki, jaskółki i kukułki (te ostatnie raczej na słuch) oraz zamieszczania raportów na stronie Spring Alive. Im będzie ich więcej, tym lepiej, to chyba jasne
Eva mnie przekonała - więc dopisek: Ta obserwacja została uznana za najlepszą miesięczną obserwację Bociana białego, za co od SpringAlive dostałem piękny znaczek - jaskółkę dymówkę, do przypinania do kołnierzyka itp. Przepraszając Was wszystkich za samochwalstwo - raz jeszcze powtarzam - "polujcie" wiosną na ptaszki!!
Ostatnio edytowany przez Sofokles (2007-07-15 12:52:10)
Offline
Administrator
Bardzo ciekawy opis.
Bardzo mało prawdopodobne jest tylko życie tam tej samej pary na tym samym gnieździe przez 20 lat. Światowy, odosobniony rekord najstarszego gniazdującego bociana to 29 lat. Statystycznie to niemożliwe, by dwa tak stare żyły w parze, a na pewno bez obrączek nie da się tego udowodnić (ani zresztą zaprzeczyć..., musimy wierzyć obserwacjom w innych miejscach i statystyce). Średni czas gniazdowania boćka wynosi tylko ok. 3-4 sezonów. Liczne dane wskazują, że boćki nierzadko zmieniają gniazda, w moich danych mam jednego który zmieniał je 2 razy, w tym o 80 km!
Każdy gospodarz jest przekonany że rozpoznaje "swoje" ptaki, nie tylko boćki, i że to zawsze te same. Kiedyś ówczesny szef ośrodka Lido w Antoninie, w gmnie Przygodzice, pan Jan Graf, mówił do mnie:
- Panie Pawełku, po co pan obrączkuje te nasze łabędzie, przecież to od kilkunastu lat jest to ten sam Kuba i Kubowa!
- Panie Janie, ja znakuję i odczytuję je u Pana dopiero przez 4 lata, i przez ten czas miał Pan na pewno trzy Kuby i dwie Kubowe
pozdrawiam
Paweł T. Dolata
cel-cia napisał:
Moje zauroczenie tymi ptaszydłami nie pozwala mi obojętnie przejść, przejechać obok gniazd bocianich.
Zawsze widząc je po drodze macham do nich i witam się z nimi.
Pod koniec czerwca tego roku musiałam służbowo pojechać do Malborka. Chcąc ominąć korki wybrałam boczne drogi prowadzące do tego pięknego miasta położonego nad Wisłą. Jakież było moje zaskoczenie i wielka radość gdy na odcinku ok. 20 km spotkałam 5 gniazd. Były one najczęściej umieszczone na słupach przy drodze i w gospodarstwach. I we wszystkich były maluchy!
Jednak jedno z nich bardzo mnie zaintrygowało. Bez pytania więc "wtargnęłam" na posesję i... dowiedziałam się ciekawej historii o bocianach. Pozwolę sobie opisać krótką jego historię.
Gniazdo położone jest w gminie Gronowo, w pięknym starym majątku z 1921 r. o nazwie "Orzechowy Dworek".
Stare zabudowania obejmują dom mieszkalny, 2 budynki stajni, obora etc. Na jednej ze stajni znajduje się ogromne gniazdo liczące 25 lat.
Gospodarze bardzo pragnęli mieć na swojej posesji bociany, więc położyli na jednym z kominów budulec potrzebny do budowy gniazda. W pierwszym roku gniazdo stało puste, w następnym odbyła się o nie walka pomiędzy dwoma samcami. Zwycięzca na swoją panią czekał ok. 5-7 dni. Wspólnie założyli bocianią rodzinkę. Co roku były maluchy - różnie 2,3. Zawsze były odchowane.
Właściciele majątku twierdzą, że do tego gniazda przez 20 lat zawsze przylatywała ta sama para. Pierwszym był zawsze samiec, który oczekiwał na swoją partnerkę kilka dni. Do czasu jej przybycia często atakowany był przez innych samców, które bardzo chciały go wysiedlić z tego gniazda. Czasami dochodziło do krwawych bójek. Zwyciężał zawsze pierwszy właściciel.
W latach 90-tych w/w boćki wychowały 5 dzieci. To była wielka radość i święto dla gospodarzy. Jak to się stało, że przyjechała do nich telewizja tego już nikt nie pamięta. W każdym bądź razie odbiło się to echem .
Dwa lata temu przyleciał jak zawsze bocian i.... nie doczekał się swojej partnerki. Taki samotny żył do odlotów- bidulek.
Podczas samotnego gniazdowania przez okres lata atakowany był często przez inne bociany, rzekomo walka "szła na noże".
I w tym roku przyleciał bocian i ...czekał i ...czekał b. długo na partnerkę. Wydawało się, że sytuacja się powtórzy z ubiegłego roku. Ale nie... w połowie maja pojawił się w gnieździe drugi bocian.
Widać było, że pokochały się i bardzo chciały mieć dzieci, lecz było już chyba zbyt późno by wysiedzieć jaja.
I nie ma żadnego maluszka!!!! Ale boćki są nadal razem i dobrze się mają. I są prześliczne. Tyle opowieści. Poniżej
zamieszczam zdjęcia - Orzechowego Dworku i dwóch bezdzietnych boćków.
http://images23.fotosik.pl/27/ab30bd021fe49226m.jpg http://images30.fotosik.pl/27/eb818024001ba853m.jpg http://images30.fotosik.pl/27/dcd9504bceb81786m.jpg
Offline
Użytkownik
Witam serdecznie.
Moje tegoroczne letnie wędrówki zaowocowały spotkaniem bardzo ciekawie umieszczonego gniazda. Od kiedy śledzę losy naszych przygodzickich bocianów, inaczej też postrzegam inne gniazda. Zawsze z zainteresowaniem przyglądam się wiosną, czy lokatorzy już są, jak się gospodarzą... Udziela się to również moim najbliższym. Mój mąż spotkał ciekawie umieszczone gniazdo - na pomniku żołnierza na rynku w Żywcu. Jadąc na wakacje odwiedziliśmy to miejsce, aby cała rodzina mogła to gniazdo zobaczyć. Córka - zapalony fotograf - utrwaliła jego obraz, a Eva zachęciła mnie do umieszczenia tych zdjęć na forum, co z przyjemnością czynię.
Niestety, nie udało mi się dowiedzieć nic więcej na temat tego gniazda. Być może przeczyta ten post ktoś, kto coś wie na ten temat i podzieli się z nami tymi informacjami.
Pozdrawiam serdecznie bocianolubów!!!
Offline
Zbanowany
Film: bocianek Lipiec 2008
Dokładniej to 24.07.2008. na trasie do Zwierzyń- Bieszczady. Gniazdo widoczne przy drodze.
To było moje naturalne i najbliższe spotkanie z BOCIANEM. W okolicy gdzie przebywałem było kilka bocianich gniazd.
POZDRAWIAM. ...
http://www.youtube.com/watch?v=jydtlnYMEOY
Ostatnio edytowany przez wladek12 (2010-09-26 07:58:13)
Offline
Użytkownik
:)Witam.
Dołączyłam do waszego grona dzisiaj, mam to szczęście że mieszkam w Ustroniu (miasto w powiecie Cieszyńskim woj.Śląskie). W moim mieście mamy gniazdo Bocianów - to gniazdo i Bociany są tu już od ponad 40 lat a może i dłużej, od paru lat mamy możiwość podglądu na gniazdo. Niestety po zdarzeniach jakie były w 2 poprzednich latach jestem trochę zaniepokojona tym, iż nasze bociany bardzo często przynoszą do gniazda folie, szmaty i inne brudne rzeczy. Dwa lata temu wszystkie bocianki pochorowały się i niestety nie udało się ich uratować. W roku zeszłym bociany nie miały żadnych jajek. Natomiast w tym roku mają 5 małych bocianków. Muszą się bardzo starać aby ich nakarmić na czas. Nazywamy ich Beskidek i Czantorka - zobaczcie sami jak krzątaja się cały dzięń .
Offline
Użytkownik
Widziałem ciekawe gniazdo wczoraj koło Prudnika w woj. opolskim. Takie jakieś stożkowe. Wyglądało jak mała piramidka. Może ktoś mieszka w Tardawie i może będzie w stanie odpowiedzieć, czy powstało w tym roku czy może to lęgowisko z ubiegłych lat?
Offline
Użytkownik
lucynka napisał:
Witam serdecznie.
Moje tegoroczne letnie wędrówki zaowocowały spotkaniem bardzo ciekawie umieszczonego gniazda. Od kiedy śledzę losy naszych przygodzickich bocianów, inaczej też postrzegam inne gniazda. Zawsze z zainteresowaniem przyglądam się wiosną, czy lokatorzy już są, jak się gospodarzą... Udziela się to również moim najbliższym. Mój mąż spotkał ciekawie umieszczone gniazdo - na pomniku żołnierza na rynku w Żywcu. Jadąc na wakacje odwiedziliśmy to miejsce, aby cała rodzina mogła to gniazdo zobaczyć. Córka - zapalony fotograf - utrwaliła jego obraz, a Eva zachęciła mnie do umieszczenia tych zdjęć na forum, co z przyjemnością czynię.
Niestety, nie udało mi się dowiedzieć nic więcej na temat tego gniazda. Być może przeczyta ten post ktoś, kto coś wie na ten temat i podzieli się z nami tymi informacjami.
Pozdrawiam serdecznie bocianolubów!!!
http://img217.imageshack.us/img217/5070 … aw5.th.jpg http://img78.imageshack.us/img78/2506/g … ll3.th.jpg
Ja niemalże codziennie przejeżdżam koło tego "wyjątkowego" gniazda.
Cytat z portalu "gazeta.pl - Bielsko-Biała" - "Odsłonięty w 1963 roku pomnik upamiętnia wspólną walkę żołnierzy Wojska Polskiego i Armii Czerwonej. W 1989 roku pojawiły się w mieście głosy, że trzeba go zburzyć, jednak nikt nie miał odwagi ruszyć bocianiego gniazda. - Wcześniej ptaków nie odważyli się tknąć dygnitarze partyjni, choć nie podobało im się, że pomnik jest cały w odchodach - wspominają mieszkańcy."
W tym roku udało mi się wypatrzyć trzy łebki pisklaków
Offline
Zbanowany
Porównanie w dniu 31 marca 2010 dwóch kamerowych gniazd: z Łasku i Przygodzic.
Wprawdzie łaskie bociany przyleciały: samiec dzień, a samica dwa dni później niż w Przygodzicach, to różnica w budowie gniazda jest ogromna. W Przygodzicach można spodziewać się juz jajka, gniazdo jest gotowe, a w Łasku bociany nie są narazie zainteresowane budową. Na gnieździe nie widać nawet źdźbła przyniesionego siana.
fot.1 - Przygodzice
fot.2 - Łask
Offline
Witam!
W nadmorskim Darłowie zostało tylko jedno gniazdo bocianie. Na obrzeżach miasta jest gospodarstwo, na którego stodole gniazdo było od wielu lat.
Byłam tam 29 maja i zdecydowałam się porozmawiać z mieszkańcami, na posiadłości których bociany co roku wiją sobie gniazdko. Pani J. powiedziała mi, że jak wprowadzili się jesienią 1948 r. gniazdo już było. Wiosną następnego roku przyleciały bociany i tak do dzisiaj. Była i jest to wielka radość dla całej rodziny. Dzisiaj Pani J. cieszy się widokiem bocianów już 61 rok.
Kilka lat temu - jesienią, gniazdo ze stodoły spadło, ale zrobiono nową podstawę na słupie (stara konstrukcja dachu stodoły nie spełniała już warunków na usytuowanie tam gniazda (zdj. 1)) i tak sobie przylatują bocianki do nowego (zdj. 2). Pani J., jej wnuki i prawnuki opowiadały mi, jak to bociany biją się o to, jedyne w okolicy, gniazdo. Dochodziło do takich walk, że pojawiała się krew, niektóre walki trwały nawet po 2 godziny. Bociany biją się nawet, gdy są jajka.
Wnuk Pani J. znalazł któregoś roku jajko pod gniazdem po takiej bójce. Dowiedziałam się, że ostatnimi laty z gniazda wylatują najwyżej 2 maluchy, choć wcześniej było ich 3-5. Może powodem tego jest chłodny klimat – morska bryza, które w Darłowie jest standardem.
Pani J. powiedziała mi, że to pewnie przez to, że ciągle walczą o to miejsce z innymi bocianami. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna, ale cóż, trzeba się cieszyć, że wciąż nowe młode opuszczają darłowskie gniazdo.
Ostatnio edytowany przez Angelika (2010-06-01 18:15:28)
Offline
Jadąc niedawno przez Pomorze oczywiście z uwagą wypatrywaliśmy gniazd bocianich. Wyniki naszej małej "inwentaryzacji" postaram się przedstawić wkrótce na forum. Teraz chciałbym pokazać jedno z gniazd, które szczególnie nam się spodobało. Znajduje się ono na zabytkowym kościele z XV w. we wsi Kłodkowo (gm. Trzebiatów, woj. zachodniopomorskie).
Offline